Liczni posiadacze przedwojennych obligacji walczą przed sądami o wypłatę odszkodowań. Wyroki mogą kosztować państwo nawet 5 mld zł - wylicza "Polska".
Bezwartościowe – wydawałoby się – papiery, trzymane często jako pamiątki rodzinne, mogą nagle przynieść fortunę. Sądy zaczęły zwracać się do posiadaczy przedwojennych obligacji, by określili ich wartość i swoje roszczenia. Dotąd do warszawskiego sądu wpłynęło około tysiąca wniosków.
W całej Polsce osób, które chcą odzyskać pieniądze, jest znacznie więcej. Część z nich składała wnioski do sądów w miejscach zamieszkania. Niektóre przekazują je do Warszawy, inne – jak jeden z sądów we Wrocławiu – wyznaczyły terminy rozpraw. – Sądzę, że w sądach rejonowych takich spraw może być nawet kilkaset – szacuje Tomasz Górniak, prezes Stowarzyszenia Posiadaczy Przedwojennych Obligacji – Wierzycieli Skarbu Państwa.
Wszyscy wierzą, że uda im się odzyskać choć część majątku odziedziczonego po przodkach, choć polskie prawo stanowi, że dochodzić swoich roszczeń można tylko przez dziesięć lat po planowanym terminie realizacji dokumentów, a ostatnie obligacje miały termin wykupu na 1995 r. – Uważamy, że PRL nie pozwalał obywatelom na korzystanie ze swoich praw. Dlatego bieg przedawnienia powinien liczyć się dopiero od uchwalenia nowej konstytucji – twierdzi Górniak.
Tak liczony upływał właśnie 16 października 2007 r. Ci, którzy do tego dnia złożyli wnioski o ugodę, są teraz wzywani przez sądy do określenia wartości posiadanych papierów. Większość z nich, jak Leon Piekarski z Poznania, korzysta z pomocy stowarzyszenia. Obliczenia są jednak dość skomplikowane. Opracowanie, z którego korzystają członkowie Stowarzyszenia Posiadaczy Przedwojennych Obligacji – Wierzycieli Skarbu Państwa, liczy cztery strony.
– Złoty przed wojną był denominowany w złocie – wyjaśnia Tomasz Górniak. – Najpierw przeliczamy więc złote przedwojenne na obecne, korzystając z ceny złota podawanej przez NBP, później doliczamy tzw. procent składany, na który opiewają obligacje. Z takich obliczeń wychodzą wysokie kwoty. Na przykład tysiąc złotych pożyczki inwestycyjnej z 1937 r. dziś według specjalistów ze stowarzyszenia jest warte 87 tys. zł.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP