Cała ta sytuacja, jaką dzisiaj mamy, świadczy o tym, że polityka przeważa nad prawem - powiedział w TVN24 profesor Andrzej Zoll. W ten sposób odniósł się do czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów dotyczących aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisów dotyczących aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. To zanegowanie wypracowanego w latach 90. XX wieku kompromisu aborcyjnego. Orzeczenie zapadło większością głosów. Zdanie odrębne złożyło dwóch sędziów - Piotr Pszczółkowski i Leon Kieres.
Przed Trybunałem Konstytucyjnym zebrali się w czwartek wieczorem protestujący, a później przeszli przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy Nowogrodzkiej. Policja podaje, że informowała zebranych o obostrzeniach związanych z reżimem sanitarnym.
Profesor Zoll: legitymacja tego organu jest bardzo wątpliwa
Do orzeczenia TK odniósł się w TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Zoll. Powiedział, że "musimy zacząć od tego, czy to było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego". - Ja jednak stoję na stanowisku, że ten Trybunał Konstytucyjny nie został zgodnie z konstytucją wybrany. Także pani prezes Trybunału (Julia Przyłębska - red.) nie została zgodnie z konstytucją powołana na to stanowisko, dlatego że nie było uchwały Zgromadzenia Ogólnego sędziów, którzy by wskazali na dwie osoby, które miałyby być przedstawione prezydentowi - mówił.
- Orzekają osoby, które zostały wybrane do Trybunału Konstytucyjnego też niezgodnie z prawem, dlatego że (zostały wybrane - red.) na miejsca osób, które zostały prawidłowo wybrane, a których nie dopuszczono do orzekania - powiedział.
- Legitymacja tego organu jest bardzo wątpliwa - dodał.
"Cała ta sytuacja, jaką dzisiaj mamy, świadczy o tym, że polityka przeważa nad prawem"
Odnosząc się do czwartkowego orzeczenia, profesor Andrzej Zoll ocenił, że "cała ta sytuacja, jaką dzisiaj mamy, świadczy o tym, że polityka przeważa nad prawem".
- Polityka jest tym źródłem, które decyduje, czy jest coś prawem, czy nie. A sytuacja w demokratycznym państwie musi być zupełnie odwrotna. To prawo jest tym czynnikiem, które ogranicza polityków - mówił profesor Zoll. Jak dodał, Sejm może prawo zmienić, ale trzeba to przeprowadzić w parlamencie.
- Trybunał Konstytucyjny nie jest do tworzenia prawa, a dzisiaj mamy chyba taką sytuację, w której prawo jest tworzone przez Trybunał - powiedział były prezes TK. - To nie jest jego rola. Musi być wyraźne stanowisko Sejmu. To jest zbyt ważna kwestia, ażeby Trybunał z bardzo wątpliwą legitymacją orzekał w tej sprawie - dodał.
"Mamy do czynienia ze zmianą prawa"
Pytany o konsekwencje czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego prof. Zoll powiedział, że "zmienia się prawo". - Właśnie tu mamy do czynienia ze zmianą prawa. Ta decyzja należała do Sejmu - wskazał.
- Po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw ten przepis będzie zdaniem władzy obowiązywał i tutaj ich (rządzących) argument jest taki, że (w tej sprawie) orzekł Trybunał Konstytucyjny, który władza traktuje za organ uprawniony do decydowania o tym, czy przepis jest zgodny z konstytucją, czy nie - mówił były prezes TK.
CZYTAJ TAKŻE: Przewodniczący Episkopatu z uznaniem o orzeczeniu TK, w krakowskim sanktuarium brawa na mszy >>>
- Ja twierdzę, że dzisiaj taki organ u nas nie funkcjonuje - dodał.
Prof. Zoll dopytywany, czym będzie przeprowadzenie ewentualnego zabiegu aborcji z powodu ciężkiego upośledzenia płodu, odpowiedział, że "będzie to złamanie tego przepisu, który władza będzie traktowała za prawo". - Tak mogę tylko na to odpowiedzieć - zaznaczył.
"Trzeba odróżnić bezprawność od karalności"
Jak wskazywał profesor, "bardzo mu odpowiada stanowisko prawa niemieckiego, które przyjmuje, że każdy wypadek przerwania ciąży jest zachowaniem bezprawnym". - Ochrona życia sprzeciwia się aborcji. Natomiast nie każdy akt aborcji jest czynem karalnym - powiedział.
W ocenie byłego prezesa TK "trzeba odróżnić bezprawność od karalności". - Nie mógłbym, jako sędzia na przykład, orzec, że w takich sytuacjach kobieta decydująca się na aborcję jest winna. To jest bardzo podobne do stanu wyższej konieczności - wskazał.
- To jest sytuacja, która moim zdaniem wyklucza, choć nie we wszystkich wypadkach, przyjęcie winy kobiety - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24