Decyzja premiera Mateusza Morawieckiego dotycząca organizacji wyborów kopertowych nie była wykonywana przez ministrów Jacka Sasina i Mariusza Kamińskiego, którzy nie zawarli umów na organizację wyborów z podległymi im spółkami i nie zwrócili im kosztów – pisze Najwyższa Izba Kontroli w raporcie, do którego dotarli dziennikarze "Czarno na białym" i tvn24.pl. Z dokumentu wynika, że Sasin bał się konsekwencji prawnych, a w kierowanym przez Kamińskiego MSWiA wszystkie polecenia w tej sprawie "były wydawane ustnie". Decyzje Morawieckiego NIK nazywa "prawnie wadliwymi", a jego działania podjęte "bez podstawy prawnej".
Dziś Najwyższa Izba Kontroli ma przedstawić ustalenia kontroli dotyczącej działań w związku z przygotowaniem wyborów kopertowych zarządzonych na 10 maja 2020 roku.
"NIK negatywnie ocenia proces przygotowania" wyborów prezydenckich "z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego" – brzmi główny wniosek raportu końcowego Izby dotyczącego wyborów, które w tym terminie się jednak nie odbyły. Część zapisów raportu jako pierwszy ujawnił Onet. Do dokumentu przygotowanego przez NIK dotarli także dziennikarze "Czarno na białym" i tvn24.pl.
"Luźna wymiana maili i myśli"
Przypomnijmy, premier Mateusz Morawiecki wydał polecenie o organizacji wyborów kopertowych 16 kwietnia 2020 roku.
Projekt tej decyzji – jak podkreśliła w raporcie Izba - powstał w resorcie aktywów państwowych, kierowanym przez Sasina, który jednak tej decyzji szefa rządu nie wykonał.
Jak tłumaczyli w raporcie NIK podlegli Sasinowi urzędnicy, poza przekazaniem do kancelarii premiera projektów decyzji "nie była prowadzona w tej sprawie inna korespondencja oraz konsultacje, a przekazywane e-maile miały charakter wymiany myśli i nie były oficjalnym stanowiskiem MAP".
Sam Sasin – jak zwracają uwagę autorzy raportu – był zobowiązany decyzją premiera, by podpisać z Pocztą Polską umowę na organizację wyborów, czego jednak nie zrobił. Nie zwrócił też Poczcie wydanych przez nią ok. 70 milionów złotych.
Szef resortu aktywów państwowych – jak czytamy w dokumencie NIK – "wielokrotnie" zapewniał pocztę "o gotowości podpisania umowy" i nie zdradzał "swoich wątpliwości prawnych lub faktycznych co do możliwości zawarcia z nią umowy dotyczącej refundacji kosztów". Zdaniem NIK jego działania w tym zakresie były nierzetelne, a negatywne skutki jego zaniechań poniosła poczta.
Wyjaśnienia urzędników ministerstwa aktywów państwowych, zawarte w raporcie, mogą sugerować, że Jacek Sasin bał się poniesienia konsekwencji prawnych.
Dyrektor Generalny resortu aktywów państwowych tłumaczył, że istniały wątpliwości prawne co do możliwości zawarcia wówczas umowy, bo nie istniały żadne przepisy, które pozwalałyby ministerstwu na finansowanie zadań wskazanych w decyzji premiera o organizacji wyborów.
NIK nie podzieliła jego wyjaśnień, bo to w resorcie aktywów powstał projekt decyzji szefa rządu.
Ustne decyzje w MSWiA
Polecenia Morawieckiego nie wykonał również minister spraw wewnętrznych, któremu podlega Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.
Mariusz Kamiński nie tylko nie podpisał umowy z PWPW i nie zwrócił wytwórni poniesionych kosztów, ale nie zostawił śladów w dokumentach, że nadzorował spółkę w tej sprawie.
Nadzór ministra nad realizacją przez PWPW S.A. decyzji premiera o organizacji wyborów "był prowadzony w sposób niesformalizowany", czytamy w dokumencie.
"Nie przedstawiono żadnych pism, notatek ani maili w tym zakresie - wedle uzyskanych wyjaśnień, wszystkie polecenia były wydawane ustnie" – zauważają autorzy reportu.
Według nich, "poza wyjaśnieniami, brak jest dowodów potwierdzających sprawowanie przez Ministra MSWiA nadzoru nad działaniami PWPW S.A. w zakresie wydruku elementów wyborczych".
Faktury bez pokrycia
Przez brak umów podpisanych przez Sasina i Kamińskiego Poczta Polska i PWPW musiały finansować realizację decyzji z własnych środków.
Poczta – jak wylicza NIK - wystawiła fakturę na 71,8 mln złotych Ministerstwu Finansów, a resort odesłał jej tę fakturę. Gdy w sierpniu 2020 r. poczta wystąpiła do Morawieckiego o wyjaśnienie decyzji z 16 kwietnia, premier odmówił im wyjaśnienia.
Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych zwróciła się do MSWiA o zwrot kosztów. Ministerstwo nie odpowiedziało na to pismo. PWPW wysłało także fakturę do Ministerstwa Finansów na 4,6 mln zł, ale MF odpisało, że nie jest właściwe do uregulowania tej kwoty. Ostatecznie uchwalono "ustawę o rekompensatach" i z budżetu państwa przekazano obu spółkom w sumie 56,5 mln zł. To jednak nie całość kosztów, które poniosły.
Z korespondencji resortów aktywów państwowych i finansów z premierem - analizowanej przez NIK - wynika, że wybory miały kosztować w sumie 698 mln zł. O zabezpieczenie takiej kwoty ministra finansów poprosił Jacek Sasin, ale nie doczekał się odpowiedzi.
Ekspertyzy: decyzja premiera bez podstawy prawnej
Przed wydaniem decyzji przez premiera nikt nie konsultował z pocztą i wytwórnią tego, że mają zorganizować wybory kopertowe, co – jak podkreślono - było niezgodne z Kodeksem postępowania administracyjnego.
Jak ustalił tvn24.pl, decyzje Morawieckiego NIK nazywa "prawnie wadliwymi", a jego działania podjęte "bez podstawy prawnej".
Izba wskazuje w tym kontekście ekspertyzy prawne, które jako pierwszy ujawnił Onet. Portal przytoczył opinię Mariusza Haładyja, prezesa Prokuratorii Generalnej oraz szczególnie krytyczną ekspertyzę szefowej departamentu prawnego KPRM Magdaleny Przybysz. Według niej, jeśli szef rządu podejmie taką decyzję, to musi liczyć się z odpowiedzialnością karną, odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, ale również ewentualną dymisją i osobistą odpowiedzialnością finansową.
W ekspertyzie z 11 kwietnia (czyli pięć dni przed wydaniem przez Morawieckiego decyzji) wskazano na brak podstawy prawnej do nakazania Poczcie Polskiej przeprowadzenia wyborów powszechnych na podstawie ustawy antycovidowej.
Polecenia wydawane w trybie tej ustawy – jak zaznaczono - mogą co do zasady dotyczyć realizacji działań o charakterze medycznym lub okołomedycznym, a "właściwymi do ewentualnego zastosowania” jest Kodeks wyborczy czy specustawy wyborcze, które były wówczas nadal w trakcie procesu legislacyjnego.
NIK przeciwko naruszaniu zasady praworządności
We wnioskach z kontroli NIK zaleca wdrożenie rozwiązań "zapobiegających wystąpieniu sytuacji, w których działania organów państwa będą naruszać zasady praworządności".
Izba jest też za podjęciem działań zapewniających sprawną realizację przez członków rządu poleceń "wydawanych zgodnie z obowiązującym prawem przez Prezesa Rady Ministrów".
W opinii NIK powinno się stworzyć mechanizmy gwarantujące "racjonalne i oszczędne wydatkowanie środków publicznych, również w sytuacjach wystąpienia stanu epidemii lub innego stanu zagrożenia".
Z dokumentu, do którego dotarli dziennikarze "Czarno na białym" i tvn24.pl, wynika, że kontrolowane podmioty - KPRM, MAP, MSWiA, Poczta Polska i PWPW - złożyły zastrzeżenia do wystąpień pokontrolnych. Wszystkie zostały odrzucone przez kolegium NIK. W przypadku zastrzeżeń do premiera i ministerstw zdania odrębne składał wiceprezes NIK i były poseł PiS Tadeusz Dziuba.
Jako pierwszy zapisy raportu końcowego ujawnił pod koniec kwietnia Onet. Według portalu Najwyższa Izba Kontroli "ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym" premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii Michała Dworczyka.
"W okresie od 16 kwietnia do 9 maja 2020 r. brak było podstawy prawnej do wydania decyzji polecającej przeprowadzenie powszechnych wyborów w trybie korespondencyjnym. W tym stanie rzeczy wydanie decyzji z 16 kwietnia 2020 należało ocenić negatywnie" – cytował zapisy raportu Onet.
Sasin: decyzje (...) całkowicie zgodne z prawem
- Było obowiązkiem administracji rządowej do tych wyborów doprowadzić w sytuacji nadzwyczajnej, w której się znajdowaliśmy, pandemii i konieczności dbania o zdrowie i życie obywateli - przekonywał w czwartek w Polskim Radiu wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Pytany, czy spodziewa się zawiadomienia do prokuratury w swojej sprawie, odpowiedział, że "przede wszystkim pozostajemy w sporze z NIK co do wniosków". Dodał, że raportu jeszcze nie zna, więc trudno mu się do niego odnosić.
- Cały czas będę twierdził, że te przygotowania, które podjął rząd, i te decyzje, które wydał pan premier Morawiecki rok temu w sprawie wyborów, były całkowicie zgodne z prawem, przede wszystkim zgodne z konstytucją – powiedział Sasin.
Źródło: tvn24.pl, Onet