Tylko 30 - 50 złotych brutto miesięcznie zyskają najmniej zarabiające pielęgniarki czy sprzątaczki dzięki obniżeniu płaconej przez pracowników składki rentowej - wynika z wyliczeń Ministerstwa Finansów, do których dotarła "Rzeczpospolita".
Chodzi o projekt ustawy gwarantującej obniżkę od lipca składki rentowej z 6,5 do 3,5 proc. dla pracowników. Na początku kwietnia projektem tym zajmie się rząd. Resort finansów wyliczył, ile na zmianach zyskają osoby zatrudnione w sferze budżetowej. Ktoś, kto zarabia średnio 1214 zł (np. sprzątaczka), po wejściu w życie nowych przepisów zyska co miesiąc dodatkowe 36 zł brutto - dowiedział się dziennik. Korzyści rosną wraz ze wzrostem wynagrodzenia. I tak nauczyciele akademiccy i prawnicy o średnich dochodach sięgających 4326 i 5441 zł znajdą w swoich portfelach odpowiednio 130 i 163 zł więcej - podaje "Rz", przypominając zapowiedź wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej, że na reformie skorzystają miliony Polaków - zwłaszcza zatrudnionych w sferze budżetowej - których pensje nie przekraczają średniej krajowej. Obniżenie składki ma być dla nich rekompensatą za brak podwyżek płac w tym roku. Czy tak się stanie? Zdaniem Andrzeja Włodarczyka, szefa Naczelnej Izby Lekarskiej, na reformie prawie w ogóle nie skorzysta cała rzesza lekarzy, zatrudnionych na umowy cywilnoprawne i opłacających najniższe z możliwych składki. Taka podwyżka nie cieszy też nauczycieli. "To kolejny rodzaj jałmużny rządu zamiast oczekiwanych rozwiązań systemowych" - mówi "Rz" Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego
Źródło: "Rzeczpospolita"