Na zdjęciach pokazuje mi zakrwawione dzieci w piżamkach. - Proszę zobaczyć, wszędzie krew. Nasza koleżanka Asia ratowała Adama, a on krzyczał, że ma reanimować Tobiasza. Tego, który w szyję dostał. Co te dzieci tam przeżyły… - mówi Alicja, była wychowanka placówki i siostra chłopca, który ucierpiał w ataku nożownika w Tomisławicach. Artykuł dostępny w subskrypcji
Od tragedii minął miesiąc. Postępowanie prokuratorskie trwa, sprawca napaści przebywa w areszcie (został aresztowany na trzy miesiące, grozi mu dożywocie), a dzieci wciąż są w Domu Pomocy Społecznej w Sieradzu. Za żadne skarby nie chcą wrócić do Tomisławic. Nie będą musiały.