Kolorowe maski, wysokie czapy i baranie kożuchy. Ulice opanowali brodacze. To jedyne takie miejsce w Polsce  

Tradycja sięga wiele lat wstecz. Sławatycki brodacz z lat 50. ubiegłego wieku
Sławatycze. Przez trzy ostatnie dni roku na ulicach można spotkać brodaczy
Źródło: TVN24

Chodzili ich pradziadkowie, dziadkowie i ojcowie. Teraz chodzą oni. W ostatnich trzech dniach roku na ulicach Sławatycz w województwie lubelskim można spotkać przebierańców z długimi brodami i w wysokich czapach. Gmina ma ambicję, aby tradycja trafiła na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Zwyczaj pożegnania starego roku przez brodaczy w Sławatyczach (pow. bialski) wpisany jest od 2021 roku na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Podczas tradycyjnego festynu zorganizowanego na rynku zaprezentowało się w piątek 12 brodaczy, z których jury konkursu wyłoniło najładniejsze przebranie.

Dziewczęta "biorą na chocki"

Młodzi mężczyźni ubrani byli w kolorowe kapelusze, maski, brody z lnianego włókna, baranie kożuchy, nogi mieli owinięte słomą, a w rękach długie kije. Przebierańcy biegali po centrum miejscowości pokrzykując, zatrzymując samochody, strasząc dzieci i goniąc młode dziewczęta. "Biorą je na chocki" - czyli łapią i podrzucają do góry - co ma zapewnić im szczęście i szybkie zamążpójście.

Nawiązując do stroju jeden z brodaczy przyznał, że nie należy on do lekkich.

- Same wstążki na kapeluszu ciągną nas bardzo. Dobrze, że nie ma wiatru, bo pewnie ciężko, by nam było ustać. Moja czapka mierzy 90 centymetrów wysokości i zrobiona jest z ok. 70 kwiatów z bibuły. Pierwszy raz wyszedłem przebrany za brodacza w wieku 16-17 lat – powiedział mediom 25-latek.

Przyjechali specjalnie, aby ich zobaczyć

Wśród tłumnie zgromadzonych mieszkańców byli również turyści, którzy specjalnie przyjechali do Sławatycz. Studenci Iza i Kuba przyjechali autostopem z Warszawy.

ZOBACZ TEŻ: Współczesne tło i współcześni ludzie, a zdjęcia jak z XIX wieku. "To taki nasz wehikuł czasu"

- Dowiedziałem się o tym unikatowym obrzędzie przez internet i postanowiłem zobaczyć brodaczy na żywo. Emocje udzielają się tu każdemu, jest to na tyle barwne wydarzenie, że każdy się uśmiecha i jest wesoły – podkreślił Kuba.

- Na początku byłam trochę sceptycznie nastawiona do tego wyjazdu, ale teraz po prostu bawię się, jak dziecko. Jest tu wiele radości i śmiechu – dodała Iza.

Zwyczaj, który występuje tylko tutaj

Wójt gminy Arkadiusz Misztal zaznaczył, że brodacze w Sławatyczach to żywa tradycja, a nie inscenizacja czy przedstawienie. Jak podkreślił, najstarsi mieszkańcy wspominają, że ich dziadkowie i pradziadkowie już w ten sposób świętowali.

- Zwyczaj ten odtwarzany jest co roku przez młodych mężczyzn z gminy Sławatycze i występuje tylko tutaj. To jest coś, co nas wyróżnia. Poprzez organizację konkursu chcemy dbać o utrwalenie elementów kostiumu brodacza, aby nie ulegały dużym zmianom kulturowym. Chodzi o to, aby nie zastąpić np. kwiatów z bibuły, kwiatami plastikowymi. Dwa tygodnie przed wydarzeniem, całe rodziny przygotowują kapelusz robiąc kwiatuszki, doczepiając wstążki – opisał wójt.

- Mamy ambicję, żeby trafić na listę UNESCO. Wiemy, że trwa to lata, ale mam nadzieję, że nam się uda – dodał Misztal.

Brody symbolizują długie życie

Brodacze to lokalna nazwa przebierańców, którzy w ostatnich trzech dniach grudnia, w okresie kiedy żegna się stary rok, nakładają specjalne stroje i paradują w nich po Sławatyczach.

- Jest to kontynuowane przez pokolenia kolędowanie noworoczne grup męskich, które wychodzą na ulice i place Sławatycz, gdzie – dynamicznie się poruszając i wydając nieartykułowane pohukiwania i porykiwania – zaczepiają kobiety, głównie panny, ganiają i chwytają dzieci, zatrzymują kierowców, od których otrzymują datki za umożliwienie przejazdu, a także chodzą od domu do domu. Zebrane pieniądze przeznaczają na cele społeczne – wyjaśniła prof. Katarzyna Smyk, kierowniczka Katedry Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego w Instytucie Nauk o Kulturze UMCS.

Tradycja sięga wiele lat wstecz. Sławatycki brodacz z lat 50. ubiegłego wieku
Tradycja sięga wiele lat wstecz. Sławatycki brodacz z lat 50. ubiegłego wieku
Źródło: Archiwum Gminnego Ośrodka Kultury w Sławatyczach

ZOBACZ TEŻ: "Piosenka Wasilkowska" - film promujący miasto Wasilków na Podlasiu. Wystąpiło kilkuset mieszkańców

Określenie "brodacze" pochodzi od bardzo długich bród z lnianego włókna, które przebierańcy przyczepiają sobie do twarzy. Symbolizowały one długie życie, duże doświadczenie oraz bogactwo przeżyć, podobnie jak zakrywająca twarz kolędnika maska wykonana z pomarszczonej, starej skóry – z jaskrawym obrysem ust, oczu lub nosa.

- Mieszkańcy Sławatycz interpretują te maski jako znak starości i starego roku. Jednakże maska w kulturze magicznej na całym świecie służy do odstraszania złych mocy – zauważyła prof. Smyk.

Kożuchy mają przynieść dostatek i bogactwo

Brodacze na głowę zakładają wysokie, spiczaste czapy pokryte kolorowymi kwiatami z bibuły, przyozdobione pękiem różnobarwnych wstęg.

- Im są wyższe, tym wyżej w niebo sięgają i tym więcej sakralnej mocy sprowadzą w świat człowieka. To potwierdza mediacyjność brodaczy – stwierdziła kulturoznawczyni, dodając że grzbiety brodacze okrywają długimi baranimi kożuchami z futrem na zewnątrz, co ma przynieść dostatek i bogactwo.

Sławatycze leżą na terenie powiatu bialskiego. Według informacji zawartych na stronie internetowej gminy liczą ok. 2,9 tys. mieszkańców. Wschodnią granicę gminy stanowi rzeka Bug, która jest jednocześnie granicą państwową.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: