Czy Komitet Obrony Prokuratorów, który zawiązał się w Krakowie dwa tygodnie temu, jest organizacją legalną? – pyta "Dziennik Polski".
W ubiegłym tygodniu kilkunastu krakowskich prokuratorów poinformowało ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego o powołaniu Komitetu Obrony Prokuratorów. Wraz z aktem założycielskim minister otrzymał list, w którym członkowie komitetu domagali się m.in. ustawowych gwarancji podwyższenia uposażeń prokuratorów.
KOP powstał w ramach Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury w Krakowie. Uchwała tego związku dopuszcza tworzenie wyłącznie grup związkowych w poszczególnych prokuraturach rejonowych okręgu krakowskiego, które zajmowałyby się opiniowaniem spraw przedstawianych później zarządowi związku - wyjaśnia gazeta.
"W ramach związku powstał odrębny twór, którego akt założycielski dopuszcza możliwość, by członkami komitetu były osoby niezrzeszone w związkach zawodowych. To wbrew naszemu statutowi. Przepisy mówią, że członkiem związku może być osoba, która złożyła deklarację członkowską, zobowiązała się do przestrzegania statutu, udziału w pracach związku i opłacania składek członkowskich" - wylicza prok. Barbara Jasińska, przewodnicząca Rady Okręgowej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury w Krakowie.
"To bzdura" – twierdzi prok. Jacek Skała. "Stanowisko związku zawodowego wynika z błędnej interpretacji zapisów aktu założycielskiego. KOP ma otwartą formułę, może przystąpić do niego każdy prokurator i asesor, nie będąc jednocześnie członkiem związku zawodowego" - dodaje.
Jak udało się "DP" dowiedzieć nieoficjalnie, prokuratorom, którzy powołali KOP, chodziło o stworzenie drugiego związku zawodowego. Problem w tym, że jego rejestracja nastąpiłaby już po zamknięciu roku budżetowego. Posłużyli się więc istniejącym związkiem zawodowym, by tą drogą dotrzeć z postulatami do ministra sprawiedliwości.
Źródło: "Dziennik Polski"