|

Susan Abulhawa: "siódmy października" zaczął się po drugiej wojnie

Palestyńska flaga na gruzach budynku w Gazie
Palestyńska flaga na gruzach budynku w Gazie
Źródło: MOHAMMED SABER/PAP
Nigdy nie potępię ataków z 7 października. Były głosem rozpaczy, próbą odzyskania prawa do życia w swoim kraju. Hamas walczy o wolność Palestyńczyków, o niepodległy kraj, o suwerenną Palestynę. Ma duże poparcie społeczeństwa - mówi Susan Abulhawa, palestyńska pisarka, autorka książki "Poranki w Dżeninie" w rozmowie dla TVN24+.Artykuł dostępny w subskrypcji

Susan Abulhawa wychowała się na Bliskim Wschodzie. Żyła między Kuwejtem, Jordanią i Palestyną. Kilka lat mieszkała w USA. Jej rodzice zostali zmuszeni do wyjazdu z rodzinnych stron po wojnie siedmiodniowej w 1967 roku.

Jest aktywistką na rzecz praw człowieka, biolożką i komentatorką polityczną. Założyła Playgrounds for Palestine, organizację, która tworzy place zabaw dla palestyńskich dzieci.

Jej powieść "Poranki w Dżeninie", która ukazała się teraz w Polsce, sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy na całym świecie.

Gdy rozmawiamy o przyszłości Palestyny, mówi kąśliwie: - Benjamin Netanjahu ma polskie korzenie. Powinniście go zabrać z powrotem do siebie. Zrobilibyście dużo dobrego dla Bliskiego Wschodu.

Jacek Tacik: Napisała pani "Poranki w Dżeninie" niemal 20 lat przed atakami Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku.

Susan Abulhawa: Tak, ale nie oznacza to, że moja powieść w jakiś sposób straciła na znaczeniu. Przeciwnie, jeszcze lepiej w niej widać, czym jest syjonistyczny plan wymazania rdzennych mieszkańców z Palestyny.

Kolejne izraelskie rządy, ale i środowiska akademickie, a nawet religijne - przez ostatnich 20 lat - mówiły o "zagrożeniu demograficznym" ze strony Palestyńczyków. Dzietność wśród nich przewyższa dzietność wśród żydowskich Izraelczyków. Rozwiązaniem miałoby być pozbycie się Palestyńczyków.

I to się już dzieje w Gazie. 70 tysięcy zabitych Palestyńczyków. Każdy miał imię i nazwisko, rodzinę, marzenia, plany.

Liczby są zaniżone. Dziesiątki tysięcy ludzi leży jeszcze pod zgliszczami budynków, miast - w gruzach zbombardowanych domów.

Czytaj także: