Po ponad tygodniu od tragicznego wypadku na autostradzie A1 w miejscowości Sierosław pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie) wciąż nikt nie usłyszał zarzutów - poinformowała we wtorek prokuratura. Po zderzeniu dwóch samochodów jeden z nich - osobowa kia - zapalił się, a w płonącym wraku zginęła trzyosobowa rodzina. Jak ujawnili śledczy, drugim pojazdem kierował 31-letni mężczyzna. - Bmw prawdopodobnie zahaczyło o samochód kia - poinformowała prokurator Magdalena Czołnowska z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Do zdarzenia doszło w 16 września na autostradzie A1 w powiecie piotrkowskim. Służby otrzymały informację o zderzeniu dwóch samochodów na jezdni w kierunku Katowic. Jeden z nich się zapalił.
Prokuratura o śledztwie w sprawie wypadku na autostradzie A1
Po wypadku policja przekazała szczątkowe informacje. Podobnie wypowiadała się prokuratura. We wtorek (26 września) śledczy odnieśli się do sprawy na konferencji prasowej. Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Magdalena Czołnowska, dotychczasowe postępowanie prokuratury rejonowej było prowadzone "dynamicznie i zgodnie z zasadami techniki i taktyki postępowania przygotowawczego". Jednak "mając na względzie charakter postępowania", śledztwo przekazano we wtorek prokuraturze okręgowej.
Rzeczniczka poinformowała, że drugim z biorących udział w wypadku pojazdów - bmw - kierował 31-letni mężczyzna, nie podała jednak innych szczegółów dotyczących jego tożsamości. Kierowcy zostało zabrane prawo jazdy. Brak jest informacji o ewentualnej wcześniej karalności tego mężczyzny.
Do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie. Dlaczego? - Zgromadzony wstępnie materiał dowodowy i zabezpieczone ślady nie pozwoliły na kategoryczne wskazanie sprawcy - powiedziała Czołnowska.
- Kierujący pojazdem marki BMW został poddany na miejscu zdarzenia badaniu na zawartość alkoholu, a następnie na zawartość środków odurzających. Niemniej jednak prokurator podjął decyzję o przebadaniu również krwi kierującego na oba te środki - przekazała Czołnowska. Śledczy nie otrzymali jeszcze wyników tych badań.
23 września zostały przeprowadzone sekcje zwłok trzech ofiar wypadku. Jak dotąd śledczy nie otrzymali jednak protokołu z tych oględzin.
- Kluczowe (w ustaleniu przebiegu zdarzenia - red.) będzie pozyskanie nośników elektronicznych z komputerów pokładowych tych pojazdów. W tym celu powołano też stosownego biegłego - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Wstępna wersja wydarzeń jest jednak taka: "prawdopodobnie doszło do nieustalonego zjechania samochodu marki Kia i uderzenia w bariery, bmw prawdopodobnie zahaczyło o ten samochód". - To są wszystko hipotezy. Wszystkie są weryfikowane i badane - zaznaczyła Czołnowska.
Prokurator Czołnowska nie odpowiedziała jednak na pytanie, czy kierowca kii zajechał drogę bmw oraz czy bmw wjechało w tył kii. Podkreśliła, że śledczy - w świetle Kodeksu postępowania karnego - nie mogą posiłkować się materiałami publikowanymi w sieci, które nie zostały im przekazane w ramach trwającego postępowania.
- Bezpośrednio po zdarzeniu w nocy z 16 na 17 września zostały przeprowadzone oględziny miejsca zdarzenia oraz dwóch pojazdów, które brały w nim udział. Przy czym przy oględzinach brał udział biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, posługujący się również dronem. Zostały również przesłuchane w charakterze świadków osoby, które zatrzymały się w celu udzielenia pierwszej pomocy ofiarom tego wypadku. Zabezpieczono również nagrania posiadane przez te osoby z ich pojazdów - zaznaczyła.
Prokurator była pytana o to, czy "myśli, że jej dzisiejsza wypowiedź (...) w tym zakresie uspokoi opinię publiczną". - No nie wiem, panie redaktorze. Chciałabym, że opinia publiczna, jeżeli ktoś ma jakieś informacje pomocne do tego postępowania, czyli jechał tą autostradą, widział bezpośrednio przed tor poruszania się tych pojazdów, widział to zdarzenie, bądź mógł nagrać na swoim wideorejestratorze, aby te osoby zgłosiły się do prokuratury, bądź policji. (...) Znacznie by to ułatwiło pracę zarówno prokuratorowi, jak i biegłemu - stwierdziła. I dodała: - Prokuratura nie może wykorzystać procesowo informacji pochodzących z internetu, z anonimowego źródła. Nie odpowiedziała, ile materiałów wideo zostało do tej pory przekazanych śledczym.
Straż pożarna: jedno auto objęte pożarem, 200 metrów dalej bmw
- Zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło o godzinie 19.57, na miejscu pierwsze zastępy pojawiły się 12 minut później i zastały samochód osobowy stojący na pasie awaryjnym tyłem do kierunku jazdy. Był całkowicie objęty pożarem. 200 metrów dalej stał drugi samochód marki BMW, którym jechało dwóch 32-latków i 36-latek. Na odcinku około 500 metrów były rozsypane elementy karoserii samochodowej - opisywał po wypadku młodszy brygadier Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
I dodawał: - Po ugaszeniu płonącego samochodu strażacy znaleźli całkowicie zwęglone ciała trzech osób.
Jak później przekazały służby, w aucie zginął mężczyzna, kobieta i dziecko. Dwóch z trzech mężczyzn, którzy podróżowali bmw, trafiło do szpitala.
Strażacy zakładali wstępnie, że przypuszczalną przyczyną zdarzenia było najechanie samochodu na tył pojazdu poprzedzającego. Na zdjęciach opublikowanych przez służby widać rozbity przód bmw.
Rodzina szuka świadków
Na profilach serwisów "Stop Cham" i "Bandyci drogowi" w mediach społecznościowych zamieszczono apel rodziny zmarłych do świadków wypadku.
"Rodzina Patryka, Martyny oraz pięcioletniego Oliwiera poszukuje prawdy. Może ktoś jechał 16 września autostradą A1, około godziny 19:00 i zwrócił uwagę na zachowanie kierowcy bmw. Jedyny świadek zdarzenia potwierdza, że chwilę przed wypadkiem zwróciła jego uwagę ogromna prędkość kierowcy bmw, mimo że takich rzeczy normalnie się nie dostrzega, gdy ktoś jedzie po przeciwnej stronie" - przekazano we wpisie "Bandytów drogowych" na Facebooku.
Apel przyniósł efekt, w weekend w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się kolejne nagrania z A1. Serwis "Stop Cham", pokazał nagranie, na którym widać jadące z dużą prędkością bmw. Chwilę później na nagraniu widać skutki wypadku - na jezdni leży mnóstwo części karoserii, w oddali widać płonący samochód.
Z redakcją Kontaktu 24 skontaktował się mężczyzna, który zarejestrował na kamerce samochodowej moment zdarzenia. - Około 19:50 wjechałem na autostradę A1 w kierunku Łodzi. Wraz z partnerką odwoziliśmy znajomych, ja kierowałem. Normalnie nie zwracam uwagi na samochody jadące w przeciwnym kierunku, wiadomo, że niektórzy jeżdżą szybciej, ale akurat w tym wypadku naszą uwagę, co słychać zresztą na nagraniu, zwróciło pędzące z ogromną prędkością auto. Kilka sekund później doszło do wypadku - relacjonował mężczyzna.
Pierwsze informacje prokuratury
Początkowo Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim informowała, że trwa śledztwo w sprawie spowodowania wypadku komunikacyjnego.
"Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi postępowanie dotyczące wypadku drogowego zaistniałego w dniu 16 września 2023 roku na autostradzie A1. Postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 177 § 2 Kk. W zdarzeniu śmierć na miejscu poniosły trzy osoby, których tożsamość została ustalona. Ponadto dwie inne osoby doznały obrażeń ciała, których stopień zostanie ustalony w toku śledztwa. Trwa ustalanie okoliczność, w jakich doszło do wypadku. Na chwilę obecną postępowanie prowadzone jest w sprawie. Z uwagi na dobro postępowania, na obecnym etapie nie będą udzielane bardziej szczegółowe informacje co do dokonanych ustaleń faktycznych" - przekazał nam 19 września Piotr Cegiełka z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Stanowisko łódzkiej policji
W sobotę 23 września - a więc tydzień po wypadku - łódzka policja opublikowała komunikat, w którym podała więcej szczegółów zdarzenia i w którym pojawiła się informacja o drugim samochodzie.
"W związku z dużym zainteresowaniem opinii publicznej tragicznym wypadkiem, do którego doszło 16 września 2023 roku około godziny 20.00 na 339 km drogi A1 na wysokości miejscowości Sierosław, informujemy, iż w tej sprawie prowadzone jest obecnie śledztwo przez Prokuraturę Rejonową w Piotrkowie Trybunalskim, które ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego zdarzenia" - przekazali mundurowi. I dodali: "Na chwilę obecną wiadomo, że brały w nim udział dwa pojazdy: bmw oraz kia. Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Na miejscu obecny był również prokurator, który nadzorował pracę funkcjonariuszy. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia".
Policja zaapelowała też do świadków wypadku o kontakt. "Każda informacja, która pozwoli nam na jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy, jest dla nas niezmiernie cenna" - podkreślono.
25 września w rozmowie z TVN24 Aneta Sobieraj rzeczniczka łódzkiej policji wyjaśniała, że w pierwszych informacjach policja przekazywała to, co jest w jej ocenie pewne. - Mogę podkreślić z całą stanowczością, że doniesienia, że w zdarzeniu miał brać udział policjant, są absolutnie nieprawdziwe i uderzają w dobre imię policji - przekazywała.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim