W katastrofie samolotu "Bryza" na lotnisku wojskowym w Babich Dołach zginęły wszystkie cztery osoby znajdujące się na pokładzie - poinformowała oficjalnie Marynarka Wojenna. Wcześniej wojskowi nie chcieli informować o ofiarach ze względu na rodziny, które jako pierwsze musiały dowiedzieć się o śmierci swoich bliskich.
Rzecznik marynarki kmdr por. Bartosz Zajda poinformował, że po akcji ratowniczej stwierdzono, iż zginęły wszystkie cztery osoby znajdujące się na pokładzie maszyny. Zajda zapewnił, że najbliżsi ofiar zostali poinformowani o katastrofie.
Klich powołał specjalną komisję w sprawie katastrofy
Minister Obrony Narodowej powołał już specjalną komisję, która zajmie się zbadaniem przyczyn wypadku na lotnisku w Babich Dołach. - W imieniu premiera Donalda Tuska oraz swoim chciałbym złożyć kondolencje rodzinom pilotów – mówił w TVN24 Bogdan Klich, szef MON. – Współczujemy rodzinom pilotów, którzy zginęli – dodał. Kondolencje rodzinom ofiar katastrofy samolotu złożył również prezydent Lech Kaczyński. CZYTAJ WIĘCEJ
Samolot ćwiczył manewr lądowania
Minister obrony narodowej w rozmowie z TVN24 ujawnił, że samolot Bryza, który rozbił się ok. godziny 17 na terenie lotniska Gdynia Babie Doły, ćwiczył manewr lądowania na jednym silniku i wówczas doszło do katastrofy. Minister obrony narodowej podjął decyzję o wstrzymaniu wszystkich lotów samolotów tego typu.
Komisja zaczyna pracę
Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych niezwłocznie przystępuje do badania okoliczności katastrofy - poinformował szef komisji, płk Zbigniew Drozdowski. Wyniki prac komisji - jak zapowiedział we wtorek minister obrony Bogdan Klich - będą upublicznione. Według płk. Drozdowskiego dla komisji nie ma wprawdzie terminów na przeprowadzenie badań, ale w poprzednich przypadkach zajmowało to kilka miesięcy. 30-osobowa komisja składa się z dwóch zespołów. Jeden zajmie się zagadnieniami pilotażu, a drugi - sprawami technicznymi.
Straż: szczątki samolotu porozrzucane na lotnisku i wśród drzew
- Zakończyła się już akcja straży pożarnej na lotnisku w Babich Dołach - poinformował wczesnym wieczorem rzecznik pomorskiej straży pożarnej, Tadeusz Konkol. Według strażaków, część maszyny spaliła się, a jej szczątki rozsypane są na lotnisku i wśród okolicznych drzew.
- Gasiliśmy wrak samolotu, zabezpieczaliśmy też samo miejsce zdarzenia - powiedział Konkol. Dodał, że w akcji brało udział siedem wozów państwowej straży pożarnej z Pucka i Gdyni. Jak powiedział, na miejscu wypadku pozostała jeszcze lotnicza straż pożarna.
Samolot Bryza
Rzecznik Marynarki Wojennej kmdr por. Bartosz Zajda powiedział, że Bryza należy do jednych z najbardziej bezpiecznych maszyn używanych przez ten rodzaj sił zbrojnych. Ta, która uległa katastrofie na lotnisku w Gdyni-Babich Dołach, miała wylatanych do tej pory 1500 godzin. - Można powiedzieć, że to prawie świeża maszyna - dodał Zajda. Samolot został wyprodukowany w 1997 r. w Mielcu.
Jak podaje na swojej stronie internetowej Marynarka Wojenna, formacja ta dysponuje 13 samolotami An-28, czyli Bryzami. Samoloty te, w zależności od rodzaju wyposażenia mogą występować w trzech wersjach: patrolowo-rozpoznawczej, monitoringu ekologicznego oraz transportowej.
O katastrofie dowiedzieliśmy się dzięki naszym internautom na platformę Kontakt TVN24, którzy wcześniej zaalarmowali odpowiednie służby.
tka,ŁOs/iga
Źródło: Kontakt TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. internauta Łukasz