Dwie kobiety jadące ulicą Skierniewicką w Rawie Mazowieckiej (woj. łódzkie) zobaczyły małą dziewczynkę spacerującą z psem. Dziecko nie miało butów. Okazało się, że dziewczynka wykorzystała moment nieuwagi babci.
We wtorek około godziny 14 na policję w Rawie Mazowieckiej zadzwoniła roztrzęsiona kobieta. Mówiła, że zaginęła jej trzyletnia wnuczka, którą się zajmowała. Na miejsce zostali wysłani funkcjonariusze. Kiedy policjanci rozpoczynali działania, na ulicy Skierniewickiej dziecko zostało zauważone przez dwie kobiety przejeżdżające w tamtym miejscu samochodem.
Dziewczynka była sama
- Dziecko nie miało butów. Kobieta nie widząc żadnego opiekuna, zatrzymała się aby pomóc maluchowi - przekazuje młodszy aspirant Agata Krawczyk z rawskiej komendy wojewódzkiej.
Po chwili w pobliżu zatrzymał się patrol policji.
- Dziewczynka na widok policjantki rzuciła się jej na szyję. Radiowozem z uśmiechem na twarzy, cała i zdrowa została odwieziona do babci - dodaje rzeczniczka.
Moment nieuwagi
Funkcjonariusze ustalili, że dziecko wymknęło się z podwórka, gdy babcia na chwilę weszła do domu, a mama była w pracy. - Dziewczynka powiedziała mundurowym, że pobiegła za motylkiem i chciała iść do dzieci na plac zabaw - mówi mł. asp. Krawczyk.
Dodaje, że na pochwałę zasługuje postawa dwóch kobiet z Rawy, które zatrzymały się i pomogły trzylatce. - Przypominamy, że to na rodzicach lub opiekunach ciąży obowiązek chronienia dzieci przed niebezpieczeństwem. Ważne jest również tłumaczenie dziecku, że zawsze może podejść do policjanta i znajdzie u niego pomoc - kończy rzeczniczka.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Rawie Mazowieckiej