Dwa tys. przeszczepów nerek, 3,5 tys. operacji serca albo blisko 10 tys. operacji guza piersi - tyle zabiegów można zrobić za pieniądze wyłudzone z NFZ. Szpitale i przychodnie wyłudziły blisko 49 mln zł - ujawnia "Dziennik".
Najbardziej oszukują w Wielkopolsce, na Mazowszu, Podkarpaciu oraz Lubelszczyźnie. Lekarze z tych województw wystawiali największe fikcyjne rachunki za hospitalizacje, zabiegi i porady lekarskie. Nadużycia były tak duże i ewidentne, że w 50 przypadkach zajęli się nimi prokuratorzy. Jedno z największych śledztw toczy się obecnie w Poznaniu. "Świadkami w sprawie, którą prowadzi wielkopolski wydział walki z korupcją, jest kilka tysięcy pacjentów z Jarocina, Ostrowa, Środy Wielkopolskiej i Wrześni" - wylicza rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej Mirosław Adamski. W aferę zamieszanych jest kilkunastu znanych wielkopolskich lekarzy. Wyłudzili z NFZ blisko milion zł. Wystawiali rachunki za leczenie 30 osób, które już nie żyją, dopisywali pacjentów na fikcyjne refundowane zabiegi medyczne oraz tworzyli fałszywe kartoteki i historię chorób osobom, które nigdy z ich pomocy lekarskiej nie korzystały. Grozi za to nawet 10 lat więzienia. Pacjentów "wskrzeszali" również masowo lekarze z Mazowsza. Według warszawskiego NFZ, w ubiegłym roku wystawili oni rachunki za wyleczenie blisko 60 zmarłych. "Zdarzało się, że na sfałszowanych kartach szpitalnych widniały adnotacje, że umarli opuszczali oddział w +stanie ogólnym dobrym+" - podaje przykład rzecznik Mazowieckiego NFZ dr Jerzy Serafin. Jeden z wielkopolskich chirurgów, w ciągu 10 miesięcy, wyciął wyrostek robaczkowy tej samej osobie ponad sto razy! Inny poznański chirurg usuwał jednej i tej samej osobie znamię na skórze 96 razy. 65-letnia poznańska pani laryngolog, powiązana z firmą produkującą aparaty słuchowe, wystawiła aż 200 mieszkańcom jednej z wielkopolskich wsi zaświadczenia o utracie słuchu. "Z kart medycznych wynikało, że wszyscy oni noszą aparaty słuchowe. Tymczasem ludzie ci byli całkiem zdrowi i nie mieli pojęcia, że ktoś posłużył się ich danymi" - relacjonuje rzeczniczka Wielkopolskiej Komendy Policji nadkomisarz Ewa Olkiewicz.
Źródło: "Dziennik"