Nie przy Wiejskiej, ale na Uniwersytecie Warszawskim spotkali się młodzi deputowani z całej Polski. Na stołecznej uczelni odbyły się obrady Parlamentu Dzieci i Młodzieży. Zaproszono na nie Kubę Hartwicha i Adriana Glinkę, uczestników zakończonego w ostatnich dniach protestu w Sejmie. - Cieszymy się, że będziemy mogli przedstawić problem osób niepełnosprawnych w Polsce - podkreślił Kuba. - Zauważono naszą walkę i nasz protest - dodał towarzyszący mu Adrian.
Na piątkowe obrady Parlamentu Dzieci i Młodzieży zostali zaproszeni Adrian Glinka i Kuba Hartwich - uczestnicy zakończonego w niedzielę protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie.
- Cieszymy się, że będziemy mogli przedstawić problem osób niepełnosprawnych w Polsce - podkreślił Hartwich. Dodał, że spotkanie młodych parlamentarzystów powinno odbyć się w Sejmie. - Ale cieszymy się, że się odbywa w tym dniu, bo to i dla nas i wszystkich dzieci było bardzo ważne - wskazał.
Adrian Glinka przekonywał, że uczestnicy protestu robili wszystko, żeby doszło do obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży 1 czerwca w budynkach parlamentu. - Jednak się nie udało - oświadczył.
- Zauważono naszą walkę i nasz protest. Próbujemy przekonać rządzących do naszych racji, żeby zostały zrealizowane - zaznaczył Glinka.
"Mam nadzieję, że stąd pójdzie przykład dla całego Sejmu"
- To jest wasz bardzo wielki sukces, pokazujący, że nie jest wam wszystko jedno, że wartości demokracji mają dla was wielkie znaczenie. I za to wam bardzo serdecznie dziękuję - mówiła zaproszona na obrady wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej.
Dodała też, że "musimy na nowo stać się społeczeństwem, które ze sobą rozmawia". - W dzisiejszych czasach, jak w żadnych innych, potrzebna jest rozmowa, próba znalezienia wspólnych rozwiązań i zaakceptowania wspólnych wartości. (…) Mam nadzieję, że stąd pójdzie przykład dla całego Sejmu - podkreśliła wicemarszałek. Z kolei Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zaznaczył, że 1 czerwca to "dzień, w którym dziecięcy głos powinien być mocny, wyraźny". - Wierzę, że pokażecie światu dorosłych, jak być przyzwoitym człowiekiem, jak rozmawiać, prowadzić dialog - zwrócił się do uczestników Parlamentu Dzieci i Młodzieży.
Najpierw protest, teraz remont
Nieprzerwanie od 24 lat Sejm Dzieci i Młodzieży obradował 1 czerwca w budynkach parlamentu przy ulicy Wiejskiej w Warszawie.
W połowie maja Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że tegoroczny XXIV Sejm Dzieci i Młodzieży zostaje przeniesiony na wrzesień. Informowano, że powodem był trwająca w Sejmie akcja protestacyjna osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Jednak ten protest został zawieszony w niedzielę 27 maja.
"Aktualnie Kancelaria Sejmu jest na etapie podsumowywania kosztów prawie półtoramiesięcznej akcji protestacyjnej. W miejscu, w którym była ona prowadzona, obecnie mają miejsce prace o charakterze porządkującym i remontowym" - napisała Kancelaria Sejmu w środowym komunikacie.
W związku z przesunięciem daty SDiM zawiązała się nieformalna grupa organizująca alternatywne posiedzenie młodzieżowego Sejmu pod zmienioną nazwą - Parlament Dzieci i Młodzieży.
"Wydarzenie ma za zadanie złamać wszelkie mury"
Na wniosek koordynatora grupy - jednego z byłych marszałków SDiM, a obecnie sekretarza Nowoczesnej w województwie zachodniopomorskim - Błażeja Papiernika, rektor Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Pałys wydał zgodę na zorganizowanie alternatywnego posiedzenia 1 czerwca na terenie UW. Obrady odbędą się w auli Audytorium Maximum.
Jak tłumaczył Papiernik we "Wstajesz i wiesz" w TVN24, chodziło przede wszystkim o podtrzymanie tradycji spotkań młodych parlamentarzystów 1 czerwca.
- Chcieliśmy pokazać, że mimo wszystko, mimo różnych komplikacji młodzież o różnych poglądach potrafi się zgrać, zorganizować wydarzenie i efektem jest dzisiejsze posiedzenie Parlamentu Dzieci i Młodzieży na Uniwersytecie Warszawskim - tłumaczył Papiernik.
Uczestnicy obrad poddali pod głosowanie projekt uchwały "w sprawie społeczeństwa obywatelskiego i wrażliwości społecznej".
- Będziemy debatować nad uchwałą, którą stworzyła komisja problemowa Parlamentu Dzieci i Młodzieży. Sama uchwała będzie poruszać temat wykluczenia społecznego, a także wartości demokratycznych - tłumaczyła Aleksandra Ciżyńska - uczestniczka Parlamentu Dzieci i Młodzieży oraz przewodnicząca komisji pracującej nad uchwałą.
We "Wstajesz i wiesz" w TVN24 wskazywała, że uczestnikom piątkowych obrad "zależy, aby młodzi mieli głos". - Uważamy, że często są pomijani - dodała Ciżyńska. Jej zdaniem planowane na Uniwersytecie Warszawskim obrady młodych parlamentarzystów są apolityczne.
- Samo wydarzenie ma za zadanie złamać wszelkie mury, które sami gdzieś wybudowaliśmy - dodała.
Poparcie opozycji
W środę organizację alternatywnych obrad poparli posłowie opozycji.
- Spotkaliśmy się po to, żeby dać swoje poparcie dzieciom i młodzieży z całej Polski, którzy od 1994 roku organizują Sejm Dzieci i Młodzieży - stwierdziła Kornelia Wróblewska z Nowoczesnej.
Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego oświadczył z kolei, że dzieci i młodzież to kolejna grupa społeczna, po seniorach i niepełnosprawnych, którą Prawo i Sprawiedliwość "wyklucza z możliwości uczestniczenia w życiu parlamentu".
- Parlament powinien być bijącym sercem demokracji, a jest obrazem nędzy i rozpaczy; barierki, barykady, kotary, to symbol parlamentu à la PiS. Nie zgadzamy się na to, w pełni popieramy inicjatywę naszych młodych kolegów polityków [o zorganizowaniu alternatywnych obrad na UW - przyp. red.] - podkreślił.
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec ocenił z kolei, że decyzja marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o odwołaniu organizacji obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży 1 czerwca i przeniesieniu ich na wrzesień jest "niezrozumiała i krzywdząca". Dodał, że w historii tego wydarzenia, nigdy nie było "żadnego powodu, dla którego dzieci nie mogłyby się spotkać w Sejmie".
"Troska o komfort i bezpieczeństwo"
W czwartek Kancelaria Sejmu RP zabrała w tej sprawie głos w mediach społecznościowych. "Jako 24-krotny organizator widzimy, że tę wartościową markę wzięli na cel łowcy zysków politycznych i wizerunkowych" - oświadczyła na Twitterze.
"Drodzy posłowie SDiM, młodzieżowy Sejm jest jeden i nie dajcie się mamić, że 'obrady na uchodźstwie' to dobra oferta" - napisano.
Do wpisu załączono grafikę pokazującą argumenty, mających przekonać do uczestnictwa w przełożonej sesji SDiM. Zdaniem Kancelarii Sejmu to w gmachu przy ulicy Wiejskiej "dzieje się polityka", a "wakacyjne wspomnienia ubarwią kuluarowe rozmowy". "Tylko Kancelaria Sejmu i jej partnerzy gwarantują, że Wasz szczery entuzjazm i zaangażowanie nie zostaną wykorzystane przez jakąkolwiek partię" - dodano.
Sejm Dzieci i Młodzieży i jego ”alternatywa”. Jako 24-krotny organizator widzimy, że tę wartościową markę wzięli na cel łowcy zysków politycznych i wizerunkowych. Drodzy posłowie SDiM, młodzieżowy Sejm jest jeden i nie dajcie się mamić, że „obrady na uchodźstwie” to dobra oferta. pic.twitter.com/B49SPnqB5u
— Sejm RP (@KancelariaSejmu) May 31, 2018
W ubiegłym tygodniu list do uczestników SDiM skierował marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
"Decyzja o zmianie daty SDiM nie była dla mnie łatwa. Podyktowana jednak troską o komfort i bezpieczeństwo wszystkich osób przebywających w Sejmie. Rozumiem rozczarowanie, wciąż jednak żywię nadzieję, że 27 września młodzi posłowie odbędą dobrą lekcję parlamentaryzmu" - napisał na Twitterze.
Decyzja o zmianie daty SDiM nie była dla mnie łatwa. Podyktowana jednak troską o komfort i bezpieczeństwo wszystkich osób przebywających w Sejmie. Rozumiem rozczarowanie, wciąż jednak żywię nadzieję, że 27 września młodzi posłowie odbędą dobrą lekcję parlamentaryzmu pic.twitter.com/AJ6IgLKh46
— Marek Kuchciński (@MarekKuchcinski) 26 maja 2018
Autor: PTD, ads//now / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24