Olsztyńska prokuratura chce, by starostwo zweryfikowało, czy 74-latek, który pod koniec maja potrącił śmiertelnie 12-latka na przejściu dla pieszych, powinien nadal kierować pojazdami. Wiadomo, że mężczyzna będzie musiał przejść specjalistyczne badania.
12-letni Krzyś zginął na przejściu dla pieszych w Kieźlinach. Okoliczności tego tragicznego wypadku bada olsztyńska prokuratura.
- Po wypadku kierowcy zostało zatrzymane prawo jazdy, by nie mógł kierować pojazdami. Pan się z taką decyzją nie zgodził i zaskarżył ją do sądu. W ostatnich dniach sąd przyznał rację organom ścigania i utrzymał w mocy decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.
Okazuje się, że śledczy zainicjowali również postępowanie administracyjne, którego celem ma być weryfikacja tego, czy 74-latek, który potrącił dziecko, nadal powinien mieć uprawnienia do kierowania pojazdami. Wiadomo, że kierowca nie chce stracić prawa jazdy.
Postępowanie będzie prowadziło olsztyńskie starostwo powiatowe. Senior będzie musiał przejść specjalistyczne badania, które wykażą, czy jego sprawność pozwala mu prowadzić auta. Postępowanie to będzie się toczyło niezależnie od śledztwa prokuratury.
Śledczy czekają na opinie biegłych
Do tragicznego zdarzenia doszło pod koniec maja we wsi Kieźliny koło Olsztyna. Przez przejście dla pieszych przechodziło wówczas dwóch chłopców, którzy autobusem chcieli jechać do szkoły. Przed pasami zatrzymało się jedno auto, drugie, jadące z przeciwnej strony i kierowane przez 74-latka, z impetem potrąciło jednego z chłopców. Z obrażeniami głowy i innych narządów chłopiec trafił do szpitala w Olsztynie, gdzie po kilku dniach zmarł. Jego śmierć poruszyła lokalną społeczność, a gmina Dywity, w której doszło do wypadku, wprowadziła na kilka dni żałobę.
Po tragicznym wypadku lokalne media podawały, że zmarły 12-latek zwykle jeździł do szkoły rowerem. W dniu wypadku rower miał mu się zepsuć, dlatego wyjątkowo postanowił pojechać do szkoły autobusem. Do wypadku doszło, gdy chłopiec z kolegą szedł na przystanek.
W śledztwie dotyczącym tragicznego wypadku w Kieźlinach prokuratura czeka na opinie biegłych z przeprowadzonej sekcji zwłok oraz rekonstrukcji wypadków drogowych. - Pan został przesłuchany. Przyznał, że doszło do wypadku z jego udziałem, ale dodał, że nie poczuwa się do winy związanej ze spowodowaniem tego zdarzenia - powiedział rzecznik prokuratury.
Źródło: PAP/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: siekierski.photo / Shutterstock