- Jeżeli do pana Frasyniuka przychodzi o szóstej rano policja i go skuwa dlatego, że podał inne nazwisko, to to jest pewien standard. W momencie, kiedy ta sama policja i to samo CBA nie przychodzi do pana, który reprezentuje najwyższe urzędy w państwie, tylko pozwala mu na to, żeby przyszedł do swojego biura (...) i przez trzy godziny żeby mógł niszczyć dowody i usuwać wszystkie ślady, to znaczy, że dzieje się bardzo źle - oceniła w "Babilonie" w TVN24 BiS prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Tatiana Mindewicz-Puacz, autorka kampanii społecznych, komentując konsekwencje ujawnienia treści rozmowy między szefem Komisji Nadzoru Finansowego a właścicielem banku, uznała, że "powierzchowność i pozorność reakcji jest bulwersująca".