Kobieta głosująca w jednym z lokali wyborczych w Lublinie chciała postawić krzyżyk przy wybranym nazwisku, ale zauważyła, że robi to ścieralnym długopisem. Na miejscu interweniowała policja. Długopis został zabezpieczony. Trwają ustalenia, czy wydał go kogoś z komisji wyborczej, czy może został przyniesiony do lokalu przez kogoś z głosujących.
O sprawie napisał portal spottedlublin.pl, po tym, jak dostał od czytelniczki zdjęcia karty do głosowania, po której pisała, a następnie zmazywała napisy.
Kobieta pojawiła się w niedzielę w jednym z lokali wyborczych w Lublinie, gdy zauważyła, że długopis, którym wypełniała kartę do głosowania ma gumkę, którą mogła zetrzeć zaznaczony krzyżyk.
"Równocześnie obserwowałam, że osoba przede mną również użyła tego samego rodzaju długopisu do głosowania. To niepokojące, ponieważ istnieje podejrzenie, że mogło być więcej podobnych przypadków w urnie wyborczej, co może wpłynąć na prawidłowość głosowania” - relacjonowała portalowi.
Sprawa została zgłoszona komisji wyborczej i policji.
"Ujawnili i zabezpieczyli" jeden długopis
Nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie, potwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że mundurowi interweniowali w niedzielę w przedszkolu nr 66 przy ul. Jana Samsonowicza 33a, gdzie mieściła się komisja wyborcza.
- Ujawniony i zabezpieczony został jeden długopis. Trwają ustalenia, czy został wydany przez kogoś z komisji wyborczej, czy może przyniósł go ze sobą ktoś z głosujących i zapomniał zabrać. Zgłoszenie wpłynęło od kobiety obawiającej się tego, że ktoś może fałszować wybory - powiedział policjant.
Policja sprawdza, co się stało
Dodaje, że czynności prowadzone są w kierunku czynu z art. 248 pkt 2 Kodeksu karnego, który mówi o naruszeniach przy przebiegu wyborów, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
- Z tego samego artykuły prowadzone są też czynności jeśli chodzi o podarcie kart wyborczych. Mieliśmy trzy takie przypadki, że ktoś pobrał kartę, a później ją podarł. Były też dwie próby wyniesienia kart, bez wrzucenia ich do urny. Być może ktoś sądził, że gdy pobierze kartę, to może robić z nią co chce. Tak jednak nie jest. To również są przestępstwa wyborcze - podkreślił rzecznik.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: New Africa/Shutterstock