Nie zamierzamy ingerować w procesy związane z postępowaniem karnym na Ukrainie – oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, pytany o sprawę Wiktora Medwedczuka. Prokuratura generalna w Kijowie oskarżyła znanego polityka, mającego bliskie kontakty z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, o zdradę stanu i próbę kradzieży surowców na Krymie.
Prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa poinformowała we wtorek na Facebooku o postawieniu zarzutów dwóm deputowanym do parlamentu ukraińskiego – podał portal Ukraińska Prawda. Chodzi o Wiktora Medwedczuka, lidera partii Opozycyjna Platforma – Za Życie oraz Tarasa Kozaka, również należącego do tego ugrupowania. Wcześniej mieli oni w tej sprawie status świadków. Prokurator poinformowała, że miejsca pobytu Medwedczuka nie ustalono, a jego poszukiwania prowadzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
"Nie wolno uznawać Krymu za część innego państwa. Nie wolno sprzyjać i bezpośrednio uczestniczyć w przekazywaniu wartościowych dokumentów, dotyczących ukraińskich złóż, które są warte 38 mld hrywien (ponad 5 mld zł). Nie wolno przejmować własności Ukrainy, która według prawa należy do obywateli. Nie wolno ujawniać informacji, które zawierają tajemnice państwowe" – napisała prokurator Wenediktowa.
Przeszukanie biura ruchu Ukraiński Wybór
SBU potwierdziła, że przeprowadziła rewizje w domu deputowanego, jednak wstrzymała się od dalszych komentarzy. Przeszukiwania odbywają się także w innych miejscach – podała agencja Interfax-Ukraina.
Według źródeł agencji Medwedczuk, który jest także liderem ruchu politycznego Ukraiński Wybór, "pomimo odcinania się od nielegalnych działań swoich partnerów na Krymie", koordynuje ich pracę na anektowanym półwyspie.
25 marca SBU przeszukała biura Ukraińskiego Wyboru. Dzień później poinformowano, że trzej działacze ruchu są oskarżeni o zdradę stanu i działania przeciwko terytorialnej integralności oraz nietykalności Ukrainy. Mieli oni uczestniczyć w organizacji nielegalnego referendum i wyborów na Krymie, sprzyjać jego okupacji przez Rosję.
Wprowadzone sankcje
W lutym władze Ukrainy wprowadziły sankcje wobec Kozaka, który jest właścicielem kilku prorosyjskich kanałów telewizyjnych na Ukrainie (w rzeczywistości kontrolowanych przez Medwedczuka), a jego firmy były zamieszane w nielegalny handel węglem w Donbasie.
Medwedczuk, w przeszłości szef administracji byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, jest nazywany lobbystą interesów Kremla i łączą go bliskie relacje z prezydentem Rosji Władimirem Putinem – jest on - według doniesień medialnych - ojcem chrzestnym córki ukraińskiego polityka.
Odpowiedź Kremla
- Nie zamierzamy ingerować w procesy związane z postępowaniem karnym na Ukrainie – oświadczył w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, pytany o sprawę Wiktora Medwedczuka. - Chcielibyśmy jednak mieć pewność, że prześladowania nie wynikają z chęci pozbycia się konkurentów politycznych – dodał, cytowany przez portal RBK.
Pieskow, pytany również o to, czy Rosja może udzielić Medwedczukowi azylu politycznego, odpowiedział, że "przebywa on na Ukrainie i takiego wniosku nie złożył".
We wtorek późnym wieczorem służba prasowa Wiktora Medwedczuka odpowiedziała na zarzuty prokuratury, zapewniając, że "polityk nie ukryje się przed śledztwem i przebywa na Ukrainie".
Źródło: PAP, Ukraińska Prawda, RBK