Sąd w Sieradzu (woj. łódzkie) aresztował na trzy miesiące 19-letniego Daniela M. Wcześniej mężczyzna usłyszał zarzuty zabójstwa i pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. Podejrzany 9 maja około godziny 23 wszedł do domu dziecka w Tomisławicach i zaatakował ostrym narzędziem wychowawczynię oraz innych mieszkańców placówki. Od ciosów zginęła 16-letnia Oliwia, rannych zostało też pięć osób, które trafiły do szpitali.
Sąd w Sieradzu zdecydował przed południem o trzymiesięcznym areszcie dla 19-letniego Daniela M. przychylając się do wniosku prokuratury.
- Sąd po zapoznaniu się z aktami sprawy i po wysłuchaniu podejrzanego i jego obrońcy stwierdził, że przedstawiony z wnioskiem materiał dowodowy stanowi o istnieniu dużego prawdopodobieństwa dokonania przez podejrzanego czynów. Jednocześnie sąd stwierdził, że w sprawie podejrzanemu realnie grozi surowa kara i to jest przesłanka tymczasowego aresztowania i w konsekwencji taki środek sąd orzekł na trzy miesiące. Postanowienie jest nieprawomocne, ale wykonalne - przekazał sędzia Sądu Okręgowego w Sieradzu Jacek Klęk.
Mężczyzna został przesłuchany w czwartek i usłyszał zarzuty zabójstwa 16-letniej Oliwii i usiłowania zabójstwa pięciu innych osób. Podejrzanemu grozi kara dożywotniego więzienia.
Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok 16-latki.
Do ataku nożownika doszło 9 maja po godzinie 23 na terenie domu dziecka w Tomisławicach koło Sieradza. 19-letni mężczyzna zaatakował ostrym narzędziem wychowawczynię oraz innych mieszkańców domu dziecka. - W wyniku ataku na miejscu zginęła 16-letnia dziewczyna. W placówce przebywało 13 osób - relacjonowała rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi komisarz Aneta Sobieraj.
Prokuratura: 19-latek przyznał się do zarzutów
Jak poinformowała w czwartek prokurator Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, podczas przesłuchania 19-latek przyznał się do zarzutów. - Podejrzany przyznał się, że użył noża i popełnił zabójstwo. Przyznał się też i potwierdził znajomość z pokrzywdzoną. Na teren budynku wszedł otworem okiennym. Szczegółowe wyjaśnienia będą wymagały weryfikacji procesowej i analizy pod kątem podanych przez niego okoliczności i faktów z tym zdarzeniem związanych - przekazała prokurator Szkilnik.
Dodała: - Prokurator podejmuje działania pozakarne, żeby przeanalizować i jednocześnie zażądać kontroli ośrodka, w którym doszło do tak tragicznego w skutkach zdarzenia pod kątem spełnienia wszystkich procedur zabezpieczenia i zapewnienia bezpieczeństwa przebywających tam dzieci.
Atak nożownika. Nie żyje 16-letnia Oliwia, pięć osób trafiło do szpitali
W ataku nożownika zginęła 16-letnia Oliwia. Po zdarzeniu do szpitali w Łodzi i Poddębicach trafiło pięć osób - jedna dorosła i czworo dzieci. Jak poinformował 10 maja rzecznik Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi Adam Czerwiński, w placówce przebywa dwóch chłopców. Ich stan jest dobry. - Jeden z chłopców trafił na oddział chirurgii, miał szereg ran kłutych, przeszedł operację, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Drugi trafił na oddział neurochirurgii, miał jedną ranę kłutą, nie była konieczna operacja. Chłopiec czuje się dobrze, jest pod obserwacją lekarzy - informował w środę rzecznik łódzkiej placówki. Czerwiński poinformował w czwartek, że stan zdrowia obu chłopców się poprawia. - Rany się goją, ale chłopcy zostaną w szpitalu minimum do poniedziałku. Gorszy jest ich stan psychiczny. Wymagają pracy z psychologiem - podkreślił rzecznik szpitala. Z kolei prezes Poddębickiego Centrum Zdrowia Jan Krakowiak, mówił w środę, że do szpitala w Poddębicach przyjechała opiekunka z jednym poszkodowanym chłopcem. - Opiekunka miała trzycentymetrową ranę kłutą na policzku. Założono jej szew. 14-letni chłopiec miał lekkie zadrapanie na potylicy. Oboje samodzielnie opuścili szpital - przekazał Krakowiak. Czwarte z poszkodowanych dzieci zostało opatrzone w szpitalu w Sieradzu - nie wymagało hospitalizacji.
Kim jest 19-letni Daniel M. ?
Godzinę po zdarzeniu policjanci zatrzymali 19-latka, który jest podejrzany o atak na podopiecznych domu dziecka. Jak informuje prokuratura, to mieszkaniec gminy Warta. Wiadomo, że w chwili zatrzymania mężczyzna był trzeźwy. Została od niego pobrana krew do badania, by sprawdzić, czy nie używał innych substancji. Z informacji śledczych wynika, że mężczyzna nie był wcześniej notowany. W środę kryminalni pracowali w miejscu zamieszkania podejrzanego. Oprócz domu przeszukiwali m.in. stodołę oraz pomieszczenia gospodarcze. Wojewoda łódzki Karol Młynarczyk mówił podczas konferencji prasowej, że Daniel M. to prawdopodobnie chłopak dziewczyny, która zginęła. - Wygląda na to, że to ona otworzyła dom dziecka i wpuściła sprawcę - mówił w środę Młynarczyk. Z kolei rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka powiedział w środę, że jednym z najbardziej prawdopodobnych motywów był zawód miłosny. 19-latek miał spotykać się "od jakiegoś czasu" z ofiarą ataku. Ciarka zaznaczył, że z pierwszych ustaleń wynikało, że 19-latka do pokoju - przez otwarte okno - wpuściła 16-letnia ofiara ataku. Następnie miało dojść do kłótni, a 16-latkę próbowała ratować wychowawczyni z nocnego dyżuru. Według jednego z sąsiadów - który rozmawiał z PAP - napastnik i ofiara byli uczniami tej samej szkoły w Warcie. Do tych informacji nie chciała odnieść się prokuratura.
Trzydniowa żałoba w gminie Warta
Burmistrz miasta i gminy Warta, na której terenie leżą Tomisławice, ogłosił trzydniową żałobę. "Wskutek swoich działań sprawca zamordował 16-letnią wychowankę tej placówki, ranił przy tym również kilka innych osób, w tym wychowawcę tej jednostki, a w naszych sercach wyrył straszną bliznę, która towarzyszyć nam już będzie do końca życia. Sprawca został ujęty. Nie znajduję słów, aby w odpowiedni sposób wyrazić to, co czuję" - napisał w mediach społecznościowych burmistrz Krystian Krogulecki. Dodał, że to tragiczny dzień dla całej społeczności gminy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24