Do Europy dostał się z Maroka. W Serbii schował się pod naczepą ciężarówki i tak dojechał aż do Polski. Chwiejącym się z wycieńczenia na nogach chłopcem zaopiekowali się mieszkańcy Radomska (woj. łódzkie).
Spod naczepy tira wyszedł na postoju w niedzielę wieczorem. Chłopca, który za wszelką cenę chciał się dostać do Unii Europejskiej, zobaczyli ludzie, którzy w małym, osiedlowym sklepie robili zakupy. Zainstalowane na nim kamery nagrały, jak chłopak podchodzi pod drzwi wejściowe.
Po kilku sekundach zainteresowali się nim miejscowi.
- Dowiedzieli się, że chłopak od dwóch dni jechał pod naczepą tira. Był zziębnięty, ledwo powłóczył nogami. Ktoś kupił mu kawę i jedzenie. Wszyscy chcieli jakoś pomóc - opowiada przed kamerą TVN24 Beata, właścicielka sklepu.
Jeden z mieszkańców zadzwonił po służby. Po kilku minutach na miejscu był już radiowóz. Niedługo potem przyjechała też karetka.
Dwa dni
Chłopak nie znał języka polskiego i z trudem komunikował się po angielsku. Policjantom, którzy niedługo potem byli już pod sklepem, wyjaśnił, że jest obywatelem Maroka.
- Nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Oświadczył, że do Polski przyjechał schowany pod naczepą samochodu ciężarowego, w którym schował się na terytorium Serbii - mówi Włodzimierz Czapla z policji w Radomsku.
Podróż - według relacji nastolatka - miała trwać dwa dni.
- Ponieważ chłopiec był wychłodzony i uskarżał się na ból rąk i nóg, na miejsce wezwana została karetka pogotowia ratunkowego - informuje przedstawiciel radomszczańskiej komendy powiatowej.
Nielegalne przekroczenie granicy
Nastolatek został przewieziony do radomszczańskiego szpitala, gdzie lekarz ocenił, że nie wymaga on hospitalizacji.
- Policjanci w związku z podejrzeniem nielegalnego przekroczenia granicy wykonują czynności zmierzające do ustalenia tożsamości i obywatelstwa obcokrajowca - informuje Czapla.
Policja bada, gdzie chłopak chciał dojechać.
- Po wstępnych czynnościach chłopiec zostanie przekazany do placówki Straży Granicznej w Łodzi, gdzie będą wykonywane dalsze czynności z jego udziałem - kończy Włodzimierz Czapla z policji w Radomsku.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Monitoring