Szczypiące oczy, problemy z oddychaniem, hałas i okna zamknięte przez cały rok - tak wygląda rzeczywistość części mieszkańców dzielnicy Rudunki w Zgierzu. Od trzech lat próbują zwrócić uwagę różnych instytucji na działające przy ulicy Sienkiewicza uciążliwe zakłady. - To, co się tutaj wyprawia, to koszmar, z którego chcielibyśmy się obudzić - mówią zgierzanie.
Miejsce, o którym mówimy, to teren po historycznym zakładzie "Pietrusińskiego" w Zgierzu, w PRL znanego jako „Zeltor”. Historycznym, bo zakłady nie działają od ponad 20 lat. Do budynków po „Zeltorze” wprowadziły się prywatne firmy. I zaczęły się problemy.
Czytaj też: "Gdyby ktoś to odkrył, trzeba by było ewakuować cały Zgierz i pół Łodzi"
Problemy z oddychaniem i słodki posmak w ustach
Nasz dziennikarz regularnie zaczął otrzymywać filmy i zdjęcia, na których widać wydobywający się z kominów przedsiębiorstw dym. Był też na miejscu kilkukrotnie i widział i czuł z czym zmagają się codziennie mieszkańcy. Okolice zakładów były spowite "mgłą", mimo że w innych częściach dzielnicy Rudunki mgły nie było.
Za pierwszym razem musiał z miejsca dosłownie uciekać, bo nie dało się tam oddychać. Drugim razem mimo założonej maski, nadal czuł niedający się opisać zapach i słodki posmak w ustach.
Na miejsce wrócił po kilku dniach i spotkał się z okolicznymi mieszkańcami.
"To koszmar z którego chcielibyśmy się obudzić"
Była piękna słoneczna pogoda. Wspólnie z mieszkańcami podeszliśmy pod jedną ze starych bram należących do dawnego "Zeltoru". Dobrze widać stamtąd działające tam firmy. Z kominów zainstalowanych na dachach nie wydobywał się wtedy żaden dym.
- Z lewej strony mamy firmę zajmującą się piaskowaniem i malowaniem, tutaj te dwa kominy należą do firmy Kora, która zajmuje się laminacją płomieniową - czyli łączenie tkaniny z plastikiem poprzez żywy ogień. W ścianie nad kominem widać wielkie otwory wentylacyjne, to nimi wieczorami dosłownie bucha dym - opisuje nam mieszkaniec. - Dalej w tamtym narożniku jest firma Rotex, która dostała decyzję wstrzymującą emisję pyłów i gazów do atmosfery, mamy to udokumentowane wielokrotnie, jak podczas tego okresu i tak działała i kopciła dalej - dodaje.
- Ostatnio wieczorami chmura tych dymów miała około półtora kilometra długości i sięgała ponad 60 metrów. To wszystko leciało w naszym kierunku. Dym, smród, nie da się tutaj naprawdę normalnie funkcjonować, jedynym dniem wolnym od tego jest niedziela, bo te zakłady wtedy nie pracują - informuje.
Mieszkańcy to, co się dzieje w ich okolicy, wielokrotnie zgłaszali do wielu instytucji. - Myślę, że około 300 zgłoszeń było do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. O problemie wie też prezydent Zgierza i starostwo powiatowe w Zgierzu - przekazuje kolejny z mieszkańców.
Protest w sprawie trwa już od trzech lat. - My nie naciskaliśmy, żeby te zakłady zostały zamknięte, wiemy, że to miejsca pracy, nam chodzi o to, żeby zakłady przestrzegały prawa i żeby działały w jakichś granicach. Domy oddalone są od tych zakładów o około 150 metrów, a dymy i gazy z ich działalności wychodzą poza działki należące do tych firm - informuje kolejny z mieszkańców.
- Nasze życie to koszmar, nie możemy otworzyć okna, bo się dusimy, nie możemy posiedzieć z dziećmi na podwórku, o zrobieniu grilla, czy jakiegoś spotkania rodzinnego na świeżym powietrzu możemy zapomnieć. Tyle lat był tutaj Zeltor, nigdy nie było takich problemów, a teraz to, co się tutaj wyprawia, to koszmar, z którego chcielibyśmy się obudzić - komentuje jedna z mieszkanek.
Mieszkańcy próbowali spotkać się z właścicielami firm, ale nic z tego nie wyszło. - Na początku chcieli się z nami zobaczyć, ale do tego nie doszło. Poza tym to jest bez sensu, bo jedna firma zgania na drugą. Właściciel firmy "A" mówi, że to firma "B", właściciel firmy "B" mówi, że to firma "C" i taka to trochę spychologia, a firmy jak działały tak działają - podsumowuje jeden z protestujących.
Kontrole WIOŚ
Na terenie po byłych zakładach Zeltor w Zgierzu działa kilka firm. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska skontrolował dziewięć.
- Do nas wpływają liczne interwencje, jeżeli chodzi o zakłady przy ulicy Sienkiewicza w Zgierzu. Pod jednym numerem 16/18 działają cztery firmy. Wszystkie były kontrolowane. Nie było takiej, w której na przestrzeni ostatnich lat nie dochodziłoby do nieprawidłowości. W ostatnich tygodniach prowadziliśmy kontrolę między innymi w firmie Kora i Rotex w związku z napływającymi do nas interwencjami. Kontrola firmy Kora zakończyła się w grudniu i wykazała naruszenie warunków pozwolenia na emisję gazów i pyłów. Jest wydana przez nas decyzja o wstrzymaniu działalności, od której przedsiębiorca odwołał się do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska - informuje rzecznik WIOŚ w Łodzi, Katarzyna Trojak-Danych.
I dodaje: - Firma złożyła do nas wniosek o ponowną kontrolę, bo zadeklarowała, że usunęła wcześniejsze naruszenia, będące powodem wstrzymania działalności. Przedsiębiorca poinformował, że przebudował instalację odprowadzającą zanieczyszczenia do środowiska. Obecnie trwa tam nasza powtórna kontrola.
Kontrola Wiosiu jest też prowadzona w znajdującej się obok Kory firmie Rotex - zajmującej lakierowaniem natryskowym i proszkowym. - Kontrola jest w toku, jej wyniki będą znane po jej zakończeniu. Firma działa w oparciu o pozwolenie na emisje gazów i pyłów wydane przez starostwo powiatowe w Zgierzu - przekazuje rzeczniczka WIOŚ.
To oficjalna część informacji przekazana przez WIOŚ. Jednak nieoficjalnie, osoba pracująca w inspektoracie i zaznajomiona ze sprawą, informuje nas, że firmy, nie tylko dwie wymienione wyżej, najczęściej łamią prawo pod osłoną nocy. - Doskonale wiedzą, że wtedy ewentualna kontrola jest mało prawdopodobna, a filmiki czy materiały nagrywane przez mieszkańców są takie, że ciężko wskazać, z komina, której firmy wydobywa się dym. Kiedy nawet dochodzi do kontroli i stwierdzenia nieprawidłowości, a nawet wstrzymania działalności, przedsiębiorca i tak się odwołuje i ostatecznie wygrywa, bo brakuje w Polsce dobrej ustawy, która regulowałaby sprawę emisji dymów i pyłów do atmosfery. Taka ustawa odorowa funkcjonuje w kilku krajach zachodnich - między innymi w Niemczech i się sprawdza - argumentuje.
Starosta cofa pozwolenie, firmy się odwołują
Sprawę mieszkańców dzielnicy Rudunki w Zgierzu zna dobrze starostwo powiatowe. Na bieżąco kontroluje sytuację, gromadzi dowody i jest w stałym kontakcie z mieszkańcami. Wydało decyzję cofającą pozwolenie na emisję gazów i pyłów do powietrza dwóm firmom.
- Ze strony starosty zgierskiego podjęty został najbardziej rygorystyczny środek, jaki mógł zastosować, czyli cofnięcie pozwolenia na emisję pyłów i gazów do powietrza z rygorem natychmiastowej wykonalności. Dotyczy to dwóch firm - Kora i Rotex. One się od tej decyzji odwołały do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W przypadku Kory SKO uchyliło naszą decyzję i skierowało do ponownego rozpatrzenia, co do firmy Rotex na razie nie mamy decyzji SKO - przekazała członek zarządu powiatu zgierskiego Justyna Romanow-Przybylak.
- W ostatnich dniach w firmie Kora była przeprowadzona kontrola, w jej wyniku okazało się, instalacja w czasie naszej kontroli działała zgodnie z procedurami, niemniej jednak pojawiły się nowe okoliczności budzące wątpliwości pracowników wydziału ochrony środowiska, o których dla dobra postępowania nie mogę mówić. Zamierzamy więc ponownie wystąpić z decyzją cofającą pozwolenie na emisje pyłów i gazów do powietrza - dodała.
- Będziemy robić co możemy, żeby ta sytuacja się zmieniła i żeby komfort życia tych ludzi się poprawił – zapewniła Romanow-Przybylak.
To nie my, to oni
Pojechaliśmy na miejsce, żeby spróbować porozmawiać z właścicielami dwóch firm, które najczęściej są wskazywane przez mieszkańców - Kora i Rotex.
Po kilku minutach szukania udało się znaleźć niebieskie drzwi, obok mały domofon z przyciskiem i napisem "Kora".
Odebrała kobieta i kiedy usłyszała, skąd jesteśmy poprosiła menagera firmy. Adrian Janiak wyszedł i zaprosił nas do swojego pokoju.
Przyznał, że wie, o problemie, który poruszają mieszkańcy. Zaznaczył, że oprócz jego firmy, obok działają jeszcze trzy inne - lakiernia, firma zajmująca się meblami i przedsiębiorstwo, które zajmuje się "stalą".
- Faktycznie, jeśli chodzi o dymy, to cały czas się u nas pojawiają, natomiast nie są one związane w żaden sposób z odorem i nie są uciążliwością. W 2023 roku dostaliśmy kolejne pozwolenie na działalność, byliśmy kontrolowani przez starostwo, było wszystko prawidłowo. Od 2023 roku kontrole są u nas co dwa tygodnie z różnych instytucji, co jest dla nas uciążliwe. Natomiast jeśli chodzi o dymy, mamy chyba jako jedyni systemy filtracyjne i jako jedna z nielicznych firm, jeśli chodzi o przemysł włókienniczy. Robimy co roku badania, nie przekraczamy żadnych norm, które są u nas narzucone, jesteśmy świadomi problemu, który występuje w okolicy, wydaje nam się, że przyczyna leży w innym zakładzie - powiedział manager firmy.
Oficjalnie nazwy tej drugiej firmy nie chciał podać. Dodał, że w ostatnim czasie w związku z całą sytuacją firma musiała zwolnić część pracowników i opowiedział o uchylonej przez kolegium decyzji starostwa. - Wszystkie kontrole przeszliśmy pozytywnie, nie wykryto u nas nieprawidłowości. Odwołaliśmy się od decyzji starostwa wstrzymującej naszą działalność i ona została uchylona w całości jako wadliwa, ponieważ podstawy, na których starostwo wydało nam zakaz działalności, nie wskazywały zupełnie na nas, w związku z powyższym, że nie było przedstawionych żadnych dowodów to nie można była zamknąć tak po prostu zakładu tylko na podstawie przypuszczeń. W budynku, w którym znajduje się zakład Kora, mieszczą się 4 inne firmy, a na tej samej ulicy jest ich kilkadziesiąt - dodał Adrian Janiak.
Słowem, nie ma sobie nic do zarzucenia.
"Wiem kto to robi"
Z firmy Kora przeszliśmy kilkadziesiąt metrów dalej do firmy Rotex. Za stojącym obok budynku namiotem trafiliśmy na wejście do biura. Otworzyła nam kobieta, która poinformowała, że "szefa nie ma, ale będzie jutro". Wpuściła nas do środka, w pomieszczeniu unosił się dość intensywny zapach farb i lakierów. Po kilkunastu sekundach kobieta przekazała nam wizytówkę z numerem telefonu do współwłaściciela.
- To, że ja smrodzę najbardziej, to jest po prostu nieprawda. Niech sobie ludzie mówią. Mam wszystkie badania, WIOŚ był, sprawdzał i nawet dronem to, co wylatuje badali i wszystko jest u nas dobrze. Pokazali zdjęcie z dronów, że ode mnie wydobywa się jakaś wielka siwa chmura z moich emitorów, ale ja im udowodniłem, że to jest wyjście gorącego powietrza z miejsca studzenia na zewnątrz, to jest tylko czyste powietrze - zapewnił nas współwłaściciel firmy Rotex, Arkadiusz Różycki. - Ten proces odbywa się też na terenie hali, gdyby tam śmierdziało, to ludzie by się podusili - dodał.
- Ja wiem, kto to robi i od początku wiedzieliśmy, kto to robi, wskazywaliśmy kiedyś na tę firmę w starostwie powiatowym, po spotkaniu kilku firm. Jak oni tu przyszli, to na samochodach były plamy ropy, był smród niesamowity, nawet moi prawnicy, którzy tu byli któregoś razu i wyszli na papierosa, to myśleli, że się uduszą. Teraz ta firma - mówię szczerze - poprawiła to wszystko, nie ma już wylotów tymi dużymi rurami, porobili jakieś odolejacze, zbiornik, który zbiera olej, ale kiedyś by się pan udusił - przekazał.
Czytaj też: "Zgierzuwiusz" wybuchł blisko siedem lat temu. Do dziś odpadów nikt nie sprzątnął. Pomóc miał "okrągły stół"
Były dyrektor WIOŚ pracował dla jednej z podejrzewanych firm
Przez przypadek, podczas przeglądania dokumentów z urzędu miasta Zgierza, mieszkańcy zauważyli, że z firmą Kora współpracował były dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi, Artur Owczarek. Wzbudziło to w nich szereg wątpliwości co do bezstronności w postępowaniach prowadzonych przez instytucje w poprzednich latach.
- Nie mamy pewności, czy pan Owczarek poprzez znajomości we WIOŚ nie dostawał dużo wcześniej informacji o ewentualnych kontrolach, tak żeby przedsiębiorca się mógł się do nich przygotować - podkreślają mieszkańcy.
Skontaktowaliśmy się z Arturem Owczarkiem i zapytaliśmy o to, czy nie widzi niczego złego w tym, że pracował dla firmy, która ma od kilku lat dawać się we znaki urzędom i okolicznym mieszkańcom. Były dyrektor WIOŚ przesłał oświadczenie, w którym zapewnił, że jego wcześniejsza praca w inspektoracie w żaden sposób nie wpływała na zakres kontroli prowadzonych w firmie Kora.
- Wiemy, że pan Owczarek współpracował z tą firmą. Mogę zapewnić, że przedsiębiorca nie był w żaden sposób ulgowo traktowany przez nas dlatego, że zatrudnił naszego byłego dyrektora. Był traktowany tak jak wszyscy - zapewniła Katarzyna Trojak-Danych z WIOŚ w Łodzi.
Ustawa odorowa w przygotowaniu
Zapytaliśmy Ministerstwo Klimatu i Środowiska, kiedy w Polsce może zacząć funkcjonować tak zwana ustawa odorowa. Okazuje się, że nieprędko.
- W czwartym kwartale tego roku jest planowane zakończenie przygotowania projektu tej ustawy, która mogłaby trafić pod obrady rady ministrów, więc ona mogłaby wejść w życie teoretycznie w przyszłym roku. Ale nie chcemy deklarować konkretnej daty - poinformował nas rzecznik resortu Marek Pogorzelski.
Ustawa odorowa funkcjonuje już w kilku krajach Unii Europejskiej - między innymi w Niemczech i Holandii.
Jest to zbiór regulacji, który ma przeciwdziałać emisji uciążliwych zapachów pochodzących między innymi z rolnictwa, czy przemysłu. Nowe przepisy, nad którymi pracuje resort Klimatu i Środowiska, mają określić dopuszczalne normy stężenia "zapachów" oraz minimalne odległości takich przedsięwzięć od zabudowań mieszkalnych.
Autorka/Autor: Piotr Krysztofiak
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mieszkańcy Rudunek