Mój mąż jeszcze bardziej ode mnie się załamał. To ja jeździłam do wszystkich miast, spotykałam się z ludźmi, mówiłam o Przemku - mówi Jadwiga Gosiewska. Z matką byłego wicepremiera i posła Prawa i Sprawiedliwości Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, rozmawiał reporter "Czarno na białym" Cyprian Jopek.
W piątek mija 10 lat od katastrofy smoleńskiej. 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią oraz wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.
Wśród ofiar katastrofy samolotu Tu-154M był ówczesny poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Gosiewski. Miał 46 lat.
- Był wcześniakiem, był jedynakiem. Strasznie żeśmy go kochali. Bardzo żeśmy się trzęśli w związku z tym - wspomina w rozmowie z Cyprianem Jopkiem Jadwiga Gosiewska. - Wiedział cały czas, czego chce. To była ta polityka (...) Miał ustawione życie i tą drogą szedł - dodaje.
Wspomina wyjazd syna do Smoleńska. - Dzwonił do męża: "tato chcę ci powiedzieć, że jadę do Smoleńska". A Jasiu mówi: "jeszcze tam ciebie nie było? Jak jedziesz?". -"Lecę samolotem, z prezydentem" - przywołuje rozmowę syna z mężem.
- Syn powiedział mężowi: "tato, oglądaj mnie". Mąż wziął sobie fotel, siadł przed telewizorem, a tu nagle przerwane wszystko - opowiada.
Sama - jak mówi - miała dyżur w szpitalu. Zadzwonił telefon. - Dzwoni mój mąż i jakiś taki dziwny głos ma: "Słuchaj, ostrożnie, bo ja mam ci coś powiedzieć". Ja mówię: co ty wyprawiasz? O co chodzi? - "Zginęli wszyscy w Smoleńsku". Tam był nasz syn? - "Tak, tam był nasz syn" - przywołuje rozmowę z mężem Gosiewska.
Przypomina moment, kiedy trumna z ciałem Przemysława Gosiewskiego przyleciała na lotnisko Chopina. - Podają, że Przemysław Gosiewski, podeszliśmy i ten nieduży kondukt pogrzebowy. A potem żeśmy jechali z nim przez całą Warszawę. Ludzie rzucali już kwiatami - wspomina Gosiewska.
"My wiemy, że Przemek jest z nami"
- Nie żyje, ale możemy działać, kontynuować pamięć o nim i to robimy - podkreśla. Dodaje, że w Kielcach odsłonięto pomnik syna. Jak mówi, były tłumy ludzi. - Krzyczeli: dziękujemy, dziękujemy - dodaje wzruszona.
- Mój mąż jeszcze bardziej ode mnie się załamał. To ja jeździłam do wszystkich miast, spotykałam się z ludźmi, mówiłam o Przemku - podkreśla Gosiewska.
- Dla mnie chyba jest cały czas żałoba. My cały czas nim żyjemy. Przemkiem żyjemy. My wiemy, że Przemek jest z nami - przyznaje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24