Przesłuchanie Adama Borzyszkowskiego (prokuratora, byłego naczelnika Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej) odbyło się we wtorek przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Opowiadał on o śledztwie w sprawie tzw. afery fakturowej, które zaczęto pod konie 2018 roku w wydziale śledczym. Informował, że początkowo sprawą zajmowała się prokurator Ewa Leśniewska, a w samych aktach "był spory urobek", jeżeli chodzi o podejrzanych. Leśniewska miała wyznaczyć terminy przesłuchań, jednak w prowadzeniu sprawy zastąpiła ją prokurator Maja Rodwald. Borzykowski, jako naczelnik, miał "obserwować sprawę przez pięć tygodni", po czym stworzono zespół prokuratorów, a "szef tej jednostki przejął nadzór". Borzyszkowski przyznał, że walczył o to, by sprawa znalazła się w wydziale gospodarczym, ale "decyzja przełożonych była, że ma znaleźć się w wydziale śledczym prokuratury". Następnie powiedział także, że "nie było nacisków" wobec niego w kontekście zeznań innych prokuratorów, którzy - jak przypomniał Marcin Bosacki - odczuwali presje ze strony prokurator regionalnej.