TYLKO W TVN24 GO | Wolność kochał ponad wszystko. I przeciwko działaniom władz tę wolność ograniczającym zaprotestował. W najbardziej dramatyczny z możliwych sposobów. Podpalił się na placu Defilad w Warszawie. Zostawił manifest, w którym wylicza winy obecnej władzy i woła o opamiętanie. Manifest, który po śmierci Piotra Szczęsnego jest przerażająco aktualny. Podpisał się jako "zwykły, szary człowiek", ale szary to on na pewno nie był - jak mówią w rozmowach z reporterem "Czarno na białym" Juliuszem Kaszyńskim jego najbliżsi - żona, dzieci i przyjaciele.
