Najpierw nie było wiadomo, gdzie będzie podpisana umowa o tarczy. Potem, czy w uroczystości weźmie udział prezydent. Gdy już to ustalono, okazało się, że MSZ zaprosił „pana Lecha Kaczyńskiego”. - Tu prowadzona jakaś gra – wieszczył Michał Kamiński. A MSZ tłumaczył się pośpiechem.