Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Łodzi przygotowują zażalenie na poniedziałkową decyzję sądu, który nie zgodził się na areszt dla 29-letniego Łukasza N. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie obrażeń ciała u dwumiesięcznej dziewczynki. Grozi mu do 5 lat więzienia.
- Nie zgadzamy się ze stanowiskiem sądu. Zażalenie na jego decyzję wyślemy w ciągu 7 dni. Obecnie pracujemy nad treścią zażalenia - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Zdaniem śledczych, wypuszczenie Łukasza N. na wolność stwarza ryzyko matactwa ze strony podejrzanego. - Dla dobra postępowania lepiej by było, żeby Łukasz N. pozostał za kratkami - przekonuje Kopania.
W poniedziałek sąd stwierdził, że prokuratura nie przedstawiła wystarczających dowodów na winę zatrzymanego.
Wciąż jedyny podejrzany
Łukaszowi N. grozi do pięciu lat więzienia. Jest na razie jedyną osobą podejrzaną w sprawie pobicia dwumiesięcznej Amelii. Dziecko trafiło do szpitala w miniony piątek. Na ciele dziewczynki nie było widocznych obrażeń zewnętrznych, poza wybroczynami w oczach. Po przeprowadzeniu badań neurologicznych okazało się jednak, że dziecko ma obrażenia głowy - złamaną kość skroniową oraz liczne krwiaki.
Biegły okulista stwierdził, że u Amelii występuje zespół dziecka maltretowanego. Łukasz N. nie chciał rozmawiać z prokuratorami. Wyjaśnienia złożył dopiero w sądzie. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Po wypuszczeniu go przez sąd powiedział dziennikarzom, że za obrażenia Amelii odpowiada jej biologiczna matka.
Ukryta kamera nagrywała matkę Amelii
Prokuratorzy informują, że 23-letnia matka Amelii była nagrywana przez jej siostrę i jej konkubenta, podejrzanego Łukasza N. Para starała się o nabycie statusu rodziny zastępczej dla dziecka.
- Nagrania miały udowodnić, że biologiczna matka źle zajmuje się córką. Na zabezpieczonych nagraniach nie widać jednak, żeby 23-letnia kobieta stosowała przemoc wobec dziecka, albo żeby nieprawidłowo się nim opiekowała - informuje prokurator Kopania.
Amelia wciąż w szpitalu
Dwumiesięczna Amelia leży na oddziale Intensywnej Opieki Pediatrycznej Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
- Dziecko jest w stanie ciężkim z uwagi na przebytą operację neurochirurgiczną oraz ze względu na liczne urazy ciała, głównie głowy - tłumaczy dr Jarosław Wilkowski z oddziału Intensywnej Terapii Pediatrycznej.
Lekarze informują, że dziewczynka oddycha samodzielnie. Jest też wydolna krążeniowo. Najbliższe dni pokażą, jak duże są straty neurologiczne.
Prokuratorzy podali w poniedziałek, że zdaniem biegłych lekarzy dziewczynka nigdy nie wróci do pełni zdrowia.
W sprawie pobicia dziecka oprócz podejrzanego Łukasza N. przesłuchano również 29-letnią ciotkę i 23-letnią matkę Amelii. 23-latka w momencie zatrzymania przez policję była pijana. Od kilku dni przebywała poza domem.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź