Konwencja nie narzuca żadnych życiowych wyborów kobietom czy mężczyznom. Nie obliguje nikogo do przyjęcia określonego stylu życia - napisała Rada Europy w zestawie pytań i odpowiedzi dotyczących tak zwanej konwencji antyprzemocowej. Autorzy zaznaczają, że jej celem "nie jest regulowanie życia rodzinnego", a w treści "nie ma ani definicji rodziny ani promocji określonego typu rodziny".
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skierował w poniedziałek do resortu rodziny wniosek o podjęcie prac nad wypowiedzeniem tak zwanej konwencji stambulskiej, czyli Konwencji Rady Europy z 2011 roku o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Uzasadniając tę decyzję, Ziobro mówił, że w konwencji znajdują się zapisy "o charakterze ideologicznym", z którymi jego resort się nie zgadza. - Część konwencji, podstępnie niejako wprowadzona do tych założeń walki z przemocą wobec kobiet, nie ma z tym nic wspólnego, tak naprawdę prowadzi do dezorganizacji porządku społecznego - przekonywał.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski na konferencji powiedział, że konwencja antyprzemocowa, którą określił mianem "lewicowego, genderowego konia trojańskiego", jest "wprost sprzeczna z podstawowymi prawami, jak prawo rodziców do wychowania zgodnie z własnymi przekonaniami czy wychowania religijnego i moralnego oraz zasadą neutralności światopoglądowej państwa".
Konwencja "nie dąży do 'usunięcia różnic' pomiędzy kobietami i mężczyznami"
W 2019 roku Rada Europy opublikowała zestawienie pytań i odpowiedzi dotyczących konwencji antyprzemocowej. Było to reakcją na "fałszywą narrację dotyczącą konwencji" rozpowszechnianą przez "grupy religijne i ultrakonserwatywne".
Rada już na początku dokumentu podkreśla, że "zakończenie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej musi być ważnym celem polityki każdego rządu, który jest zaangażowany w ochronę praw człowieka". Tłumaczy, że konwencja stambulska "nie dąży do 'usunięcia różnic' pomiędzy kobietami i mężczyznami czy też implikowania, że kobiety i mężczyźni są lub powinni być 'tacy sami'". Jednakże, jak zaznaczono w jej treści, "konwencja wymaga przeciwstawienia się koncepcji zakładającej niższość kobiet wobec mężczyzn".
Rada Europy wskazuje, że "uprzedzenia, stereotypy, zwyczaje i tradycje nadal faworyzują mężczyzn w wielu sytuacjach, np. w sferze prywatnej i publicznej, w życiu politycznym, w pracy, w systemach edukacji, w sferze zgłaszania przestępstw policji czy w sądzie", a to wszystko "utrudnia kobietom ujawnianie doświadczeń związanych z przemocą".
"Nie zawiera ani definicji rodziny, ani nie promuje określonego typu rodziny"
Tłumaczy też pojawiające się w konwencji pojęcie "płeć społeczno-kulturowa". "To słowo nie po raz pierwszy pojawia się w międzynarodowych instrumentach prawnych. Jednak trudności związane z przetłumaczeniem terminu 'gender' i odróżnieniem go od pojęcia 'płeć' (sex) w językach, w których nie istnieje dokładny odpowiednik, są czasem wykorzystywane do podsycania kontrowersji związanych z konwencją i jej konsekwencjami" - czytamy w wyjaśnieniach.
Takie trudności - podkreśla Rada - "nie mogą stanowić pretekstu dla odrzucenia konwencji lub przeszkody w jej wdrażaniu", bo "konwencja nie wymaga dostosowania krajowych systemów prawnych do uwzględnienia w nich pojęcia 'płeć społeczno-kulturowa', lecz wykorzystuje to określenie do wyjaśnienia celu środków, o których przyjęcie i wdrożenie zwraca się do państw".
Rada odpowiada też na zarzuty, że konwencja miałaby regulować życie rodzinne i modele rodziny. "Nie jest to celem konwencji, zatem nie zawiera ona ani definicji 'rodziny', ani nie promuje określonego typu rodziny. Konwencja wymaga od rządów zapewnienia bezpieczeństwa ofiarom, które są zagrożone w domu lub przez członków rodziny, małżonków czy partnerów, co niestety jest najczęstszą formą przemocy".
Autorzy zaznaczają, że "zastosowanie konwencji nie ogranicza się do partnerów, którzy zawarli związek małżeński zgodnie z prawem, ale rozciąga się na wszystkich partnerów, w związkach małżeńskich i pozamałżeńskich, tej samej lub innej płci", a "żadna grupa ofiar nie jest wyłączona spod ochrony".
"Konwencja nie obliguje nikogo do przyjęcia określonego stylu życia"
Konwencja stambulska - jak czytamy w odpowiedziach Rady - "nie ustanawia nowych standardów w odniesieniu do tożsamości płciowej i orientacji seksualnej, w tym do prawnego uznawania par tej samej płci".
Rada Europy podkreśla, że konwencja antyprzemocowa "nie ma żadnego drugiego dna czy 'ukrytego planu'" i "nie naciska na realizację planu, który 'zagrażałby' strukturze i wartościom społeczeństw". "Nie narzuca też żadnych życiowych wyborów kobietom czy mężczyznom. Konwencja nie obliguje nikogo do przyjęcia określonego stylu życia" - dodają autorzy opracowania.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock