Wysoki przedstawiciel UE ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Javier Solana zabiega, by rząd Tuska poparł go w wyścigu o fotel szefa unijnej dyplomacji - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Według rozmówców gazety z kręgów dyplomatycznych, właśnie dlatego Solana zdecydował się niemal całą środę spędzić w Polsce. Do Warszawy przyjechał prosto z Prisztiny w gorącym dla Unii momencie, w którym Bruksela wzięła na siebie odpowiedzialność za spokój w Kosowie.
Oficjalnym celem przedwczorajszej wizyty Hiszpana w Polsce były rozmowy z prezydentem, premierem i szefem dyplomacji o unijnej polityce zagranicznej, ratyfikacji traktatu lizbońskiego i przyszłości Kosowa. Te rozmowy były kurtuazyjne i - według relacji jej uczestników - nie posunęły spraw do przodu.
Jak się dowiedziała nieoficjalnie "GW", Solana chciał wysondować polskich polityków, czy poprą jego starania o wpływowe stanowisko szefa unijnej dyplomacji. Okazją do nieformalnej rozmowy była kolacja w pałacyku MSZ na ul. Foksal w Warszawie. Z informacji gazety wynika, że z ust szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego nie padła żadna deklaracja poparcia Hiszpana.
Sprawa nie jest zamknięta, bo formalnie gra o wpływowy fotel rozpocznie się dopiero w drugiej połowie roku. Już teraz jednak zainteresowani tą posadą politycy sondują różne kraje w sprawie swych szans. Głos Polski będzie się liczył. W zakulisowych rozgrywkach Polska, z racji wielkości, traktowana jest jako kluczowy kraj i najważniejszy spośród nowych członków UE.
W Brukseli spekuluje się głośno o kilku osobach, które mają szansę stać się jedną z najważniejszych twarzy Europy. Konkurentami Solany ma być szef dyplomacji i były premier Szwecji Carl Blidt, były komisarz UE Francuz Michel Barnier, b. szef dyplomacji Grecji Jeorios Papandreu. Francuskie media twierdzą z kolei, że prezydent Nicolas Sarkozy chce wysunąć kandydaturę swego obecnego ministra spraw zagranicznych Bernarda Kouchnera.
58-letni Javier Solana Madariaga był sekretarzem generalnym NATO, kiedy dziesięć lat temu Polska wchodziła do Sojuszu. Dlatego jest dość popularny w naszym kraju, a wielu polityków darzy go sympatią. Polacy kojarzą go z Europą, czego nie można powiedzieć o innych unijnych politykach. Jest też jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Zachodu i Unii na świecie.
Od ośmiu lat Solana jest sekretarzem generalnym Rady UE i zarazem wysokim przedstawicielem ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Jeździ po świecie i gasi w imieniu Unii różne pożary. Jego wielkim sukcesem było zapobieżenie wojnie domowej w Macedonii w 2001 roku.Formalnie Solana jest koordynatorem unijnej dyplomacji, która wciąż jeszcze się nie narodziła. Jeśli podpisany w grudniu traktat z Lizbony wejdzie w życie zgodnie z planem w 2009 roku, urząd ten zyska większe kompetencje.
Ale z rozmów "GW" z ekspertami i źródłami w naszym MSZ wynika, że Polsce bardziej podoba się nieformalna wciąż kandydatura Carla Bilda. Szwed ma dużo bardziej zbliżone do polskich poglądy na dalsze rozszerzenie Unii, popiera europejskie aspiracje Ukrainy. Bardziej też interesuje go to, co dzieje się na północnych i wschodnich flankach UE niż na Południu - co z kolei ważniejsze jest dla "południowca" Solany. Nie bez znaczenia jest też to, że Bildt ma dosyć dobre kontakty z ministrem Sikorskim.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"