30-latek zażądał od swojego 55-letniego znajomego ze wsi w gminie Biała Piska (woj. warmińsko-mazurskie) oświadczenia, że zapłacił mu 2,5 tys. zł zadośćuczynienia. Gdy ten odmówił, pobił go, ciągnął za autem, a potem utopił w stawie na polu kukurydzy. W pierwszej instancji zapadł wyrok dożywocia, jednak ostatecznie oskarżony dostał 25 lat więzienia. Wyrok jest prawomocny.
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zapadł wyrok w powtórnym procesie w sprawie wydarzeń z czerwca 2020 roku, do których doszło w jednej ze wsi w gminie Biała Piska.
Według ustaleń śledztwa Prokuratury Rejonowej w Piszu 30-letni mężczyzna chciał dostać od 55-letniego znajomego pisemne oświadczenie, że zapłacił mu już (czego nie zrobił) 2,5 tys. zł zadośćuczynienia zasądzonego wyrokiem w związku z pobiciem. Kiedy późniejsza ofiara odmówiła, pobił go, ciągnął na parcianym pasie za samochodem, a ostatecznie utopił w płytkim stawie na polu kukurydzy.
Prokuratura: był nieprzytomny, został w stawie twarzą w dół
Prokuratura przyjęła, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa: kilka razy przytrzymał głowę pokrzywdzonego w wodzie, a nieprzytomnego zostawił w stawie twarzą w dół. Miał też grozić śmiercią, gdyby ujawnił okoliczności, świadkowi zbrodni, z którym pojechał do późniejszej ofiary, by wymusić na niej podpisanie oświadczenia.
Oskarżony do zbrodni się nie przyznał. W pierwszym procesie – przed Sądem Okręgowym w Olsztynie – usłyszał wyrok dożywocia, który został jednak uchylony w postępowaniu apelacyjnym.
Sąd: jest to młody człowiek, aczkolwiek zepsuty
Adwokaci wnioskowali o uniewinnienie m.in. od zarzutu zabójstwa, ewentualnie o zmianę kwalifikacji prawnej czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci lub o łagodniejszy wyrok przy zarzutach stawianych przez prokuraturę. Prokuratura chciała uznania, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim i domagała się kary dożywocia.
Sąd Okręgowy w Olsztynie w powtórnym procesie skazał oskarżonego nieprawomocnie na 25 lat więzienia. Uznał, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym zabójstwa, to znaczy że choć na to się nie godził, powinien był przewidywać śmiertelny skutek.
- Jest to młody człowiek, aczkolwiek zepsuty, najprawdopodobniej pieniędzmi i znalazło to odzwierciedlenie w jego zachowaniu, całkowicie bezkrytycznym w stosunku do jakichkolwiek norm współżycia ludzkiego i norm prawnych – mówił w uzasadnieniu wyroku przewodniczący pięcioosobowego składu sędziowskiego Jerzy Szczurewski.
Nie pozwolił świadkowi udzielić ofierze pomocy
Zwracał uwagę na to, że przed zabójstwem sprawca pastwił się nad ofiarą. Przypominał też, że na sali rozpraw oskarżony nie okazywał skruchy i zrozumienia tego, co się stało.
Sąd uznał za udowodnione, że mężczyzna najpierw pobił ofiarę w jej mieszkaniu, potem ciągnął ją za samochodem, a ostatecznie podtapiał w stawie i w tym stawie ją zostawił – twarzą do tafli wody – wtedy, gdy już pokrzywdzony nie dawał oznak życia. Do tego nie pozwolił innej osobie (głównemu świadkowi tego, co się stało) udzielić pomocy ofierze. Obaj – oskarżony i ów świadek – wsiedli do samochodu i odjechali znad stawu.
Sąd apelacyjny stwierdził, że działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa
Sąd Apelacyjny nie miał wątpliwości, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Za kluczowy moment podjęcia takiej decyzji uznał sytuację już nad stawem, gdy późniejsza ofiara jasno zadeklarowała, że nie podpisze żadnego oświadczenia, a – co więcej – zwróci się do komornika o egzekucję tych pieniędzy.
- Skoro nie otrzymam tego oświadczenia, to zrobię z tobą porządek - cytował oskarżonego sędzia. - Później każde zachowanie (...) dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że sprawca działał w zamiarze bezpośrednim – dodał sędzia Szczurewski.
Sąd dał mu 25 lat "do naprawy"
Karę 25 lat więzienia Sąd Apelacyjny uznał za odpowiednią do okoliczności czynu i winy.
- Jest to człowiek zepsuty i to jest okres, który dajemy mu do naprawy – mówił sędzia.
Wyrok jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP Pisz