Inni wystawili "figury na szachownicę", a lewica? "Nie pociągnie mnie pan za język"

Adrian Zandberg w "Rozmowie Piaseckiego"
Zandberg: kandydat Lewicy na prezydenta będzie ogłoszony w grudniu
Źródło: tvn24

Podejmiemy tę decyzję w grudniu. Nie ukrywam, my się z tym nie spieszymy - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" lider Lewicy Razem Adrian Zandberg pytany, kiedy Lewica przedstawi swojego kandydata na prezydenta. - Nie pociągnie mnie pan za język, jeżeli chodzi o kandydaturę Lewicy, bo (...) jesteśmy dosyć konsekwentni w tym, że za język nie dajemy się w tej sprawie pociągać - dodał.

Lider Lewicy Razem Adrian Zandberg był pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o kandydata Lewicy w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

- Podejmiemy tę decyzję w grudniu. Nie ukrywam, my się z tym nie spieszymy, bo Lewica jest w tym momencie w dosyć wygodnej sytuacji - powiedział.

"Nie pociągnie mnie pan za język"

- Wszystkie partie prawicowe, centroprawicowe wystawiają figury na szachownicę, a my swoją decyzję podejmujemy w momencie, kiedy figury są wystawione - przekonywał Zandberg. Dodał, że Lewica już latem uzgodniła, "że będzie jedna wspólna kandydatura naszej lewicowej koalicji".

- Nie pociągnie mnie pan za język, jeżeli chodzi o kandydaturę Lewicy, bo (...) jesteśmy dosyć konsekwentni w tym, że za język nie dajemy się w tej sprawie pociągać - dodał.

"Znów konsekwentnie ten język trzymam za zębami"

Zandberg był także pytany o lidera Wiosny Roberta Biedronia, który wyrażał chęć ubiegania się o prezydenturę. - Próbuje mnie pan redaktorze pociągnąć za ten język, a ja znów konsekwentnie ten język trzymam za zębami - odpowiedział.

- Robert Biedroń jest świetnym potencjalnym kandydatem lewicowej koalicji, natomiast naszą decyzję o tym podejmujemy wspólnie i ogłaszamy wspólnie. Ja się trzymam tej zasady bardzo silnie, bo ta zasada nam na lewicy bardzo się opłaciła - dodał.

- Kiedy latem rozpoczynaliśmy budowę lewicowej koalicji, ku zaskoczeniu wszystkich, politycy lewicowych partii nie poszli do telewizji, nie zaczęli chlapać językiem i udostępniać liczne przecieki, tylko uzgadnialiśmy pewne sprawy wspólnie, a następnie wspólnie żeśmy je ogłaszali. To nam się sprawdziło - przekonywał szef Lewicy Razem.

Co z wnioskiem o Trybunał Stanu dla szefa NIK? "Nie pociągnie mnie pan znów za język"

Zandberg był także pytany, czy zapowiedziany przez Lewicę wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia jest gotowy. - Pracujemy nad rozwiązaniem - przekonywał.

Dopytywany, czy pismo zostało już napisane, odparł, że "mamy (Lewica - red.) więcej niż jedno rozwiązanie tego problemu". - Przed nami posiedzenie Sejmu, na tym posiedzeniu Sejmu będziemy podejmować działania, których oczywiście nie wyprzedzę w tym programie - dodał lider Lewicy Razem.

- Z rozmów, które odbyłem i odbyli przedstawiciele naszej formacji z istotnymi polskimi konstytucjonalistami wynika, że są do takiego wniosku podstawy - mówił.

Na uwagę, że wniosek o Trybunał Stanu może być nieskuteczny, bo konieczne do tego jest wykazanie popełnienia deliktu konstytucyjnego, przekonywał, że jego "wiedza na ten temat jest inna". - Ale nie pociągnie mnie pan znów za język o szczegóły - zwrócił się do Konrada Piaseckiego Zandberg. - Nie chcę wyprzedzać wydarzeń - dodał.

Co z wnioskiem o Trybunał Stanu dla szefa NIK? Zandberg: nie pociągnie mnie pan znów za język

Co z wnioskiem o Trybunał Stanu dla szefa NIK? Zandberg: nie pociągnie mnie pan znów za język

"Nie naciągnie mnie pan na to, żebym mówił o tych propozycjach z rocznym albo dwuletnim wyprzedzeniem"

Lider Lewicy Razem pytany, czy jego partia lub klub złoży w Sejmie wniosek o podwyższenie podatków, przyznał, że pracują oni nad "założeniami europeizacji polskiego systemu podatkowego". - Mówiąc o europeizacji mam na myśli realne uprogresywnienie tego systemu - wyjaśniał. - Myślę także o obniżeniu tej stawki, którą płaci dziś zdecydowana większość Polaków - dodał Zandberg. Nie chciał jednak zdradzić, do ilu procent stawka ta miałaby zostać obniżona.

Przekonywał także, że "Lewica jest świadoma tego, że przed nami są cztery lata, w ciągu których będziemy sukcesywnie - zgodnie z kalendarzem, który żeśmy przedstawili przed wyborami, który nie jest tajemnicą - składali kolejne propozycje ustawowe".

- Ale nie naciągnie mnie pan na to, żebym mówił o tych propozycjach z rocznym albo dwuletnim wyprzedzeniem - dodał Zandberg.

"Nie naciągnie mnie pan na to, żebym mówił o tych propozycjach z rocznym albo dwuletnim wyprzedzeniem"

"Nie naciągnie mnie pan na to, żebym mówił o tych propozycjach z rocznym albo dwuletnim wyprzedzeniem"

Autor: akr/adso / Źródło: tvn24

Czytaj także: