Wykorzystał chwilę i uciekł opiekunce, przebiegając pod jej nogami. Był widziany na ulicach, posesjach i polach - mowa o jeżozwierzu Stasiu, który uciekł z Minizoo w Radomsku (Łódzkie). Jak informuje jego właściciel, zwierzę po pięciu dniach udało się złapać. - Kiedy wrócił do siebie, pierwsze co zrobił to poszedł do swojej wybranki Halyny - dodaje jego opiekun.
Jeżozwierz Stasiu uciekł z Minizoo w Radomsku prawdopodobnie w środę (14 grudnia). Jak już informowaliśmy, zwierzę wykorzystało moment, kiedy do jego woliery weszła opiekunka, wtedy przebiegł pod jej nogami i uciekł. W poszukiwania włączyli się pracownicy Minizoo, mieszkańcy i służby. Jeżozwierz był widziany na ulicach, posesjach i okolicznych polach. Jednak zwierzę było na tyle zwinne i szybkie, że nie udało się go złapać.
Stasiu został złapany
Właściciel minizoo poinformował rano, że Stasiu został złapany w nocy na jednej z posesji w Radomsku. - Dostaliśmy informację, że Stasiu chodzi po ulicy Wrotki, a później, że wszedł na czyjąś posesję, która na szczęście była dookoła ogrodzona tak, że nie miał jak z niej wyjść - opowiada Wojciech Ciesielski, właściciel minizoo w Radomsku.
W sumie - jak opowiada właściciel zwierzęcia - akcja jego odłowienia trwała dwie godziny. - Ciężko było go złapać, bo na tej posesji stało sześć rozebranych tirów i on cały czas chował się pod te auta, ale w końcu udało się go złapać - zapewnia Ciesielski.
Nie był głodny. Czekała na niego Halyna
- Stasiu jest w dobrej kondycji, nic mu nie dolega. Rzuciliśmy mu jedzenie, ale zjadł tylko trochę, chyba jadał gdzieś na mieście - mówi jego właściciel. Dodaje, że od razu poszedł do swojej wybranki Halyny. - Zbliża się Wigilia, może powie nam wtedy, dlaczego uciekł i co robił przez tyle dni w mieście - zakończył właściciel jeżozwierza.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Minizoo Radomsko