Daniel Obajtek przyznał w środę, że "nie wyklucza" pojawienia się na piątkowej komisji śledczej do spraw afery wizowej. - Ale nie mówię, że przyjdę - zaznaczył. Komisja od pewnego czasu stara się przesłuchać byłego prezesa Orlenu, ale ten nie pojawia się na posiedzeniach. W środę zdecydowała o skierowaniu do sądu wniosku o zatrzymanie i doprowadzenie go na kolejne przesłuchanie.
Były prezes Orlenu i kandydat PiS w wyborach do europarlamentu Daniel Obajtek był w środę gościem Polsat News. Obajtka chce przesłuchać komisja śledcza ds. afery wizowej. Wzywała go na przesłuchanie już wielokrotnie, ale Obajtek konsekwentnie się nie pojawia. Kiedy nie przybył na środowe posiedzenie, zdecydowano o skierowaniu do sądu wniosku o zatrzymanie i doprowadzenie go na kolejne przesłuchanie, zaplanowane na piątek.
Obajtek został zapytany, czy pojawi się na piątkowym przesłuchaniu. - Teraz robiłem kampanię, teraz udzielam wywiadu za wywiadem, skontaktuję się w tej sprawie z pełnomocnikiem, będziemy rozmawiać - oświadczył.
Na pytanie, czy to oznacza, że nie wyklucza stawienia się, odparł: - Nie wykluczam. Ale nie mówię, że przyjdę.
Obajtek: jeżeli gdzieś miałem pobyt, to za to płaciłem
Rozmowa z kandydatem PiS na europosła odbywała się zdalnie. Zapytany, gdzie w tej chwili przebywa, odpowiedział, że "cały czas mówi, gdzie jest". - Powiat krośnieński, na Podkarpaciu - oznajmił. - Oczywiście, że jestem w Polsce - dodał.
Został zapytany o informacje podawane przez media na temat miejsca, w którym przebywa. "Gazeta Wyborcza" informowała, że Daniel Obajtek na noce nie zostaje w Polsce, tylko na Słowacji lub na Węgrzech. "Wjeżdża w obstawie złożonej z byłych agentów służb, nie ma przy sobie telefonu, by nie można go było namierzyć po sygnale" - wyjaśniał dziennik.
Jak wynika ze wspólnego śledztwa dziennikarzy Radia ZET i frontstory.pl, były prezes Orlenu używa luksusowego apartamentu w Budapeszcie należącego do spółki biznesmenów powiązanych z zięciem węgierskiego premiera Viktora Orbana.
Obajtek pytany, czy prawdą jest, że mieszka w luksusowym apartamencie w stolicy Węgier, przekonywał, że "to jest zwyczajne kłamstwo". - Wielokrotnie mówiłem, że po odejściu z Orlenu nie jestem człowiekiem bezrobotnym - przekazał, zaznaczając, że "przemieszcza się".
- Byłem w Budapeszcie, na Słowacji, w Czechach, w Wiedniu, we Włoszech. To nie jest coś, co tak naprawdę ukrywałem. Nigdzie w tych krajach nie posiadam żadnej nieruchomości. Jeżeli gdzieś miałem pobyt, to oczywiście za to płaciłem - kontynuował. - Jestem wolnym człowiekiem i trudno mi się tłumaczyć, gdzie ja śpię i gdzie ja czasami jeżdżę po Europie w momencie, kiedy przestałem być prezesem Orlenu - dodał.
Obajtek został również zapytany, czy zaprzeczy doniesieniom, że był w apartamencie należącym do spółki biznesmenów powiązanych z zięciem Viktora Orbana. - Mam wielu znajomych na Węgrzech, mam wielu znajomych w Czechach, na Słowacji, bo tam prowadzimy biznesy. Znam ludzi, którzy prowadzą te biznesy. I czasami jestem zapraszany. Więc jeżeli jestem zapraszany, to ja się nie pytam, jak zaprasza się mnie jako gościa, gdzie się mnie zaprasza - odpowiedział na tak zadane pytanie.
Obajtka nie było na komisji
Przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. afery wizowej i kandydat KO na europosła Michał Szczerba mówił w środę, że Obajtek nie stawił się tego dnia przed parlamentarzystami w celu złożenia zeznań "mimo skutecznego wezwania". - Wcześniej wystosował do komisji wniosek o zmianę terminu przesłuchania. Wniosek uzasadniał okolicznościami, które nie mieszczą się w dyspozycji przepisów postępowania karnego, a które decydują o tym, iż nieobecność osoby wezwanej w celu złożenia zeznań przed komisją nie jest nieusprawiedliwiona - mówił Szczerba.
W związku z tym przegłosowano wniosek o ukaranie Obajtka karą pieniężną w wysokości 3000 złotych oraz o "zatrzymanie i doprowadzenie" na kolejne posiedzenie komisji, które wyznaczono na 7 czerwca na godz. 12.
Były prezes Orlenu nie stawił się na przesłuchanie również w ubiegłym tygodniu (28 maja), w związku z czym został ponownie wezwany na 5 czerwca.
W poniedziałek Obajtek, który kandyduje do Parlamentu Europejskiego z listy PiS na Podkarpaciu, powiedział, że jest koniec kampanii, w związku z czym nie ma czasu, by się stawić na przesłuchanie przed komisją. W oświadczeniu opublikowanym na X w ubiegłym tygodniu Obajtek zadeklarował, że "oczekuje na udział w posiedzeniu komisji" po kampanii wyborczej.
Obajtek nie stawił się też w poniedziałek do prokuratury w sprawie składania fałszywych zeznań. Zawiadomienie złożył dziennikarz i były likwidator Radia dla Ciebie Grzegorz Jakubowski, który uważa, że Obajtek skłamał przed sądem w sprawie swojej znajomości, relacji i spotkań z dziennikarzem Piotrem Nisztorem.
Źródło: Polsat News