Rząd PO - PSL istnieje dopiero od miesiąca, a już słychać o pierwszych zgrzytach w koalicji. Poszkodowany czuje się ten mniejszy partner - pisze "Nasz Dziennik".
Ludowcy mają pretensje o odebranie im przez Platformę sukcesu w sprawie cofnięcia rosyjskiego embarga na mięso. Nie kryją też obaw, że premier Donald Tusk chce na nich zrzucić odpowiedzialność za strajki górnicze. To może być zapowiedź, że PO podejmie próbę zmarginalizowania PSL, tak jak PiS zrobiło z Samoobroną i LPR.
PO nie kryła, że PSL to dla niej idealny partner koalicyjny, z którym współpraca została przetestowana już w samorządach wojewódzkich. Dlatego rozmowy o tworzeniu nowego rządu przebiegały gładko i dość szybko i tylko bardziej krytyczni obserwatorzy naszego życia politycznego przeczuwali, że pod pozorem tej gładkości kryją się potencjalne pola konfliktu. I - jak się okazuje - nie trzeba było długo czekać na pierwsze sygnały tarć wewnątrz koalicji.
O swoich żalach wobec PO ludowcy mówili podczas spotkania z prezesem Waldemarem Pawlakiem. Wicepremier, minister gospodarki też nie krył niezadowolenia z pewnych działań PO. Działacze PSL niechętnie na ten temat rozmawiają, a jeśli już, to proszą o nieujawnianie ich nazwisk. "Nie chcę wyjść na osobę zaogniającą sytuację w koalicji" - powiedział "ND" jeden z posłów PSL. "Ale rzeczywiście nie dzieje się najlepiej" - przyznał.
Najpoważniejszy, może nie kryzys, ale poważne zadrażnienie na linii PO - PSL dotyczy rozmów o zniesieniu embarga na polskie mięso przez Rosję. Ludowcy, którzy wyznaczyli na ministra rolnictwa Marka Sawickiego, liczyli, że to na nich spadną pochwały za udane doprowadzenie rozmów do końca. Tym bardziej że w swoim exposé Tusk mówił o oddaniu sterów w rolnictwie PSL. Tymczasem splendor spłynął na ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego (PO), który o zniesieniu embarga poinformował po spotkaniu z szefem rosyjskiej dyplomacji.
Gdy kilka dni później w Moskwie był minister Sawicki, prowadzący tam niezbyt łatwe "rozmowy techniczne", wizyta ta została ledwie tylko zauważona przez media. "Sikorski wyszedł więc na tego, który załatwił zniesienie embarga. Nikt nie docenił już +czarnej roboty+ ministra z PSL. W dodatku wiele osób utwierdziło się w przekonaniu, że embargo to jednak sprawa polityczna, a nie gospodarcza" - mówi jeden z ludowców.
Źródło: Nasz Dziennik