Kłopotem jest, jak prezes Narodowego Banku Polskiego zaczyna wprowadzać w błąd urzędnika państwowego - powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego" członkini Rady Polityki Pieniężnej Joanna Tyrowicz. W TVN24 komentowała zapowiedź wniosku o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu.
Wniosek o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu zapowiedział w ubiegły wtorek premier Donald Tusk. Ma zostać złożony w najbliższych dniach.
Postawienie Glapińskiego przed TS było jednym z elementów "100 konkretów na 100 dni" ogłoszonych przez KO przed wyborami parlamentarnymi. Większość rządząca zarzuca prezesowi banku centralnego m.in. zaangażowanie w działalność polityczną przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, a także wprowadzenie w błąd co do wyników finansowych NBP za 2023 rok.
Czy Joanna Tyrowicz podpisałaby się pod wnioskiem? "Wtedy bym się zastanawiała"
Do tej kwestii odniosła się w poniedziałkowym wydaniu "Rozmowy Piaseckiego" Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej.
Zapytana, czy gdyby członkowie RPP mogli podpisywać wnioski o Trybunał Stanu, ten wniosek o postawienie przed nim Adama Glapińskiego by podpisała, gościni TVN24 odparła, że "członkowie Rady Polityki Pieniężnej nie mogą podpisywać wniosków o Trybunał Stanu". Dopytywana, co, gdyby mogła to zrobić, odpowiedziała: "to wtedy bym się nad tym zastanawiała".
Odnosząc się do wniosku, Tyrowicz powiedziała, że "to są zarzuty stawiane przez polityków w związku z tym, co oni sądzą o pracy Narodowego Banku Polskiego". - Nie sądzę, żebym się mogła z nich dużo dowiedzieć o pracy Narodowego Banku Polskiego - mówiła.
- Nie jestem ani sędzią Trybunału Stanu, ani prawniczką nawet, więc trudno jest mi oceniać, czy stawianie zarzutów w sensie formalno-prawnym jest, da się dowieść, faktycznie łamie normę prawną i tak dalej. Czułabym się niekomfortowo, gdyby oni (sędziowie Trybunału Stanu - red.) mi mówili, co mam robić, więc chciałabym zachować ten sam szacunek w drugą stronę - zaznaczyła. - Czy uważam różnego rodzaju zachowania pana prezesa za pożądane albo właściwą normę do zachowania na przyszłość? No zdecydowanie nie - jednocześnie dodała.
Tyrowicz: nie wiem, skąd pan prezes mógł wiedzieć, ile wyniesie wpłata
Tyrowicz była pytana o argument dotyczący wprowadzenia w błąd co do wyników finansowych NBP za 2023 rok. W sierpniu 2023 r. Adam Glapiński napisał do ministra finansów list, w którym informował, że przewidywana wpłata z zysku Narodowego Banku Polskiego w przyszłym roku wyniesie sześć miliardów złotych. Narodowy Bank Polski zanotował jednak stratę w wysokości 17 miliardów złotych.
- Ja nie wiem, skąd pan prezes mógł wiedzieć, ile wyniesie wpłata, ponieważ to nie jest jego decyzja. To jest decyzja Rady Polityki Pieniężnej - podkreśliła.
- On antycypował, że taki będzie zysk, a że większość Rady poprze jego pomysł przelania tego zysku na konto Ministerstwa Finansów, no to przewidział, że taka będzie też wpłata NBP do budżetu - wtrącił Piasecki.
- Jeżeli ten argument, którego pan użył, czyli że większość Rady poprze jego wniosek, jest prawdziwy, to trochę trudno używać argumentu, że to nie prezes ustala stopy procentowe. A jeżeli jest nieprawdziwy, to pan prezes uzurpował sobie władzę organu, którym nie jest - dodała.
Na pytanie, czy Glapiński nie miał prawa obiecywać przelania miliardów, Tyrowicz odparła twierdząco. Zapytana, czy mógł w ten sposób prognozować zysk NBP, gościni TVN24 stwierdziła, że "pan prezes jest wolnym człowiekiem, może pisać na kartce papieru, co chce". - Kłopotem jest, jak prezes NBP zaczyna wprowadzać w błąd urzędnika państwowego pełniącego funkcję, w tym momencie panią minister finansów. To wtedy zaczyna być ścigany na podstawie Kodeksu karnego - dodała.
- Natomiast ważniejsze jest co innego. W tym czasie zarząd otrzymał informację, bo otrzymuje taką informację co miesiąc od właściwych, stosownych departamentów Narodowego Banku Polskiego, że ma ogromną stratę. Ta strata wynikała z dotychczasowego umocnienia złotego. Nawet gdyby złoty nieco się osłabił w drugiej połowie czy w ostatnim kwartale 2023 roku, to i tak bylibyśmy cały czas w stracie. Mowa była o kwocie wielokrotnie wyższej niż te sześć miliardów - zaznaczyła Tyrowicz.
- Departamenty finansowe mówiły o stracie na ten dzień i one nie robią prognoz. Departament analityczny nie ma dostępu do tego rodzaju danych i w nich najczęściej nie uczestniczy - dodała.
- Pytanie przez Ministerstwo Finansów, ile wyniesie zysk, jest bardzo rzadkie. Ja nie wiem, czy takie pismo było, ponieważ cały czas nie widzieliśmy pełnej dokumentacji, prezes nie pokazał, że dostał zapytanie ze strony Ministerstwa Finansów, tylko mówi, że je otrzymał. Ministerstwa Finansów nie pytają, bo na tym polega niezależność banku centralnego, że w sierpniu bank centralny nie mówi, ile będzie miał wyniku finansowego na koniec roku i jakie decyzje podejmie Rada Polityki Pieniężnej za 10 miesięcy – powiedziała prof. Joanna Tyrowicz.
Tyrowicz: jak ktoś jest królem wioski, to skomlenie o zawarcie przymierza wydaje mi się dziwne
Członkini Rady Polityki Pieniężnej była też pytana o wywiad Adama Glapińskiego dla brytyjskiego dziennika "Financial Times". Prezes NBP powiedział, że wystosuje list do premiera Donalda Tuska w celu zakończenia coraz bardziej zaciekłego sporu, który - jak ostrzegł - szkodzi międzynarodowemu wizerunkowi Polski.
- Ten tekst wydaje mi się oburzający z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że jak ktoś jest takim królem wioski, fafa żyrafa i to on tu rządzi, to takie skomlenie o zawarcie jakiegoś przymierza wydaje mi się dziwnym. Jak jesteś takim bohaterem, to weź to na klatę i potem historia cię oceni - stwierdziła Tyrowicz.
- Druga rzecz w tej sprawie jest taka, że wydaje mi się, że w sprawie legalności postępowania organów władzy publicznej się nie negocjuje. Od tego są właściwe organy, żeby tę legalność oceniły. Potem można się zastanawiać na poziomie politycznym, w razie ewentualnego stwierdzenia nielegalności, czy i jakie konsekwencje z tego tytułu wyciągać. Ale nie negocjuje się w sprawie tego, czy coś było zgodne, czy niezgodne z prawem. Może być usprawiedliwione, ale nie zostawia się tego zupełnie na boku. To jest takie ogólne podejście do świata - dodała.
Odnosząc się do słów z wywiadu Glapińskiego, że jego prognoza zysku z sierpnia ubiegłego roku była "nieformalną" wskazówką dla Ministerstwa Finansów i "w 99 procentach niepewna", Tyrowicz stwierdziła, że "szkoda, że zapomniał o tym napisać w piśmie do pani minister finansów".
Tyrowicz oceniła też, iż "stwierdzenie, że to politycy destabilizują Narodowy Bank Polski wydaje się postawieniem sprawy na głowie". - To, co się wyprawia od wielu lat w tej instytucji, woła o pomstę do nieba, nie powinno mieć miejsca i należy tę kwestię jakoś uregulować - dodała.
Inflacja poniżej trzech procent. "W celu trzeba być, a nie bywać"
Członkini RPP komentowała też obecny poziom inflacji - 2,8 procent. - I co z tego? - odparła. Na uwagę, że jest ona bliska celu (2,5 procent), odpowiedziała, że "w celu trzeba być, a nie bywać". - Inflacja bazowa dzisiaj w Polsce to jest prawie 5 procent. Inflacja bazowa w Stanach Zjednoczonych wynosi dzisiaj 2,8. I oni mają stopy 5,25. I cały czas Fed (System Rezerwy Federalnej - red.) komunikuje ludziom to, co ja również próbuję ludziom przekazać: dopóki nie będziemy mieli pewności, że wszystkie ceny, tak jak się zachowuje cały rynek, nie są zbliżone do celu inflacyjnego, nie powinniśmy luzować polityki pieniężnej - mówiła.
- Są takie analizy, które robią analitycy, jak jastrzębi są członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Jak się łatwo domyślić, ja jakoś nie drgnęłam bardzo na tej skali. Natomiast pan prezes doszlusował już do Ludwika Koteckiego. Jest coraz bardziej jastrzębi - powiedziała Tyrowicz.
- Nasza praca polega na tym, żeby inflacja była 2,5 procent. To, że ona sobie może chodzić w paśmie odchyleń plus minus jeden punkt procentowy to jest dlatego, że wiadomo, że zawsze są jakieś wahania sezonowe, niesezonowe, Rada nie powinna na to reagować. Ale inflacja powinna wynosić 2,5 procent, a nie będzie wynosiła 2,5 procent przez jeszcze bardzo długi czas - dodała.
- To jest cel uciekający. Wszyscy w banku wyraźnie komunikują, że cały czas nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być ze stabilnością cen w Polsce. I dlatego potrzebna jest bardziej restrykcyjna polityka pieniężna - zaznaczyła Tyrowicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24