Diler: wziąłem i tydzień byłem w szpitalu. "Towar" sprzedał 25-latkowi, ten zmarł

Sąd rozpatrzy wniosek o aresztowanie 36-latka
Sprzedał "towar" 25-latkowi, który zmarł
Źródło: TVN24 Łódź
Dopalacz wypróbował na sobie. - Trafiłem na tydzień do szpitala z ostrym zatruciem - mówił podejrzany podczas przesłuchania w prokuraturze. Mimo to, handlował dalej. "Towar" sprzedał 25-latkowi, który stracił życie. To jedna z dziesięciu śmiertelnych ofiar dopalaczy w ostatnich dniach.

Przesłuchiwany w charakterze podejrzanego 36-letni mężczyzna przyznał się, że sprzedawał dopalacze. Teraz grozi mu do 12 lat więzienia, za spowodowanie śmierci 25-letniego mężczyzny.

- Podejrzany miał świadomość działania, jakie specyfik wywołuje. To jednak nie powstrzymało go od sprzedawania substancji dalej - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Dzisiaj sąd w Łodzi ma pochylić się nad wnioskiem o tymczasowe aresztowanie 36-latka.

Z ostatnią dawką w dłoni

25-latek, który kupił substancję od podejrzanego był studentem. W miniony piątek pokłócił się z dziewczyną, która wyjechała z miasta.

- Kobieta wróciła w poniedziałek. Zastała zamknięte drzwi. Wezwała ślusarza - opowiada Kopania.

W lokalu znalazła zwłoki 25-latka.

Mężczyzna trzymał w ręku szklaną rurkę ze śladową ilością, najprawdopodobniej wcześniej palonej substancji - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. W pobliżu zwłok znaleziono trzy foliowe "dilerki", w dwóch z tych torebek była sproszkowana substancja.

Prokuratura Krajowa przejmuje śledztwo

Na tvn24.pl od kilku dni informujemy o kolejnych przypadkach śmierci po zażyciu dopalaczy. Od zeszłego piątku informowaliśmy o 10 przypadkach zgonów w Łodzi i Bełchatowie.

Policjanci z Łodzi zajmujący się przestępstwami narkotykowymi sugerują, że w ostatnim czasie na rynek musiał trafić szczególnie niebezpieczny dopalacz.

Dziewięć osób zostało zatrzymanych

Dziewięć osób zostało zatrzymanych

- Być może dilerzy chcą jak najszybciej pozbyć się dopalaczy, jeszcze przed wejściem w życie nowej ustawy antydopalaczowej - mówi nam jeden z funkcjonariuszy.

Osoby, które w ostatnim czasie straciły życie mają od 19 do 40 lat. Wszystkie zmarły w dwóch miastach - Łodzi i oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Bełchatowie.

- Śledztwo dotyczące handlu dopalaczami było prowadzone do tej pory w prokuraturach rejonowych. Po analizie tej sprawy podjęliśmy decyzję, że zajmie się nią Departament do Walki z Przestępczością Zorganizowaną Prokuratury Krajowej - powiedział w czwartek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Przypomniał, że dotychczas w wyniku działań prowadzonych wspólnie przez prokuraturę i policję zatrzymano w województwie łódzkim dziewięć osób.

Ziobro przekazał też, że śledztwo w sprawie handlu dopalaczami bezpośrednio nadzoruje prokurator Krzysztof Sierak, zastępca prokuratora generalnego.

W piątek sąd w Bełchatowie na trzy miesiące dwie kobiety i mężczyznę, podejrzanych o handel dopalaczami i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo życia i zdrowia wielu osób. Trzem kolejnym osobom, przesłuchanym w tej sprawie, nie postawiono zarzutów.

Wcześniej za kratki trafiło dwóch mężczyzn zatrzymanych w Łodzi, m.in. 36-latek, który sprzedał dopalacz 25-letniemu studentowi.

Specjalna grupa ds. dopalaczy

W Łodzi powstała grupa, której zadaniem będzie wyjaśnienie wszystkich spraw w związku z handlem dopalaczami. W skład zespołu wejdą m.in. policjanci z KWP w Łodzi, policjanci z Bełchatowa oraz funkcjonariusze, którzy do tej pory zajmowali się przestępczością narkotykową. Grupa ma również współpracować z prokuratorami.

Już 10 osób zmarło po zażyciu dopalaczy

Już 10 osób zmarło po zażyciu dopalaczy

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź, PAP

Czytaj także: