W niedzielę po południu samolot, na którego pokładzie znajdował się białoruski opozycjonista Raman Pratasiewicz, został zmuszony do lądowania w Mińsku. Tam dziennikarz został zatrzymany przez służby. Sytuacja ta odbiła się szerokim echem na świecie. Pojawiają się głosy domagające międzynarodowego śledztwa czy kolejnych sankcji wobec reżimu. Co wiemy do tej pory o zajściu związanym z awaryjnym lądowaniem samolotu Ryanair?
Samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do awaryjnego lądowania w Mińsku, choć najbliższym miejscem lądowania był port docelowy w stolicy Litwy. Maszyna jest zarejestrowana w Polsce.
Państwowa agencja BiełTa poinformowała, że prezydent Alaksandr Łukaszenka "osobiście wydał polecenie w sprawie lądowania samolotu w Mińsku".
Służby prasowe Ryanair przekazały Radiu Swaboda, że załoga samolotu została ostrzeżona przez kontrolerów białoruskich, że "na pokładzie jest potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa". Białoruski resort obrony podał w komunikacie, że na pokładzie samolotu mógł znajdować się "ładunek wybuchowy".
Aresztowanie opozycjonisty
Jednym z pasażerów samolotu był opozycyjny aktywista i bloger na emigracji Raman Pratasiewicz. Został w Mińsku zatrzymany, co potwierdziło białoruskie MSW.
Jeden z pasażerów lotu Ryanair powiedział litewskim dziennikarzom, że w czasie lotu doszło do konfliktu między załogą i mężczyzną, który - jak podało Radio Swoboda - mógł obserwować Ramana Pratasiewicza na lotnisku w Atenach.
Pratasiewicz był jednym z autorów prowadzonego na Telegramie opozycyjnego kanału Nexta, później innego kanału – Białoruś mózgu (Biełaruś gołownogo mozga). Oba zostały przez władze uznane za ekstremistyczne, a ich autorzy są poszukiwani przez organy ścigania.
CZYTAJ WIĘCEJ. Kim jest zatrzymany na lotnisku aktywista
Wsiadło 126 osób, wysiadło 121
Samolot w niedzielę przed godziną 20 polskiego czasu wyleciał z Mińska do Wilna, później doniesiono o bezpiecznym lądowaniu maszyny w litewskiej stolicy. Pasażerowie oczekiwali na wylot z Mińska ponad siedem godzin.
Jak poinformował Rolandas Kiszkis, szef litewskiego Biura Policji Kryminalnej, na pokład samolotu w Atenach wsiadło 126 osób, a w Wilnie opóściło go jedynie 121 osób. Nie chciał komentować sytuacji pasażerów, którzy pozostali w Mińsku. Szef policji powiedział, że załoga samolotu oraz kilkudziesięciu pasażerów jest obecnie przesłuchanych w związku z niedzielnym zdarzeniem. Jak przekazał, trwa także przegląd maszyny, który potrwa do nocy.
Jak poinformował, pilot samolotu zdecydował o lądowaniu w Mińsku po konsultacji z kierownictwem linii lotniczych Ryanair.
Międzynarodowe reakcje
Szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że przymusowe lądowanie samolotu w Mińsku będzie tematem obrad RE, które rozpoczynają się w poniedziałek.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken zażądał natychmiastowego uwolnienia Ramana Pratasiewicza i oświadczył, że "szokujący czyn popełniony przez reżim Łukaszenki zagroził życiu ponad 120 pasażerów, w tym obywateli USA".
Szef Ryanaira Michael O'Leary powiedział, że wydarzenie z Mińska to "był przypadek sponsorowanego przez państwo porwania". - Wydaje się, że intencją władz było usunięcie dziennikarza i towarzyszącej mu w podróży osoby (...) uważamy, że (na pokładzie samolotu) było kilku agentów KGB, którzy również wysiedli na lotnisku - dodał.
Interfax-Ukraina poinformował, że linie WizzAir i łotewskie Air Baltic potwierdziły, że w poniedziałek rejsy ich samolotów będą odbywać się poza przestrzenią powietrzną Białorusi. Nie sprecyzowano, jak długo będą trwały te zmiany.
Rzeczniczka rosyjskiego resortu spraw zagranicznych Maria Zacharowa, napisała w poniedziałek, że "szokujące jest to, że Zachód nazywa 'szokującym' incydent w przestrzeni powietrznej Białorusi". Był to pierwszy komentarz władz Rosji na temat niedzielnych wydarzeń w Mińsku. Później w poniedziałek rzecznik Kremla powiedział, że Rosja nie chce nikogo potępiać ani popierać w tej sprawie. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow przekazał, że ambasada Rosji na Białorusi zwróciła się do MSZ w Mińsku w sprawie zatrzymania obywatelki rosyjskiej. Chodzi o Sofiję Sapiegę, dziewczynę zatrzymanego w Mińsku opozycjonisty Ramana Pratasiewicza.
Białoruskie MSZ oświadczyło w poniedziałek, że "nie ma żadnych wątpliwości, że działania naszych kompetentnych struktur były całkowicie zgodne z ustalonymi normami międzynarodowymi". Rzecznik resortu Anatol Hłaz zapewnił, że "strona białoruska zawsze odpowiedzialnie podchodzi do ich przestrzegania".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock