Na drodze biegnącej przez las Okręglik w Zgierzu (woj. łódzkie) powstała sygnalizacja świetlna i wywołała lawinę złośliwych komentarzy. Kierowcy pytają, po co światła w miejscu, gdzie dookoła są tylko drzewa. Urzędnicy odpowiadają, że inwestycja ma sens. Problem w tym, że od miesięcy świateł nie udało się włączyć. Bo wybudowanie to jedno, a podłączenie do prądu - drugie.
Gdzie nie spojrzeć - las. A dokładnie las Okręglik rosnący pomiędzy Zgierzem, a znajdującą się tuż obok Łodzią. Wśród drzew biegnie ulica Konstantynowska, na której już w styczniu gotowa była nowa sygnalizacja świetlna. - Wyrosła zaraz za niewielkim mostkiem nad rzeką Wrzącą. Urokliwe miejsce - opowiada Piotr Krysztofiak, reporter Radia Łódź, który jako pierwszy przyjrzał się nietypowej inwestycji.
Nietypowej o tyle, że do najbliższych zabudowań - trzech domów jednorodzinnych - jest stąd 200 metrów w linii prostej. Żeby dotrzeć do innych mieszkańców - przy ulicy Okręglik - trzeba iść ponad pół kilometra.
Pierwsze pytanie: dlaczego tutaj?
Prace, które trwały do początku tego roku wzbudziły duże kontrowersje wśród kierowców. Niektórzy kpili, że światła są ustawione dla dzików, saren i wiewiórek. Urzędnicy ze Starostwa Powiatowego w Zgierzu jednak cierpliwie odpowiadali, że o wybudowanie sygnalizacji świetlnej wnosili od dawna mieszkańcy okolicznych domów. Wskazywali przy tym, że po obu stronach ulicy są przystanki autobusowe. A sygnalizacja świetlna ma sprawić, że jezdnię będzie można pokonać w bezpieczny sposób.
Starosta zgierski Bogdan Jarota - w rozmowie z Radiem Łódź - podkreślał przy tym, że czerwone światło dla kierowców będzie włączać się dopiero po naciśnięciu guzika przez pieszych.
- Dlatego inwestycja nie będzie uciążliwa dla kierowców - zaznaczał starosta.
No właśnie, "nie będzie" uciążliwa, bo o funkcjonowaniu świateł ciągle można mówić jedynie w czasie przyszłym. Bo chociaż inwestycja za blisko 100 tysięcy złotych była gotowa już w styczniu, to ciągle nie została uruchomiona.
Drugie pytanie: dlaczego nie działa?
Po wybudowaniu sygnalizatorów wykonawca wystąpił o warunki przyłączenia do sieci energetycznej. Wtedy okazało się, że podpięcie świateł, w środku lasu, do prądu nie jest takie proste.
- Odległość skrzynki od świateł wynosi 400 metrów w linii prostej - przekazuje starosta zgierski Bogdan Jarota.
Samorządowiec podkreśla w rozmowie z Radiem Łódź, że wykonawca ma podłączyć zasilanie najpóźniej do 30 listopada.
- Jeżeli wykonawca nie wykona podłączenia, zrobimy podłączenie zastępcze, za które będziemy dochodzić zwrotu kosztów - przekazuje starosta.
Dodaje przy tym, że samorządowcy w ostatnim czasie mają problemy ze skontaktowaniem się z wykonawcą inwestycji.
Źródło: TVN24 Łódź, Radio Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Radio Łódź, Piotr Krysztofiak