Na dzisiaj rzeczywiście mamy w partii dwuwładzę i tę kwestię będzie musiał rozstrzygnąć sąd powszechny – komentował w "Sprawdzam" poseł Kamil Bortniczuk. Chociaż krajowy sąd koleżeński wykluczył go z Porozumienia, to Bortniczuk przyznał, że nadal czuje się politykiem partii. Argumentował, że "sąd partyjny obraduje w niestatutowym składzie". Wiceminister obrony narodowej, wiceprezes Porozumienia Marcin Ociepa przekonywał zaś, że decyzje tego sądu są prawomocne.
Wicerzecznik Porozumienia Jan Strzeżek przekazał w piątek wieczorem, że decyzją krajowego sądu koleżeńskiego Kamil Bortniczuk i Adam Bielan zostali wykluczeni z partii. Jak wyjaśnił, powodem tej decyzji było "wielokrotne łamanie statutu partii" przez Bielana i Bortniczuka. Wcześniej wniosek o wykluczeniu ich z partii przyjęło prezydium zarządu Porozumienia Jarosława Gowina.
Adam Bielan utrzymuje, że to on sam pełni obecnie funkcję prezesa Porozumienia, a trzyletnia kadencja Jarosława Gowina, wybranego na szefa partii w 2015 roku, upłynęła w kwietniu 2018 roku, bo na nadzwyczajnym kongresie, który odbył się jesienią 2017 roku, nie przeprowadzono wyboru nowego szefa partii.
"To są konsekwencje uzurpacji władzy"
W piątek, w programie "Sprawdzam" w TVN24 poseł Kamil Bortniczuk i wiceminister obrony narodowej, wiceprezes Porozumienia Marcin Ociepa mówili o sytuacji w partii.
Według Ociepy Bielan "jest byłym członkiem" ugrupowania. - Nasz krajowy sąd koleżeński prawomocnie usunął go z partii – powiedział wiceprezes Porozumienia. Na uwagę, że europoseł nie uznaje tej decyzji, ponieważ uważa, że sąd nie jest uformowany w sposób statutowy, Ociepa odpowiedział, że Bielan "próbuje zafałszować rzeczywistość".
- Ta sytuacja wewnętrzna w naszej partii na pewno nie służy jej wizerunkowi, ani sile Zjednoczonej Prawicy. Ale to są konsekwencje uzurpacji władzy – mówił wiceminister.
Ociepa o tym, na czym polega "przewaga Jarosława Gowina"
Adam Bielan w piątek w rozmowie z Krzysztofem Skórzyńskim przyznał, że rozmawiał na temat sytuacji w partii "zarówno z panem (wice)premierem Kaczyńskim, jak i z panem premierem Morawieckim". - Rozmawialiśmy długo, szczególnie z panem premierem Kaczyńskim, który jest prawnikiem i te kwestie rozumie. Natomiast nie jestem upoważniony, żeby przekazywać stanowisko pana premiera Kaczyńskiego. Wydaje mi się, że on rozumie, jaka jest sytuacja w naszej partii – dodał europoseł.
Słowa te skomentował Ociepa. - Nie wiem, z kim się widział Adam Bielan. Wiem, że dzisiaj z Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim widział się pan prezes Jarosław Gowin – oznajmił. Jak wskazywał, Porozumienie pozostaje dalej "lojalnym członkiem koalicji".
- Przewaga Jarosława Gowina polega na tym, że za nim stoi jednogłośnie zarząd krajowy partii, miażdżąca większość prezydium partii i miażdżąca większość parlamentarzystów. Ten ostatni element jest zupełnie kluczowy dla większości parlamentarnej. Wydaje się, że to powinna być przesłanka do uznawania bądź nieuznawania danej reprezentacji politycznej, ponieważ nie da się wygasić - nawet decyzją kogoś, kto się podaje za sad koleżeński - mandatów poselskich i senatorskich naszych parlamentarzystów – ocenił.
Zwrócił uwagę, że część parlamentarzystów ugrupowania wydała w piątek oświadczenie, w którym "jednoznacznie opowiedzieli się za Jarosławem Gowinem". - Ale nie w takim wymiarze tylko osobistym, koleżeńskim, tylko po prostu opowiedzieli się za prawem i sprawiedliwością w ramach statutu partii – dodał.
Wśród podpisanych pod świadczeniem zabrakło Kamila Bortniczuka, Michała Cieślaka, Jacka Żalka, Włodzimierza Tomaszewskiego i samego Jarosława Gowina. "Udzielamy pełnego poparcia Jarosławowi Gowinowi, jako wybranemu demokratycznie i bez głosów sprzeciwu Prezesowi Zarządu Krajowego naszej partii" – napisano między innymi.
Bortniczuk: nie mogę sobie robić z gęby cholewy
Kamil Bortniczuk, kolejny gość "Sprawdzam", przekonywał, że w ocenie sytuacji w partii kieruje się "tylko i wyłącznie prawem, żadną sympatią, żadną antypatią".
- Jestem prawnikiem, jestem zobowiązany, nie mogę sobie robić z gęby cholewy, jak to się brzydko mówi. Śledzę tę sprawę i wszelkie te fakty (...) są za tym, że - niestety - ale kadencja prezesa Jarosława Gowina wygasła – powiedział.
Mówił także, iż "oczywiście, że się czuje" politykiem Porozumienia, bo - jak zaznaczył - "sąd partyjny obraduje w niestatutowym składzie". Poseł zaprzeczył też, że będzie odwoływał się od decyzji o jego wykluczeniu. Jak ocenił, krajowy sąd koleżeński "to nie jest sąd".
- Sąd został powołany przez kongres, a w ostatnich tygodniach panowie, działając w niestatutowych ciałach, odwołali dwóch z trzech członków sądu koleżeńskiego i powołali na to miejsce nie powołanych przez kongres, tylko wygodnych sobie kolegów – mówił. - Po drugie, wniosek do sądu był skonstruowany w sposób nieprawidłowy, ponieważ złożyło go prezydium powołane nie przez prezesa, bo prezesem na dzisiaj jest Adam Bielan – powiedział.
Jak przyznał Bortniczuk, "na dzisiaj rzeczywiście mamy w partii dwuwładzę i tę kwestię będzie musiał rozstrzygnąć sąd powszechny".
"Chodziło o to, żeby wyeliminować człowieka, który ma przejąć obowiązki prezesa"
Bortniczuk odniósł się także do stanowiska Bielana, który w piątek przekonywał, że sąd koleżeński w czwartek wieczorem uchylił wszystkie uchwały o zawieszeniu i wydaleniu z partii oraz postanowił o wygaśnięciu kadencji Gowina oraz o tym, że to on jako szef Konwencji Krajowej pełni obecnie funkcję prezesa. Rzeczniczka ugrupowania Magdalena Sroka mówiła zaś Polskiej Agencji Prasowej, że czwartkowy sąd zebrał się bezprawnie.
Zdaniem Bielana najistotniejszy jest efekt kwerendy dokumentów w sprawie wyboru prezesa partii, co jest źródłem obecnego konfliktu. - Podczas robienia kwerendy dokumentów z kongresu okazało się, że wówczas na ostatnim kongresie nie wybrano prezesa partii. Z uwagi na pandemię nie można było zorganizować kongresu w ubiegłym roku, ale na poprzednim kongresie jesienią 2017 roku nie został wybrany prezes partii. Wybrano wszystkie inne władze: zarząd, prezydium, przewodniczącego Konwencji Krajowej, ale nie wybrano prezesa Gowina – powiedział Bielan.
Bortniczuk w TVN24 uznał, że "sąd koleżeński najzwyczajniej w świecie nie miał innego wyjścia". - To nie jest żadna próba obalenia, żaden pucz, to jest po prostu respektowanie przepisów naszego statutu. Sąd koleżeński nie miał innego wyjścia, jak tylko stwierdzić, że obowiązki prezesa, w związku z wygaśnięciem jego kadencji, przejmie przewodniczący Konwencji Krajowej Adam Bielan – powiedział.
Dodał, że początkowo nie rozumiał, dlaczego na czwartkowym posiedzeniu zarządu "postawiono wniosek o zawieszenie Adama Bielana". - Bo to było coś, co wszystkich zaskoczyło – podkreślił. - Potem to dopiero zrozumiałem. Rzeczywiście chodziło o to, żeby wyeliminować człowieka, który ma przejąć obowiązki prezesa – ocenił.
"Być może też bym się pod tym listem podpisał, gdyby go odpowiednie zredagować"
Bortniczuk odniósł się także do oświadczenia części parlamentarzystów, wyrażającego poparcie dla Gowina jako prezesa partii. - Mi nikt nie zaproponował podpisania się pod tym listem – powiedział. - Być może też bym się pod tym listem podpisał, gdyby go odpowiednie zredagować – dodał.
- Gdyby to nie było poparcie dla Jarosława Gowina jako prezesa partii - ponieważ w sposób oczywisty on nie może być prezesem partii od wczoraj - ale na przykład jako lidera naszego środowiska politycznego, to bym się pod nim podpisał – przekonywał Bortniczuk.
Zaznaczył przy tym, że "żadna lista posłów, ani żadne ciało statutowe - zarząd czy prezydium - nie stoją nad statutem". - Statut mówi o tym, że w sytuacji kiedy kadencja [prezesa partii – red.] wygasła, obowiązki prezesa przejmuje przewodniczący Konwencji Krajowej, czyli Adam Bielan. Mam wrażenie, że wczoraj koledzy w sposób perfidny, podejmując przed nami tę wiedzę, próbowali Adama Bielana z partii odsunąć, żeby doprowadzić do klinczu statutowego, że nie ma kto przejąć obowiązków prezesa – wskazał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24