Nie będzie list szpitali, w których się terminuje ciąże, i takich, gdzie się tego nie robi. Chcesz mieć kontrakt z NFZ? To musisz wykonywać koszyk świadczeń, za który dostajesz pieniądze - podkreślała minister zdrowia Izabela Leszczyna. Dodała, że "jeśli mówimy o zagrożeniu zdrowia albo życia kobiety, to lekarz nie może powołać się na tak zwaną klauzulę sumienia".
Minister zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła w środę projekt dla kobiet "Bezpieczna, świadoma ja". Mówiła między innymi o aborcji. - Minister zdrowia i na pewno lekarze, szpitale, wszystkie oddziały ginekologiczno-położnicze muszą zapewnić bezpieczeństwo kobietom, które zgłaszają się do szpitala, bo ich zdrowiu lub życiu zagraża ciąża - podkreśliła.
"Z przykrością stwierdziła", że wytyczne dotyczące procedur w związku z terminacją ciąży zagrażającej zdrowiu lub życiu, które przygotował zespół powołany przez ministra Adama Niedzielskiego, "nie są satysfakcjonujące". - W ocenie ekspertów nie zapewniają bezpieczeństwa kobietom i nie poprawiają tego bezpieczeństwa, a przecież po to miały być, żeby nigdy więcej nie zdarzyły się tragedie, które niestety w naszych szpitalach się zdarzyły - mówiła Leszczyna.
Zapowiedziała, że "na koniec lutego Polskie Towarzystwo Zdrowia Seksualnego i Prokreacyjnego zamieści wytyczne zgodne z wytycznymi WHO". - Wczoraj rozmawiałam z przedstawicielami tego towarzystwa i z wieloma innymi przedstawicielami organizacji, które bronią praw kobiet, i wszyscy czekają na te wytyczne zgodne z najnowszą wiedzą medyczną i zgodne z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia - dodała.
Leszczyna o klauzuli sumienia
Powiedziała, że "nie ucieka absolutnie od odpowiedzialności, jaką musi mieć na sobie minister zdrowia, który odpowiada za aspekt prawny i organizacyjny".
- Musimy przypomnieć wszystkim lekarzom, że powoływanie się na artykuł 39 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, to znaczy artykuł, który mówi o tym, że lekarz może uchylić się od wykonania konkretnej medycznej procedury, może być stosowany, ale nigdy wtedy, gdy zagrożone jest zdrowie lub życie pacjentki - podkreśliła. Wyjaśniała, że "jeśli mówimy o zagrożeniu zdrowia albo życia kobiety, to lekarz nie może powołać się na tak zwaną klauzulę sumienia".
- Przypomnimy i zmienimy przepisy w ogólnych warunkach umów NFZ z oddziałami ginekologiczno-położniczymi. (...) Kierownik placówki, która ma taki kontrakt z NFZ, musi zapewnić terminację ciąży zgodną z polskim prawem, czyli w tych dwóch przypadkach - podkreśliła.
Zapowiedziała, że "nie będzie list szpitali, w których się terminuje ciąże, i takich, gdzie się tego nie robi". - Chcesz mieć kontrakt z NFZ? No to musisz wykonywać koszyk świadczeń, za który dostajesz pieniądze. Inaczej tego kontraktu po prostu mieć nie będziesz - mówiła minister.
CZYTAJ WIĘCEJ: Legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży? Jest najnowszy sondaż
Leszczyna: pół miliarda złotych rocznie na in vitro
Częścią projektu jest program in vitro. - Od początku lutego będzie pracował zespół, który opracuje kryteria dostępności do programu dla pacjentek, ale także kryteria dostępności dla podmiotów leczniczych, które zechcą w tym projekcie brać udział - poinformowała Leszczyna.
Podkreśliła, że resort zdrowia każdego roku przeznaczy na ten cel co najmniej pół miliarda złotych. - Startujemy 1 czerwca - zapowiedziała.
Leszczyna zwróciła też uwagę na kwestię oncofertility, czyli onkopłodności. - To coś, co jest bardzo ważne dla młodych osób, które chcą mieć dzieci, ale muszą być poddane procedurze onkologicznej - tłumaczyła. Zapowiedziała dużą akcję edukacyjną, informacyjną i uświadamiającą, że mimo choroby onkologicznej można być rodzicem.
Leszczyna poinformowała też, że badania prenatalne będą dostępne dla wszystkich kobiet w ciąży. - Będą prowadzone najnowocześniejszymi metodami, nie będą inwazyjne - zapewniła.
Leszczyna: powołujemy zespół do spraw bezpieczeństwa
- Wczoraj wpadliśmy na pomysł, żeby ci wszyscy, którzy chcą zapewniać bezpieczeństwo polskim kobietom - mają pomysły, co i jak zrobić, żeby w szpitalach, w podstawowej opiece zdrowotnej, specjalistycznej, w gabinetach ginekologów, było bezpieczniej, lepiej, przyjaźnie, intymnie - mogli do nas pisać - powiedziała.
Poinformowała, że ministerstwo powołuje zespół parasolowy do spraw bezpieczeństwa zdrowia kobiet. Dodała, że każdy obywatel może do niego należeć.
- Zwróciłam się wczoraj do wszystkich organizacji, z którymi się spotkaliśmy, z panią wicemarszałek Sejmu Moniką Wielichowską, z panią minister ds. równości Katarzyną Kotulą, że ta moja propozycja na dzisiaj to jest przecież początek drogi. Jest jeszcze bardzo wiele aspektów, których nie poruszyłam (...). Mamy tego świadomość, wiemy, że musimy zrobić bardzo, bardzo dużo i chcemy to zrobić - stwierdziła.
Leszczyna: to może dać naszym dzieciom przepustkę do zdrowia
Leszczyna mówiła też o szczepieniach przeciwko HPV dla 12- i 13-latków. Przyznała, że resort na razie nie może pochwalić się spektakularnymi sukcesami w tym zakresie.
Zaznaczyła, że programem bezpłatnego szczepienia są objęte dziewczynki i chłopcy. Zaapelowała do mediów o promocję szczepień. - Mówmy o tym, że nie chodzi tylko o dziewczynki, chodzi także o chłopców - dodała.
- Wydaje się, że promocja, uświadamianie, edukowanie społeczeństwa, rodziców, ale także dzieci o tym, że (...) możemy uniknąć raka szyjki macicy, który co roku zabiera 2,5 tysiąca kobiet, jest niezwykle ważne. Może to dać naszym dzieciom (...) przepustkę do zdrowia w tym zakresie i warto to zrobić - powiedziała Leszczyna.
Podkreśliła, że grupa dzieci uprawnionych do szczepień może zostać poszerzona. - Będę chciała zakres tych szczepień znowu poszerzyć, to znaczy objąć także młodsze dzieci - zapowiedziała szefowa resortu zdrowia.
Leszczyna: profilaktyka zdrowotna w szkołach jest konieczna
Leszczyna mówiła też, że "edukacja seksualna będzie częścią edukacji zdrowotnej w szkołach". Wyjaśniła, że w ramach przedmiotu uczniowie zdobędą m.in. wiedzę na temat zdrowia seksualnego i prokreacyjnego, aby nie było w Polsce niechcianych ciąż.
- Profilaktyka zdrowotna w szkołach jest konieczna nie tylko dlatego, żeby uczniowie poznawali samych siebie, a więc swoją psychikę, ciało, organizm, ale żeby również umieli zarządzać swoim czasem, zdrowo się odżywiać, mieli świadomość siebie samych, która jest potrzebna m.in. na poziomie zdrowia seksualnego i zdrowia prokreacyjnego - powiedział szefowa MZ.
Mówiła też o tabletce "dzień po" i podkreślała, że "we wszystkich państwach Unii Europejskiej i w zdecydowanej większości krajów świata funkcjonuje antykoncepcja awaryjna".
- Tabletka, którą chcemy wprowadzić do użytku bez recepty, to ellaOne, która zawiera octan uliprystalu. Ta substancja czynna nie jest substancją poronną, ale zapobiega zapłodnieniu - wyjaśniała. - Chcemy, żeby tabletka była dostępna od 15. roku życia bez recepty, ponieważ zgodnie z opiniami ginekologów położników dziewczyna osiąga pełną dojrzałość płciową - dodała minister.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24