Rodzice wskoczyli do jeziora, żeby ratować córkę. Utonęli. Prokuratura umorzyła postępowanie

Czterolatka wypadła z łodzi. Dwie osoby rzuciły się na pomoc
4-latka wypadła z łodzi, rodzice rzucili się na pomoc. Nie wypłynęli (30.07.2024)
Źródło: TVN24

Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie tragedii na Jeziorze Mikołajskim (Warmińsko-Mazurskie), gdzie czterolatka wypadła z motorówki, a mama i tata rzucili się jej na pomoc. Dziewczynka, w przeciwieństwie do rodziców, miała na sobie kapok. Z wody wyciągnęli ją żeglarze. Rodzice utonęli. Prokuratura nie dopatrzyła się, aby ktokolwiek popełnił tu jakieś przestępstwo.

- Sprawa została umorzona z tego powodu, że nie dopatrzyliśmy się tu znamion czynu zabronionego. Rodzice wskoczyli do wody, żeby ratować swoje dziecko - mówi Bogusława Pidsudko-Kaliszuk, szefowa Prokuratury Rejonowej w Mrągowie.  

Chodzi o tragiczne zdarzenie z 30 lipca zeszłego roku, do którego doszło na Przeczce, czyli w miejscu, w którym łączą się jeziora Mikołajskie, Śniardwy i Bełdany.

Czterolatka wypadła z łodzi. Dwie osoby rzuciły się na pomoc
Czterolatka wypadła z łodzi. Dwie osoby rzuciły się na pomoc
Źródło: Mateusz Klimek/OSP Mikołajki

Rzucili się córce na pomoc. Nie mieli na sobie kapoków

Z łodzi motorowej, do wypożyczenia której nie wymagano żadnych uprawnień, wypadła ubrana w kamizelkę ratunkową czteroletnia dziewczynka. Na pomoc jej skoczyła matka, a następnie ojciec. Dziecko, całe i zdrowe, wyciągnęli z wody płynący w pobliżu żeglarze, oboje rodzice dziecka utonęli. Ich ciała wyłowiono następnego dnia z głębokości 11 metrów.

ZOBACZ TEŻ: Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

- W trakcie śledztwa powołano biegłego, który badał stan techniczny łodzi motorowej. Okazało się, że była w dobrym stanie i miała na wyposażeniu odpowiednią liczbę kapoków, koło ratunkowe itd. Świadkowie zeznali, że łodź nie miała kontaktu z innymi łodziami, nie doszło więc do jakiegoś zderzenia z inną jednostką pływającą - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.

Prokuratura: zadziałał instytynkt rodzicielski

Dodaje, że rodzice nie mieli żadnych obrażeń, a bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie.

- Nie mieli na sobie kapoków, w przeciwieństwie do dziecka, które na szczęście miało kapok i był on dobrze założony. Zadziałał instynkt rodzicielski. Chociaż obydwoje podobno potrafili pływać, w tej stresogennej sytuacji utonęli - zaznacza prokurator Brodowski.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: