Sejm debatował w środę nad obywatelskim projektem zaostrzającym prawo aborcyjne. - Aborcja to pandemia o wiele gorsza niż koronawirus, przynosi więcej ofiar i wszystkie są śmiertelne - przekonywała Kaja Godek, pełnomocniczka komitetu "Zatrzymaj aborcję". Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (KO) podkreślała, że kobieta "w ekstremalnych sytuacjach musi mieć prawo wyboru". PiS wniosło o skierowanie projektu do Komisji Zdrowia, Lewica i Koalicja Obywatelska wnioskowały o jego odrzucenie. Sejm obrady wznowi w czwartek o godzinie 9.
Po godzinie 16.30 rozpoczęło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. To projekt "Zatrzymaj aborcję". Zakłada on zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Mimo obostrzeń związanych z koronawirusem, w wielu miastach Polki i Polacy na różne sposoby pokazywali sprzeciw wobec tego projektu - w Warszawie samochodowy protest przeprowadzono na rondzie Dmowskiego.
Projekt przedstawiła pełnomocniczka komitetu "Zatrzymaj aborcję" Kaja Godek.
- Rozmawiamy o tym, czy w Polsce można kroić żywcem ludzi na kawałki, bez znieczulenia. Rozmawiamy o tym, czy w Polsce można dusić niewinne dziecko przedwczesnym porodem, a potem odkładać gdzieś w sali porodowej (...) i czekać, aż godzinami będzie umierało, aż się zadusi. I to jest meritum tej ustawy: wykreślenie możliwości zrobienia czegoś takiego dziecku, dlatego że jest niepełnosprawne - powiedziała. - Nie odpuścimy wam, szanowni posłowie, sprawy obrony życia. Będziemy chodzić za wami na komisje, będziemy wspominać o sprawie w mediach, staniemy z pikietami pod waszymi biurami i pod drzwiami sal, gdzie spotykacie się z wyborcami i upomnimy się o każde zabijane dziecko - zapowiedziała.
Propozycja zmian w Ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży została złożona w Sejmie jesienią 2017 roku. Obywatelskie projekty nie podlegają zasadzie dyskontynuacji w momencie zakończenia kadencji parlamentarnej, w której zostały złożone. Dlatego projekt "Zatrzymaj aborcję" może być rozpatrywany w obecnym Sejmie.
Rzecznik Praw Dziecka "odwołuje się do sumienia"
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zaapelował o uchwalenie ustawy zaostrzającej prawo antyaborcyjne. Przypomniał jeden z przepisów Ustawy o RPD, zgodnie z którym instytucja stoi na straży praw dziecka. - Możecie sobie wymyślać przeróżne prawa, nawet prawo do rekreacji w czasie pandemii, ale prawo do życia i ustalenia tego, kiedy to życie się zaczyna jest już określone - podkreślił.
Rzecznik podczas swojego przemówienia trzymał kartkę z napisem przypominającym art. 2, pkt 1. Ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka: "Dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności".
Wniosek o skierowanie projektu do Komisji Zdrowia
Bolesław Piecha (PiS) podkreślił w Sejmie, że kwestia proponowana w projekcie wymaga omówienia i dyskusji. - Coś, co było oczywiste 20 lat temu, dzisiaj oczywiste już nie jest. Medycyna przecież nie próżnuje. Pytanie, czy dalej można mówić o przesłankach, a nie dowodach i czy jest prawdopodobieństwo czy pewność (ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu - red.) - zwrócił uwagę. Dodał, że wolałby, aby ten punkt był doprecyzowany, "a nie taki, jak jest w obowiązującym nas prawie". Zaznaczył też, że nie jest łatwo zebrać 800 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem i że zasługuje to na uznanie. W imieniu klubu PiS wniósł o skierowanie projektu do Komisji Zdrowia, bo "dotyczy tym razem przesłanek absolutnie medycznych i zdrowotnych". - Prywatnie życzę sobie, żeby tym razem komisja nie była słynną sejmową zamrażarką. Trzeba pewne rzeczy rozstrzygać. Trzeba mieć odwagę za śmiercią lub za życiem się opowiedzieć, trzeba umieć podnieść rękę i trzeba to zrobić. Chowanie głowy w piasek nie ma tutaj żadnego uzasadnienia - dodał.
Konfederacja za "obroną życia"
Uwagę na liczbę podpisanych pd projektem zwrócił także Krzysztof Bosak z Konfederacji. - Jest w Polsce milcząca większość. Milcząca większość, która podpisała w prawie milionie egzemplarzy projekt obywatelski, który ma chronić życie. Ta milcząca większość, czas najwyższy, żeby odważnie przemówiła - stwierdził.
- Pół tej sali wypełnione jest posłami, którzy z powodów taktycznych prezentują postawę tchórzliwej bierności. Posłów, którzy nawet nie mieli odwagi przyjść tu i spojrzeć w oczy wnioskodawcom, reprezentującym prawie milion Polaków i miliony pozostałych, którzy popierają ochronę życia nienarodzonego. Konfederacja stoi w obronie życia, ja staję w obronie życia. Życie jest prawem, a nie przywilejem dla wybranych - mówił.
KO i Lewica przeciwne projektowi o zaostrzeniu prawa aborcyjnego
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (KO) mówiła, że kobieta "w ekstremalnych sytuacjach musi mieć prawo wyboru". - Wydawało mi się, że takie rzeczy przestaną być przedmiotem gry politycznej, bo sprawy dotyczące sumienia powinny być z tego wyłączone. Powinniśmy decydować, co zrobić, żeby kobiety czuły się bezpieczne, żeby miały wsparcie, ale nie możemy za nie decydować - przekonywała. - My wiemy, co to jest wolność, co to jest odpowiedzialność. Kobiety są odpowiedzialne. Kiedy podejmują decyzję, wiedzą, że ta decyzja jest najbardziej słuszna - podkreślała.
Magdalena Biejat (Lewica), zwracając się do pomysłodawców projektu, pytała: Czy wy nas macie za idiotów? - To, że dziś każecie nam się zajmować bezdusznym, barbarzyńskim projektem, któremu jak wiemy przeważająca większość społeczeństwa jest przeciwna, to jest szczyt hipokryzji i cynizmu - oceniła.
- Kwestia aborcji to nie tylko zakaz lub jego brak - zauważyła. - To także edukacja seksualna. Dostęp i jakość usług medycznych, badań prenatalnych i antykoncepcji. To polityka rodzinna i wsparcie niepełnosprawnych. To wreszcie prawa konstytucyjne i prawa człowieka. To temat ważny i należy go procedować z należytą starannością i szacunkiem wobec wszystkich, których dotyczy - wymieniała.
Barbara Nowacka (KO) stwierdziła w Sejmie, że "trzeba powiedzieć jasno za czym się opowiadamy: za zdrowiem i bezpieczeństwem kobiet czy za ideologią i fanatyzmem". Podkreśliła, że Polki boją się teraz o swoje zdrowie, o bezpieczeństwo swoich dzieci i swoich rodziców, o miejsca pracy i upadające firmy, "a Sejm zajmuje się hucpą".
Jej zdaniem zaostrzenie prawa aborcyjnego, to "uderzenie w połowę społeczeństwa, odebranie im wiarygodności". - My się na to nie godzimy. Tysiące kobiet protestują w internecie, tysiące kobiet dzisiaj krzyczą: przestańcie grzebać w naszych prawach, dajcie nam prawo wolności i godności, dajcie nam prawo do bezpieczeństwa, do szczęśliwego macierzyńska - mówiła.
Koalicja Obywatelska i Lewica tym samym opowiedziały się za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, po pierwszym czytaniu projektu, ogłosił przerwę w posiedzeniu do czwartku 16 kwietnia do godziny 9.
KO i Lewica chcą odrzucić pomysł udziału nieletnich w polowaniach
Wcześniej w środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji Prawa łowieckiego, które dopuszczać ma osoby poniżej 18. roku życia do udziału w polowaniach, o ile ich rodzicie lub opiekunowie prawni wyrażą na to zgodę.
W trakcie dyskusji przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy złożyli wnioski o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu. Argumentowali przy tym, że dzieci nie powinny brać udziału - jak mówili - w takich "barbarzyńskich, okrutnych rytuałach", jakimi są polowania. Dodawali, że najmłodsi powinni być chronieni przed przemocą. W innym tonie wypowiadali się przedstawicieli innych partii: PiS-u, Koalicji Polskiej PSL-Kukiz'15 i Konfederacji. Argumentowali oni m.in., że konstytucja gwarantuje rodzicom prawo do wychowywania ich dzieci zgodnie z własnym światopoglądem i co za tym idzie, powinni mieć oni prawo do przekazywania tradycji związanych np. z polowaniem swoim dzieciom. Wskazywali ponadto, że polowania są legalne, a myśliwi poprzez regulację populacji zwierząt, chronią rolników przed dużymi stratami w plonach.
O tym, co się stanie z obywatelskim projektem noweli dotyczącym udziału niepełnoletnich w polowaniach, czy zostanie on odrzucony, czy trafi do dalszych prac, posłowie zdecydują w bloku głosowań w czwartek.
Projekt ZNP dotyczący pensji dla nauczycieli skierowany do dalszych prac w komisjach
Kolejnym projektem, którym w środę zajął się Sejm, była propozycja Związku Nauczycielstwa Polskiego, by rząd na pensje nauczycieli przekazywał celową dotację, a nie jak obecnie subwencję.
Tak jak za pensję urzędnika odpowiada minister, policjanta - komendant główny, żołnierza - minister obrony, a posła - marszałek Sejmu, tak za nauczycielskie wynagrodzenie odpowiedzialny musi być minister edukacji narodowej - mówił sprawozdawca tego projektu, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, który o wyjęciu projektu z sejmowej "zamrażarki" dowiedział się od redakcji tvn24.pl.
Projekt został skierowany do dalszych prac w komisjach.
Debata nad projektem w sprawie mienia bezspadkowego
W Sejmie odbyło się także pierwsze czytanie obywatelskiego projektu o ochronie mienia bezdziedzicznego.
Projekt ustawy o ochronie własności w RP przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego wiąże się z obywatelską inicjatywą ustawodawczą "Stop 447". Dotyczy ona ochrony własności w Polsce przed roszczeniami dotyczącymi tzw. mienia bezdziedzicznego wysuniętymi między innymi w związku z amerykańską tzw. ustawą Just 447 - o niezwłocznym uczynieniu sprawiedliwości ocalonym z Holokaustu, którym nie zadośćuczyniono ich strat. - Ewentualna realizacja przez polski rząd bezpodstawnych roszczeń majątkowych wysnuwanych wobec naszego kraju oznaczałaby gospodarcze trzęsienie ziemi - mówił w czasie sejmowej debaty prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, który przedstawił projekt.
W imieniu klubu PiS głos w tej sprawie zabrał poseł Arkadiusz Mularczyk. - Doceniamy troskę polskich obywateli, którzy podpisali się - w dobrej wierze - pod obywatelskim projektem ustawy w ochronie własności, bo w interesie nas wszystkich jest troska o zapewnienie pewności i trwałości oraz ochrony stosunków własnościowych w Polsce. Uważamy jednak, że postawiony w projekcie problem mienia bezspadkowego w Polsce faktycznie nie istnieje - stwierdził Mularczyk, tłumacząc, że polskie przepisy nie przewidują realizacji tego rodzaju ewentualnych roszczeń. - W świetle regulacji obowiązujących w naszym kraju w przypadku braku spadkobierców cały pozytywny majątek polskich obywateli przechodzi na rzecz Skarbu Państwa - wyjaśnił, dodając, że nie tylko w prawie polskim, ale również międzynarodowym nie uznaje się takich interpretacji, o jakich mowa jest w przedstawionym Sejmowi projekcie.
PiS i PSL-Kukiz'15 opowiedziało się za dalszymi pracami nad projektem, KO i Lewica - za odrzuceniem. Projekt poparła Konfederacja.
Witek: to ostatni termin, w którym możemy rozpatrzyć projekty obywatelskie
Jeszcze przed rozpatrywaniem wyżej wspomnianych projektów ustaw, marszałek Sejmu Elżbieta Witek wskazywała na konferencji prasowej, że izba zajmie się projektami obywatelskimi, które - jak zauważyła - wywołują "falę komentarzy". Witek w tym kontekście wskazała, że zgodnie z ustawą dotyczącą projektów obywatelskich, te z nich, które nie zostały rozpatrzone w danej kadencji Sejmu, przechodzą na kolejną kadencję. - Mieliśmy je rozdzielone na wcześniejsze posiedzenia Sejmu, ale nikt nie przewidział, że po drodze trafi się straszna pandemia - zaznaczyła marszałek. Dodała, że w związku z tym trzeba było przeorganizować pracę Sejmu i zająć się w pierwszej kolejności projektami rządowymi dotyczącymi ochrony gospodarki. - Stąd termin, który jest terminem dzisiejszym, jest to ostatni termin, w którym zgodnie z ustawą, możemy te projekty obywatelskie procedować - tłumaczyła marszałek.
Dodała jednocześnie, że żaden z tych projektów "nie jest projektem partyjnym, klubowym czy poselskim". - To są wszystko projekty obywatelskie, pod którymi zebrano ponad sto tysięcy podpisów. Wiem, że one są kontrowersyjne, przynajmniej niektóre z nich, ale w demokratycznym państwie - a takim państwem jest Polska - projekty obywatelskie muszą zostać poddane procedowaniu w polskim parlamencie, bo takie jest prawo - zaznaczyła Witek. Marszałek Sejmu relacjonowała też, że na Prezydium Sejmu apelowała, by do każdego z tych projektów "podchodzić w sposób rzeczowy, merytoryczny, bez nadzwyczajnych emocji i potraktować jako sprawę ważną dla obywateli".
"Jesteśmy właściwie w permanentnych obradach"
Marszałek Sejmu przypomniała także, że w środę dwudniowe posiedzenie rozpoczyna także Senat. Zajmie się on ustawą o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 i tzw. specustawą funduszową. Powiedziała, że "nie wie, jak będzie wyglądał dokładnie harmonogram czasowy obrad Sejmu", ponieważ - jak podkreśliła - "wszystko zależy od tego, kiedy i w jakiej postaci ustawy wrócą z Senatu do Sejmu". - Jeśli będą tam wprowadzone poprawki, wtedy będzie musiała się zebrać komisja finansów publicznych, ogłoszę wtedy przerwę i przystąpimy do rozpatrzenia - powiedziała. Zaznaczyła, że nie stanie się to wcześniej niż w środę o godzinie 15. Witek pytana, czy planuje kolejne posiedzenie Sejmu, powiedziała, że "nie chce opóźniać wszystkich propozycji, które są ważne dla wszystkich Polaków". - Wiemy, że rząd przygotowuje kolejne ustawy. Jeśli będzie taka potrzeba, by procedować nad projektami ustaw, które będą wspierały polskich przedsiębiorców i pracowników w tej trudnej sytuacji, natychmiast Sejm zostanie zwołany - oświadczyła. - Jesteśmy właściwie w permanentnych obradach - dodała.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: sejm.gov.pl