Sześcioro migrantów z Iraku - małżeństwo, troje ich dzieci oraz ich krewny - przyjechało w zaplombowanej na Białorusi naczepie tira, którzy w poniedziałek po południu przywiózł ładunek drewna na teren jednej z firm w Tomaszowie Mazowieckim (woj. łódzkie). Pracownicy firmy poinformowali policję, rodzina została przekazana Straży Granicznej.
Pomiędzy paczkami drewna w części ładownej ciężarówki podróżowało sześć osób: troje dzieci w wieku od 9 do 17 lat i dorośli w wieku od 25 do 42 lat. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Mazowieckim starszy aspirant Grzegorz Stasiak przekazał w rozmowie z tvn24.pl, że to rodzice, trójka ich dzieci i bliski krewny. Wszyscy pochodzą z Iraku.
"Nie byli przygotowani, żeby podróżować w takich warunkach dłużej"
- Podróżowali w naczepie tira, który wyjechał z terenu Białorusi. Pojazd przekroczył granicę z Litwą i stamtąd dojechał do Tomaszowa. Wszystko wskazuje na to, że plomba nie została naruszona w czasie podróży - wyjaśniał rzecznik tomaszowskiej policji. - Dlatego istnieje podejrzenie, że obcokrajowcy wsiedli na pokład pojazdu w Białorusi - dodał.
Policjant mówił, że migranci mieli ze sobą podstawowe wyżywienie i ubrania, żeby się przebrać. - Z pewnością nie byli przygotowani na to, żeby podróżować w takich warunkach dłużej - powiedział starszy aspirant Stasiak.
Funkcjonariusze przekazali, że rozmawiali z obcokrajowcami za pośrednictwem przysięgłego tłumacza. Policja nie informuje o szczegółach zeznań rodziny migrantów z Iraku.
Badanie śladów i okoliczności dostania się do Polski
Według informacji policji kierowca tira zarzekał się, że nie miał pojęcia, iż wiezie pasażerów w przestrzeni ładunkowej. Funkcjonariusze zabezpieczyli ślady w przyczepie i zgodnie z procedurami przekazali członków rodziny przedstawicielem Straży Granicznej. Okoliczności dostania się ich do kraju będzie badała prokuratura.
- Sprawa jest dokładnie badana. W pierwszej kolejności zadbaliśmy o stan zdrowia członków rodziny z Iraku. Przeprowadzone zostały między innymi testy na COVID-19. W kilku przypadkach dały one wynik pozytywny - powiedział starszy aspirant Grzegorz Stasiak.
Rodzina migrantów trafi do ośrodka dla cudzoziemców
Podporucznik Anna Michalska, rzecznik Komendanta Głównego Straży Granicznej przekazała, że cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekroczyli granicę, mogą wystąpić z wnioskiem o objęcie pomocą międzynarodową. Wniosek powinien być w ciągu pół roku rozpatrzony przez Urząd do Spraw Cudzoziemców.
- W tym czasie, co do zasady, obcokrajowcy trafiają do jednego ze strzeżonych ośrodków dla obcokrajowców. Straż Graniczna dysponuje sześcioma takimi ośrodkami. W związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej otwarte zostały trzy kolejne takie ośrodki - poinformowała rzeczniczka.
Rodzina z Iraku może też być przekazana do jednego z otwartych ośrodków dla cudzoziemców lub pod opiekę fundacji "Dialog".
- Wszyscy obcokrajowcy, niezależnie od tego, gdzie trafią, otrzymują kompleksową opiekę medyczną - łącznie z opieką psychologiczną czy leczeniem stomatologicznym - przekazała podporucznik Michalska.
Jeżeli rodzina migrantów z Iraku nie wystąpi z wnioskiem o objęcie pomocą międzynarodową, otrzyma decyzję zobowiązującą do powrotu do kraju macierzystego, a w konsekwencji - do opuszczenia Polski.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Tomaszowie Mazowieckim