Siostra i siostrzeniec jednego z księży, który zginął w katastrofie smoleńskiej, a którego ciało pomylono podczas pochówku, otrzymają po 300 tysięcy złotych zadośćuczynienia - pisze "Rzeczpospolita".
Ksiądz - dziennik nie ujawnia jego tożsamości - uczynił siostrę swoim spadkobiercą, jednak nie objęła jej ugoda, jaką państwo zawarło z większością rodzin w podobnej sytuacji, którym wypłacono po 250 tysięcy złotych.
Jak podaje "Rzeczpospolita", siostra księdza brała udział w rozpoznaniu jego ciała w Moskwie, ale po dwóch latach okazało się, że głowa jej brata znajduje się z innymi szczątkami, potem stwierdzono pomylenie ciał. Razem ze swoim 41-letnim synem kobieta wystąpiła do sądu.
Sąd Okręgowy i Sąd Apelacyjny w Warszawie przyznały jej 70 tysięcy złotych zadośćuczynienia od Ministerstwa Obrony Narodowej za doznaną krzywdę wywołaną śmiercią oraz nieprawidłowym pochówkiem. Dodatkowo ma otrzymać 10 tysięcy złotych za to, że informacje o jej bracie przedostały się do mediów, chociaż nie chciała ich ujawniać. Nieco mniejszą kwotę przyznano siostrzeńcowi księdza - informuje dziennik.
Pełnomocniczka rodziny domagała się jednak większego zadośćuczynienia. Przyznał je Sąd Najwyższy stwierdzając, że zadośćuczynienie zostało zaniżone. W efekcie siostra i jej syn mają otrzymać po 300 tysięcy złotych Skarbu Państwa.