Do zdarzenia doszło 19 lutego w pobliżu Salisbury w USA. Mężczyzna skoczył z mostu, żeby uniknąć potrącenia przez jadącą na niego ciężarówkę. 24-latek trafił do szpitala.
Jeremiah Cribb zauważył mężczyznę, który utknął wraz ze swoim samochodem na moście nad rzeką Yadkin w Północnej Karolinie. 24-letni kurier zatrzymał się. Przed opuszczeniem auta włączył światła awaryjne, żeby ostrzec nadjeżdżających kierowców. Idąc w stronę stojącego pojazdu dostrzegł jadącą prosto na niego ciężarówkę. W obawie przed potrąceniem zeskoczył z mostu, nie wiedząc, że spadnie w 23-metrową przepaść.
O akcji ratunkowej poinformowała na swoim koncie na Twitterze miejscowa straż pożarna.
Mógł zostać sparaliżowany
Cribb myślał, że po przeskoczeniu barierki mostu od razu zeskoczy na ziemię. - Zacząłem spadać - przyznał w wywiadzie dla "Salisbury Post". Wylądował na błotnistej powierzchni. Chwilę po upadku 24-latek odczuwał zawroty głowy i od razu sprawdził, czy nie jest sparaliżowany. - Myślałem, że złamałem kręgosłup. Poruszałem szyją i nogami, po czym doczołgałem się do telefonu, żeby zadzwonić na 911, ale policja już tam była - wyznał Cribb. Strażak, który jako pierwszy dotarł do kuriera sprawdził od razu, czy poszkodowany ma czucie w nogach. W szpitalu okazało się, że złamał on trzy żebra i miał zapadnięte płuco. Strażacy przyznali na konferencji prasowej, że byli pozytywnie zaskoczeni stosunkowo niegroźnymi skutkami wypadku z tak dużej wysokości.
Skomplikowana akcja ratunkowa
Żadna droga nie prowadziła do miejsca, gdzie leżał mężczyzna, co utrudniło interwencję strażakom. Rozstawili oni dźwig na moście i opuścili jednego z ratowników na linach. Ten wciągnął Cribbba na most, po czym zawieziono go karetką pogotowia do szpitala. Internauci docenili pracę strażaków. "Dobra robota! Dziękuje Wam za to chłopaki!" - napisał na Twitterze jeden z użytkowników.
Jedna z dziennikarek opublikowała na Twitterze zdjęcie opuszczającego się na linie ratownika.
W udzielonym we wtorek wywiadzie dla kanadyjskiego radia CBC Cribb przyznał, że mimo że wypadek oznacza dla niego nie tylko problemy medyczne, ale i finansowe (mężczyzna nie jest ubezpieczony), gdyby kolejny raz znalazł się w podobnej sytuacji, znów zachowałby się podobnie. "Nigdy nie zastanawiam się, gdy trzeba komuś pomóc. Nawet gdybym miał przy sobie ostatniego dolara i zobaczyłbym proszącą o pieniądze bezdomną osobę, to ona dostałaby ode mnie tego ostatniego dolara", przyznał.
Źródło: CBC