Zabójstwo w domu dziecka. Jest wyrok

Dom dziecka, Tomisławice
Obrońca Daniela M. komentuje wyrok
Źródło: TVN24

Przed sądem w Sieradzu (Łódzkie) zapadł wyrok w sprawie zabójstwa w domu dziecka w Tomisławicach. Zginęła 16-latka, a pięć innych osób zostało rannych. Oskarżonemu o zabójstwo Danielowi M. groziło dożywocie, sąd skazał go na 25 lat więzienia.

Zgodnie z poniedziałkowym wyrokiem M. dopiero po 20 latach będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Dodatkowo musi zapłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie zamordowanej 16-latki i od 20 do 50 tys. pozostałym poszkodowanym.

- To jest dość wyważony wyrok, mimo tej wielkiej tragedii i poważnej sprawy. Skoro Daniel został uznany za poczytalnego, poprosiłem sąd, aby nie wyeliminował go z życia społecznego, i tak też się stało – powiedział po rozprawie obrońca Daniela M. Krzysztof Żelechowski. Jak dodał, po zapoznaniu się z uzasadnieniem rozważy możliwość zaskarżenia wyroku w aspekcie możliwego przedterminowego zwolnienia. 

Krzyczał "ja was wszystkich pozabijam"

Jak podkreślił w orzeczeniu sąd, "materiał dowodowy w sprawie nie budził wątpliwości co do jego wiarygodności". - Nie było rozbieżności pomiędzy dowodami osobowymi i rzeczowymi. Nie ulega wątpliwości, że oskarżony w dniu zdarzenia spotkał się z pokrzywdzoną Oliwią. Został przez nią wpuszczony na teren placówki opiekuńczo-wychowawczej w Tomisławicach i tam musiało się zdarzyć coś, co skutkowało tragedią. Oskarżony twierdzi, że doszło do kłótni, a następnie zadał pokrzywdzonej kilkanaście ciosów nożem – powiedział Jacek Wojdyn, sędzia Sądu Okręgowego w Sieradzu, uzasadniając wyrok.

Jak zaznaczył sędzia, sposób działania Daniela M. był brutalny i metodyczny, skutkował niemal natychmiastową śmiercią Oliwii, która "nie miała żadnych szans, żeby ten atak przeżyć". – Nawet, gdyby trafiła niemal natychmiast na stół operacyjny, to szanse byłyby minimalne, by Oliwia to zdarzenie przeżyła – podkreślił Wojdyn.

- Następnie zaalarmowana odgłosami dochodzącymi z korytarza pełniąca wówczas dyżur wychowawczyni postanowiła sprawdzić, co się dzieje, wchodząc do kolejnych pomieszczeń (…). Nie była w stanie dostać się do środka (do pokoju Oliwii – red.), ponieważ drzwi były przytrzymywane przez oskarżonego. W pewnym momencie, przy pomocy jednego z wychowanków, również pokrzywdzonego w tej sprawie, udało jej się te drzwi otworzyć i wówczas spostrzegli napastnika. W czarnym ubraniu, zakapturzonego. Zaatakował ich oboje – relacjonował sędzia.

Jak zaznaczył, początkowo wychowawczyni "nie zorientowała się, z kim ma do czynienia, ani że otrzymała cios w twarz". – Uciekła wzywając na pomoc najstarszego z wychowanków, zabierając ze sobą część dzieci, po schodach na górę do łazienki. W tym czasie oskarżony kontynuował swoje przestępcze działanie, atakował kolejne osoby. Nie było tak, że było to zachowanie czysto przypadkowe i chaotyczne, ponieważ oskarżony zwerbalizował swoją groźbę. Jedna ze świadków wspominała, że usłyszała krzyk napastnika mówiącego: ja was wszystkich pozabijam – mówił Wojdyn.

Proces toczył się przed sądem w Sieradzu od października zeszłego roku. Daniel M. był oskarżony przez prokuraturę o zamordowanie nożem 16-letniej Oliwii i ranienie czterech innych dzieci oraz jednej osoby dorosłej. Do zbrodni doszło 9 maja 2023 roku na terenie domu dziecka w Tomisławicach (woj. łódzkie). W placówce w trakcie ataku przebywało 13 osób.

Czytaj też: "Proszę zobaczyć, wszędzie krew", "to była rzeź". Po zabójstwie dzieci nie wrócą do Domu Dziecka w Tomisławicach

Wejście frontowe do domu dziecka w Tomisławicach
Wejście frontowe do domu dziecka w Tomisławicach
Źródło: tvn24.pl

Zabójstwo w domu dziecka w Tomisławicach

Danielowi M. groziło dożywocie. Zdaniem biegłych psychiatrów i psychologa w chwili popełnienia czynu był poczytalny.

Według ustaleń śledczych 19-letni wówczas Daniel M., mieszkaniec gminy Warta, w godzinach wieczornych dostał się przez okno do pokoju 16-latki i kilkukrotnie dźgnął ją nożem. Oliwia zmarła na skutek masywnego krwotoku. Dwaj najpoważniej ranni chłopcy trafili do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jeden z nich musiał przejść operację.

M. został zatrzymany krótko po zdarzeniu.

Dom dziecka w Tomisławicach
Dom dziecka w Tomisławicach
Źródło: TVN24

"Daniel M. początkowo przyznał się do zarzucanych mu czynów. Podczas kolejnych przesłuchań w toku śledztwa, zmodyfikował linię obrony i nie przyznawał się już do zarzutów, w szczególności kwestionując zamiar zabójstwa i odmawiając wyjaśnień" - informowała tvn24.pl sieradzka prokuratura. Jeszcze w maju 2023 roku Daniel M. usłyszał zarzuty zabójstwa i pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. Potwierdził śledczym, że znał swoją ofiarę.

Z wykonanych po zbrodni badań wynikało, że 19-latek podczas ataku nie był pod wpływem leków, alkoholu ani narkotyków. Jeszcze w maju 2023 roku Daniel M. usłyszał zarzuty zabójstwa i pięciokrotnego usiłowania zabójstwa.

Oskarżony nie był wcześniej karany.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: