9,9 mln zł wyprowadzono na podstawie fikcyjnych faktur z warszawskiego Ursusa. Według "Trybuny" śledztwo w tej sprawie trwa od lutego br. Prokuratura Okręgowa w Warszawie i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego spuściły jednak na sprawę zasłonę milczenia.
Gazeta twierdzi, że kontrola skarbowa wykazała wystawianie przez zakład faktur na fikcyjne roboty, na niezrealizowane usługi consultingowe i analizy. W ten sposób z chylącego się ku upadkowi Ursusa wyprowadzono 9,9 mln zł.
W związku z wykrytymi nieprawidłowościami obecny prezes zarządu Ursus sp. z o.o. Jan Olszewski (nie mylić z b.premierem) postanowił złożyć doniesienie do prokuratury. Większość fałszywych faktur sygnowana była bowiem podpisami jego zastępczyni i jednocześnie dyrektora generalnego Wandy Fabisiak.
Kobieta zniknęła. Stwierdzono, że cały jej dobytek został sprzedany, a ona wyjechała do córki do USA. Wkrótce zza oceanu przyszła informacja, że ponoć zmarła.
"Trybuna" próbowała oficjalnie potwierdzić informacje o wyprowadzeniu kasy z Ursusa. Zapytała rzeczniczkę prasową ABW Magdalenę Stańczyk, czy prowadzone jest śledztwo w tej sprawie. Po odpowiedź odesłano dziennik do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Katarzyna Szeska, rzeczniczka prokuratury, słyszała, że "coś z Ursusem jest", ale czy chodzi o to, o co pyta gazeta – nie wiedziała. Poprosiła o uzbrojenie się w cierpliwość.
Źródło: "Trybuna"