W lesie w okolicach Dzikowa (woj. lubuskie) odnaleziono trzy busy ze sprzętem, które zostały skradzione z terenu niemieckiej firmy. W sprawie zatrzymano 39-latka, który usłyszał pięć prokuratorskich zarzutów w warunkach recydywy.
Policjanci z gubińskiego komisariatu dotarli do informacji, z których wynikało, że w kompleksie leśnym w Dzikowie zostały ukryte skradzione busy z Niemiec, pełne elektronarzędzi.
Komisarz Justyna Kulka z Komendy Powiatowej Policji w Krośnie Odrzańskim przekazała, że gdy funkcjonariusze znaleźli pojazdy dostawcze, zauważyli mężczyznę. Ten jednak "wymijająco" odpowiadał na pytania policjantów.
- 39-latek twierdził, że wraca z kolegami z Niemiec, gdzie zajmują się pracami wykończeniowymi, a samochody, przy których stał, są ich autami firmowymi. Przez szyby pojazdów widoczne były rozrzucane w przestrzeni bagażowej elektronarzędzia, a przy jednym z aut leżały resztki zerwanej z szyby naklejki z numerem rejestracyjnym - wyjaśniła policjantka.
Mężczyzna został zatrzymany, znaleziono przy nim susz roślinny, a w samochodzie biały proszek, który miał kupić w Niemczech. Późniejsze badania potwierdziły, że były to marihuana i amfetamina.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Tablice rejestracyjne, które były przyczepione do busów, pochodziły z innych pojazdów. Zespół policyjny Gubin-Guben, który przyjechał na miejsce, potwierdził, że samochody pochodzą z kradzieży z niemieckiej firmy.
39-latek usłyszał pięć prokuratorskich zarzutów w warunkach recydywy. Wartość skradzionego mienia oszacowano na prawie 350 tysięcy złotych. Busy i znaczna część elektronarzędzi wróciły do właściciela.
Decyzją sądu mężczyzna został tymczasowo aresztowany, grozi mu do 15 lat więzienia.
Autorka/Autor: MR/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Lubuska