"Jak oni mnie wypatrzyli?". Policja z wysokich masztów namierza piratów

Policja nie chce zdradzać, gdzie ustawia maszt
Policja nie chce zdradzać, gdzie ustawia maszt
Źródło: TVN24 Łódź

- Oni nas nie widzą, a my ich widzimy doskonale - mówią policjanci ze specjalnego samochodu, który "obserwuje" kierowców z ukrycia. I namierza tych, co łamią przepisy, za pomocą wysuwanego na kilka metrów masztu z kamerą.

Pan Zbigniew ma firmę transportową. Przez skrzyżowanie Brzezińskiej z al. Palki w Łodzi przejechał na czerwonym świetle.

- Rozpędziłem się. Myślałem, że zdążę na późnym żółtym. Nie udało się - wzrusza ramionami.

Kilkadziesiąt metrów za skrzyżowaniem zatrzymał go patrol policji.

- Jak oni mnie wypatrzyli? Nie mam pojęcia. W radiu CB też nikt nie mówił, że tu stoją - opowiada.

Manewr Zbigniewa nagrała kamera schowana między gałęziami drzew. Maszt wysunął się na kilka metrów z ruchomego stanowiska dowodzenia, czyli nieoznakowanego vana należącego do policji.

Funkcjonariusze nie zgadzają się na to, aby pokazać samochód przed kamerą. Proszą też, żeby nie ujawniać, gdzie w czasie akcji chowali się przed wzrokiem kierowców.

- Chodzi o to, żeby kierowcy nie skupiali się na szukaniu policji tylko na bezpiecznej jeździe. Wystarczy przecież przestrzegać przepisów - mówi sierż. sztab. Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.

Wielu kierowców ma jednak problem z przepisową jazdą. Od godziny 7.00 do 8.30 ukryta kamera policji nagrała 15 kierowców, którzy dostali potem mandat. Najczęściej za przejazd na "zielonej strzałce" w prawo bez zatrzymania się przed sygnalizatorem. Nie brakowało jednak tych, którzy skręcali nawet wtedy, kiedy strzałka w ogóle się nie paliła.

Jesteś w ukrytej kamerze. Mandat

- Schemat jest zawsze podobny. Kierowca, który przejechał na czerwonym świetle, wykłóca się, że strzałka była zapalona - opowiada policjantka, która przez krótkofalówkę dostaje informacje z ruchomego centrum dowodzenia o tym, kogo trzeba zatrzymać.

Jeżeli kierowca jest nieprzejednany, dowiaduje się o tym, że policjanci dysponują filmem, na którym widać jego manewr. To najczęściej zmienia ich nastawienie.

- Na szkolenie się spieszyłam. Myślałam, że jest jeszcze żółte - tłumaczy się kobieta, która też dostała mandat na 300 złotych.

Przy okazji kontroli policjanci sprawdzają też trzeźwość kierowcy i stan techniczny pojazdu.

- Chcemy przekonać kierowców, że policja widzi więcej, niż im się to wydaje. I naginanie przepisów może być kosztowne - kończy sierż. sztab. Jadwiga Czyż.

Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: