Oskarżyciele z warszawskiej Prokuratury Okręgowej badają dwa nowe tropy w sprawie przecieku ze śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Ministerstwie Rolnictwa. - pisze "Rzeczpospolita".
Jeden z nich brzmi sensacyjnie: To polityk Samoobrony ostrzegł Piotra R. o rozpracowywaniu go przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jak dowiedziała się "Rz", śledczy ustalił, że w piątek 6 lipca Piotr R. został niespodziewanie wezwany przez wysoko postawionego działacza Samoobrony. Było to tuż przed tym, kiedy miał przyjąć łapówkę od agentów CBA podających się za biznesmenów. Piotr R. miał im załatwić przekwalifikowanie działki rolnej na Mazurach. Spotkanie odbyło się w jednym z gmachów publicznych.
Moment wejścia do tej instytucji zarejestrowały zamontowane tam kamery. Po spotkaniu Piotr R. zadzwonił do swojego wspólnika Andrzeja K. Rozmowę nagrało CBA. R. poprosił K., by się skontaktowali za pomocą telefonów w budkach telefonicznych. Śledczy nie wiedzą, o czym rozmawiali podejrzani, ale są przekonani, że właśnie wtedy R. dał K. sygnał do odwrotu. W efekcie Andrzej K. nie wziął pieniędzy od agentów.
- Jedyne, co może poprawić sytuację Andrzeja K., to to, że dalej będzie z nami współpracować - powiedział "Rz" jeden z prokuratorów. Informator gazety potwierdził, że K. "sypie".
Źródło: "Rzeczpospolita"