- Przyleciał na moment, był u nas pół godziny - opowiadają pracownicy lotniska o tureckim śmigłowcu bojowym, który w środę dość niespodziewanie wylądował w Łodzi. Turcy podkreślają, że ich maszyna - T129 Atak - będzie dobrym wyborem dla Wojska Polskiego. Dlatego też pokazują ją w różnych miejscach kraju.
Turcy przylecieli z biznesową, a nie militarną misją - robią reklamę swojego śmigłowca: T129 Atak. Chcą go sprzedać Wojsku Polskiemu, dlatego organizują swoiste tournee po naszym kraju.
- Śmigłowiec lądował wcześniej na airshow w Radomiu. Do nas przyleciał na pół godziny. Wcześniej wojskowi się u nas nie zapowiadali. Chęć skorzystania z lotniska zgłosili nam kilkadziesiąt minut przed lądowaniem - mówi tvn24.pl Ewa Bieńkowska, rzecznik łódzkiego portu.
Gapie poruszeni, ale nieliczni
Chociaż przelot bojowego śmigłowca nad miastem pewnie zrobił niemałe wrażenie, to z maszynę z bliska mogli oglądać nieliczni. Oprócz pracowników lotniska byli to tylko pasażerowie, którzy oczekiwali na lot do Amsterdamu.
Turecki śmigłowiec bojowy może rozpędzić się do ponad 300 km/h. Wrażenie może robić m.in. jego prędkość wznoszenia. Po minucie lotu maszyna potrafi wisieć ponad pół kilometra nad ziemią.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Port Lotniczy Łódź | Robert Zapędowski