Dziesięć osób w aucie, dwie nie żyją. 19-latek z zarzutami i w areszcie

Wypadek nastolatków w Chełmie
Prokuratura o zarzutach dla 19-letniego pijanego kierowcy
Źródło: TVN24

19-letni kierowca, który w Chełmie pijany wypadł z drogi, uderzył w ogrodzenie i dachował, usłyszał zarzuty. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie. 19-latek odpowie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w której zginęło dwóch 18-latków. Łącznie autem, zarejestrowanym na pięć osób, jechało dziesięć - w wieku od 16 do 19 lat.

W poniedziałek, 31 marca, do prokuratury doprowadzono 19-letniego kierowcę podejrzanego o spowodowanie wypadku w Chełmie, w którym zginęło dwóch pasażerów. Jak przekazała Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, młody mężczyzna usłyszał zarzut z artykułu 173 par. 3 Kodeksu karnego.

- Mówimy tutaj o spowodowaniu katastrofy w ruchu lądowym, będąc pod wpływem alkoholu, w wyniku czego dwie osoby poniosły śmierć na miejscu. Były to osoby przewożone w bagażniku auta. Natomiast drugi zarzut dotyczy kierowania samochodem pod znacznym wpływem alkoholu, wynoszącym ponad dwa promile - powiedziała Kępka.

We wtorek rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie sędzia Marta Śmiech przekazała, że Sąd Rejonowy w Chełmie uwzględnił wniosek prokuratury i podejrzany 19-latek trafi na trzy miesiące do aresztu.

- Jako podstawę zastosowania aresztu sąd przyjął zagrożenie surową karą pozbawienia wolności. Podejrzanemu grozi od pięciu do 20 lat pozbawienia wolności – powiedziała sędzia Śmiech.

Prokuratura: przyznał się do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu

Wiadomo, że podczas przesłuchania w prokuraturze mężczyzna częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów.

- Przyznał się do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu i do kierowania podczas katastrofy. Składał wyjaśnienia, których treści na ten moment nie ujawniamy - dodała rzeczniczka prokuratury.

19-latek został doprowadzony do prokuratury i usłyszał zarzuty
19-latek został doprowadzony do prokuratury i usłyszał zarzuty
Źródło: Policja Lubelska

ZOBACZ: W dziesięciu jechali jednym autem. Dwaj 18-latkowie w bagażniku, nie przeżyli.

Sprowadzenie katastrofy komunikacyjnej § 1. Kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15. § 4. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Art. 173. Kodeksu karnego
doprowadzenie
Młody kierowca najprawdopodobniej usłyszy zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym
Źródło: TVN24

"Myślenie zostało wyłączone"

W rozmowie z TVN24 prokurator Kępka przyznała, że stan, w jakim znajdował się kierowca - a miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu, miał "ogromny wpływ na stan jego zachowania".

Potwierdziła też, że młodzież tego dnia była na imprezie u kolegi, a decyzja o tym, kto będzie kierował pojazdem - jak wynika ze wstępnych ustaleń - "zapadła spontanicznie". - Myślenie zostało wyłączone - skomentowała rzeczniczka lubelskiej prokuratury okręgowej przed kamerą TVN24.

Kierowca, który spowodował wypadek, miał prawo jazdy od roku. Samochód, którym kierował, zarejestrowany był na pięć osób. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego uderzył w ogrodzenie, od którego się odbił i dachował obok drogi.

W tym tygodniu odbędą się sekcje zwłok zmarłych nastolatków.

Jechał z prędkością około 120-130 km/h

Dodała, że prokurator zarzucił podejrzanemu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości i przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o co najmniej 80 km/h, czyli poruszał się z prędkością ok. 120-130 km/h.

- Jednocześnie prokurator przyjął, że podejrzany zbiegł z miejsca wypadku – zaznaczyła sędzia Śmiech

Tragiczny wypadek w Chełmie

Do wypadku doszło w niedzielę (30 marca) około godziny 4 nad ranem przy ul. Ogrodowej w Chełmie. Jak informował tego dnia podkomisarz Kamil Karbowniczek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, kierujący samochodem 19-latek zjechał z drogi, uderzył w słup latarni oświetleniowej i ogrodzenie posesji, po czym pojazd dachował.

W aucie było dziesięciu młodych mężczyzn w wieku od 16 do 19 lat. - Dwóch pasażerów zginęło na miejscu. Pozostałe osoby po wypadku były przytomne, trafiły do szpitala na badania. Wszyscy pochodzą z powiatu chełmskiego – podał w niedzielę policjant.

W bagażniku były trzy osoby

Kierujący toyotą avensis kombi 19-latek miał prawo jazdy miał od roku. - Wstępną przyczyną wypadku była nadmierna prędkość - poinformował podkomisarz Kamil Karbowniczek.

Jak poinformowała w komunikacie policja, do wypadku doszło na prostym odcinku drogi w obszarze zabudowanym.

Czytaj też: Wjechał w drzewo, zginął na miejscu

Homologacja pojazdu przewidywała przewożenie pięciu osób. W trakcie wypadku w samochodzie było 10 osób, w tym trzy w bagażniku. Nastolatkowie, którzy zginęli znajdowali się właśnie w bagażniku. Obrażenia pozostałych ośmiu osób, były dużo mniej poważne.

Samochód należał do matki 19-letniego kierowcy.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: